- Widzę że mamy takie same poglądy co do tej książki.
- Tak.
- Już się nie mogę doczekać tej!
- Miłego czytania. - wyminął mnie.
Popatrzyłam na oddalającego się Levi'ego... Naprawdę się zakochałam...
Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać.W rozdziale 8 zaczęło się dziać.
,, Nie jestem zwykłym człowiekiem... Jestem psychicznym zabójcom! Porywam ludzi aby ich zabić.
Dziś porwałam faceta, przywiązałam go do krzesła. Zrobiłam parę nacięć na skórze a dźwięk jego krzyku był jak miód na moje uszy."
U lala! Jaka przemoc. Odłożyłam książkę, zachód słońca był silniejszy ode mnie i musiałam wyjść na dwór. Zabrałam Sharke ze stajni i poszłyśmy usiąść na trawie. Sharka leżała obok mnie a ja oparta o nią. Moja jedyna o pierwszą przyjaciółką to właśnie była Sharka.
- Tęskniłam kochana...- powiedziałam smutnym głosem.
Koń tylko parsknął i przybliżył swój pysk do mnie. Pogłaskałam ją po czym ona wstała i zabrałam kurtę którą położyłam na trawie.
zaczęłam ją gonić śmiejąc się przy tym jak nigdy.
- Sharka! Oddawaj!- mówiłam powstrzymując śmiech.
Koń robił wszystko abym nie dosięgnęła kurtki, którą trzymała w pysku. Śmiałam się strasznie głośno. Ostatnio śmiałam się w ten sposób gdy miałam osiem lat. Gdy wreszcie udało mi się odebrać moją własnością, to koń zaczął mnie gonić. Położyłam się na trawie śmiejąc i dysząc. Koń połaskotał mnie pyskiem po brzuchu.
Levi pov.
Siedziałem na łóżku i rozmyślałem o tym co powiedziała mi Yuko. Tytani mają być inteligentni?
Z zamyślenia wyrwał mnie głośny śmiech i tupot końskich kopyt. Wyjrzałem za okno a moim oczom ukazał się obraz, który pierwszy raz w życiu wywołał u mnie uczucie ciepła na sercu. Yuko ganiała się z koniem, który trzymał jej kurtkę. Śmiała się jak nigdy.
Yuko odebrała kurtkę i rolę się odwróciły. Teraz to jej koń ganiał z nią. Yuko położyła się na trawie zmęczona. Patrzyłem na to i teraz wiem, że...
- Ten koń był tego warty...- powiedziałem cicho do siebie po czym wyszedłem z pokoju.
Yuko pov.
Usłyszałam czyjeś kroki i podniosłam głowę, moim oczom ukazał się ktoś, kogo bym się ostatniego spodziewała.
- Co robisz?- zapytał i popatrzył na konia.
Sharka podbiegła do niego i dała mu się pogłaskać.
- Chyba cię lubi.- powiedziałam wstając z trawy podchodząc do konia i Levi'ego.
- Na to wygląda.- pogłaskał konia po pysku.- Była tego warta.- wyszeptał
- Była... I jest.- odpowiedziałam a Levi zdziwił się, że to w ogóle usłyszałam.
- Tak...
Usiadłam na trawie a Levi podążył za mną. Patrzyliśmy w zachód słońca, przypomniałam sobie... Po policzkach spłynęły mi łzy, odbijające światło zachodzącego słońca.
- Była taka sama pogoda gdy tytani zaatakowali ...
Levi odwrócił się i zauważył, że płacze.
VOUS LISEZ
Shingeki no Kyojin - Zabij lub zostań zabitym.
Roman d'amour- Ja, zabijam dla wolności!- Jean popatrzył na mnie krzywo.- Dla Skrzydeł Wolności! Rozkładam Skrzydła i Staram się lecieć! Ponimo utraty piór, staram się uleczyć! Nie idę zabić, aby tylko było o jednego mniej... Zabijam, aby ofiar było mniej...