To się dzieje naprawdę?

301 23 4
                                    

Minęły już dwa dni odkąd wróciliśmy z wyprawy. Wszystko było w porządku, były chwile kiedy chciałam kogoś doniczką zabić owszem, ale trzeba odróżnić parę spraw! Rzucenie doniczką a rzucenie doniczką to dwie różne rzeczy.

Chodziłam niezadowolona po całym zamku.

- A ty czemu wyglądasz niczym wrak człowieka? - zapytał ten chłodny głos.

- Sny mnie męczyły...

- Pff!

Co za... Wyśmiał mnie!

- Nie denerwuj mnie dziś...

- Może jednak zaryzykuję.

- Nie radzę, inaczej doniczka pójdzie w ruch.

- Ta betonowa? - zapytał i podszedł do okna, wziął betonową doniczkę i mi podał. - Rzucaj.

Miałam już ją zabrać, ale się otrząsnęłam.

- Nie, jeszcze twoją buźkę porysuje. - rzuciłam na odchodne.

- Panna ,, okres". - rzucił a ja posłałam mu zabójcze spojrzenie i poszłam przed siebie.

,, Może i faktycznie mi się okres zbliża?" Pomyślałam i poszłam coś zjeść bo byłam głodna. Zrobiłam sobie kanapkę i czarną herbatę, usiadłam przy stoliku i zaczęłam jeść. Dosiadł się do mnie Levi.

- Serio nie podoba mi się twój dzisiejszy chumor. - powiedział zmieszany.

- Dlaczego MÓJ chumor ma się TOBIE podobać?

- Tak jakoś. - odwrócił wzrok.

Owszem jest przystojny, czarujący, niesamowity ale też irytujący, okropny, niemiły i nieczuły! Chciałabym mu to powiedzieć, ale gdyby usłyszał komplementy to był zadowolony, ale gdyby usłyszał negatywy to by mnie zabił.

- Myślisz o mnie?

- Co? Nie!

,, Skąd on to wiedział".

- Jasne, wcale i w ogóle, patrzysz się na mnie od dłuższej chwili, głupio się uśmiechasz a później krzywisz.

,, Cholera, czyta ze mnie jak z otwartej księgi!"

- Jesteś przystojny, czarujący, niesamowity ale też Irytujesz, potrafisz być okropny, niemiły i niemiłosiernie nieczuły. - popatrzyłam na niego a na jego twarzy malowała się złość, radość, zdziwienie i wiele innych pozytywnych i negatywnych emocji. - Matko, Przepraszam!! Ja już pójdę.

Szybko się ulotniłam. ,, Cholera co ja sobie wyobrażałam? Teraz albo mnie wyrzuci ze Zwiadowców, albo ukatrupi. Wolę aby mnie zabił, bo przynajmniej nie musiałabym mu patrzeć po tym w twarz."

Poszłam do Sharki, tam może mnie nie znajdzie. Albo znajdzie ale po dłuższej chwili. Stajnia była zamknięta ale ją otworzyłam bo mam zapasowy klucz, który dostałam od Erwina gdy go o to poprosiłam.

- Sharka... Gdybyś ty widziała co ja okropnego zrobiłam... Jak ja teraz spojrzę kapralowi w twarz? Matko... Chciałabym aby to był zły sen... - Sharka wydawała się mnie rozumieć. - Nie kłamałam... Może jednak przesadziłam z tym, że jest nieczuły i tak dalej... Zawsze był chętny do pomocy... Chce wrócić czas...

Poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona i spadamy razem na ziemię. Położył ten ktoś rękę na moje usta. Byłam po części przerażona a po części chciałam walczyć. Jednak nic bym nie zdołała, bo ten ktoś był silny.

- Cofnąć czasu się nie da, ale naprawić błędy słownie już tak. - usłyszałam chłodniejszy niż zazwyczaj głos i o wiele bardziej zły.

Levi pov.

Przestała aż tak bardzo drżeć, i poczułem, że moją dłoń, którą trzymałem jej usta zaczęła być wilgotna, zaczęła płakać, bardzo cicho, jakby chciała abym tego nie słyszał ale łzy ją zdradziły.

Owszem, byłem na nią zły, ale to, że się rozpłakała roztopiło mnie i złość uleciała. Chciałem pokazać jej że ,,niby" jestem strasznie zły, więc zacisnąłem mocniej rękę na jej ramieniu. Ta w odpowiedzi zadrżała i poczułem gęstsze łzy. Teraz to już na prawdę było mi jej żal.

Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Przestała drżeć ale chyba czuła się nieswojo.

- Nie bój się. - powiedziałem łagodnie.

Położyła dłoń na mojej ręce. Poczułem szybsze bicie serca, jej dłonie były zimne, naprawdę musiała się bać.

Obróciłem ją twarzą do siebie i wtuliłem ją w swój tors.

Yuko pov.

Moja twarz była przy jego torsie. Mocno mnie przytulił, czułam jego bicie serca, biło szybko i mocno... Głośno... Uspokoiło mnie to. Nieśmiało oddałam uścisk zaplatając mu ręce na placach. Pod moim dotykiem lekko zadrżał. Do czego to prowadzi? Jaki on ma w tym cel? Czy ja go kiedyś rozgryzę?

- Przepraszam... - powiedziałam cicho i znów zaczęłam płakać. Levi tylko przytulił mnie mocniej. - Kapralu?

- Żaden Kapral, po prostu Levi. - poczułam, że się czerwienie. - Również przepraszam...

- Za co? To ja nagadałam głupot.

- Nie do końca głupot. - on mówi hasła, nic nie rozumiem.

- Levi?

- Chciałem ci to powiedzieć już wcześniej, ale nie miałem okazji.

- Co takiego chciałeś powiedzieć?

Popatrzyłam mu w kobaltowe oczy

- To, że mi na tobie zależy, po prostu cię Kocham. - poczułam jak moje policzki zaczęły mnie piec, a on pocałował mnie delikatnie.

Nie miałam nic przeciwko, więc znów mnie pocałował, namiętnie. Bardzo namiętnie.

Mimowolnie znów się popłakałam. Levi czule wytarł moje łzy i złożył na ustach delikatny pocałunek.

- Nie płacz... - powiedział czule, zrobiło mi się ciepło na sercu. Nie wiem co bym teraz bez niego przeżyła... Pewnie siedziałabym tu przy moim koniu i żaliła się mu.

Gdyby Levi mnie nie kochał od dłuższego czasu to na pewno by tu nie przyszedł...

Shingeki no Kyojin - Zabij lub zostań zabitym.Where stories live. Discover now