údar

1K 41 2
                                    

Supernatural

imagin | sam winchester

postać na prośbę @Hatalar

Nie wyglądali na przyjaciół. Troszczyli się o siebie na każdym kroku, często nie szczędząc sobie ostrzegawczych, ostrych słów. Wyznawali sobie miłość, słowa pogłębiając ciepłymi uściskami, trzymaniem się za dłonie, gdy myśleli, że nadchodzi koniec. Komplementowali się w nieco nietaktowny, ale zabawny i przyjemny sposób. Pomagali sobie w każdej, nawet najbardziej patowej sytuacji. Rzucali wesołe, pełne głębokich uczuć spojrzenia, nieraz nie mogąc oderwać od siebie wzroku.

Relacja Deana i [T.I.] była osobliwa, żeby nie powiedzieć, że dziwna. Wiele osób mogło przysięgać z ręką na sercu, że łączy ich ten wyjątkowy rodzaj miłości. Winchester i [T.N.] byli jednak jedynie w czysto platonicznej relacji. To prawda, kochali się ponad życie, ale tak, jak przyjaciel kocha przyjaciela. W tamtym związku nie było nawet krztyny namiętności, co może wydawać się wręcz dziwne, biorąc pod uwagę naturę blondyna. Od czasu jednak, gdy poznali się nieco bliżej, a dziewczyna opowiadała mu o swojej burzliwej przeszłości i uczuciach, jakie zaczęła żywic do jego młodszego brata, Dean ani razu nie pomyślał o niej w ten niepoprawny sposób. W [T.I.] widział piękną, silną, pełną życzliwości i empatii kobietę, którą z chęcią oglądałby u boku Sama.

Młodszy Winchester natomiast nie mógł zdzierżyć ich widoku. Jego serce chciało wyskoczyć spomiędzy żeber za każdym razem, gdy widział, że utrzymują ze sobą zbyt długi kontakt fizyczny, albo raczą się spojrzeniami, jego zdaniem przepełnionymi pożądaniem. Musiał przyznać jednak, iż nigdy nie widział, by przekroczyli w ich relacji tę niewidoczną gołym okiem granicę. [T.N.] i Dean nigdy się nie pocałowali, nie spali ze sobą, nie zakazywali sobie nawzajem spotkań romantycznej natury z innymi ludźmi. Te kilka faktów napawało Sama resztkami marnej nadziei, że jeszcze ma szansę, by wyznać kobiecie wszystko, co leżało mu na duszy.

[T.I.] miała dwie twarze. Tylko te dwie. Pierwszą z nich była zabawna, otwarta postać. O zarumienionych z radości policzkach, rozciągniętych w uśmiechu wiśniowych ustach, energicznych ruchach. Na każdy problem potrafiła znaleźć odpowiednie rozwiązanie, nie krzywdząc przy tym niepotrzebnie. Była kreatywna, ufna i szybko się angażowała. Można było pokusić o stwierdzenie, że momentami tryskała naiwnością.

Druga maska była szara. Zmarnowana, jakby rodem wyciągnięta z taniego, ulicznego teatru. W wielu miejscach przetarta, nosząca ślady wielokrotnego używania. Kilka pęknięć było niezdarnie pozaklejana taśmą, co nie dawało złudzenia trwałości.

Sam widział ją taką raz, natomiast Deanowi zdarzało się to o wiele, wiele częściej. Była taka skrzywdzona, beznamiętna i zobojętniała. Jakby przeżyła już tyle, że każda kolejna krzywda przestała być dla niej w jakimkolwiek stopniu znacząca. Popadała w stan głębokiej melancholii, mogąc nie odzywać się do nikogo, będąc zamkniętą w swoim własnym umyśle jak w zardzewiałej klatce, z której nie pragnęła się uwolnić.

[T.I.] zakochała się w młodszym z Winchesterów. Długo zajęło jej przyznanie tego przed samą sobą, a miała wyjawić to jeszcze wyżej wspomnianemu? Relacja z Deanem była o wiele prostsza. Doskonale wiedzieli na czym stali, między nimi nie było żadnych niedomówień. Mówili sobie niemal o wszystkim, nieważne czy była to nieudana randka, czy sprawy dotyczące tego nadnaturalnego świata. Zapewne dlatego dziewczyna tak mało czasu spędzała z Samem. Wolała nie utwierdzać się w uczuciach, z którymi starała się walczyć na wszelkie sposoby. Z resztą, niejeden raz słyszała z ust Winchestera, iż ten nie chce się przywiązywać. Dziewczyna poniekąd podzielała jego zdanie. W rzeczywistości, jakiej przyszło im żyć, im więcej miałeś bliskich, tym łatwiej było cię skrzywdzić.

Multifandomowe imaginy | one-shoty | x readerWhere stories live. Discover now