#3

90 28 12
                                    

Narr. POV:
Catherine wstała o siódmej rano. Bezszelestnie wstała i ubrała się w ubrania przyszykowane poprzedniego dnia. Wzięła swój aparat i zeszła na dół. W tym samym czasie jej przyjaciółka poszła na spacer z psem w stronę parku.

Po wyjściu z domu Catherine skierowała się szybkim krokiem ku wyrwie. Zimny wiatr rozwiał jej włosy we wszystkie strony, przez co wyglądała jak szop.
Kiedy weszła do parku od razu przeszły ją dziwne dreszcze, nie czuła się sama, ani pewnie. Ruszyła dalej w stronę góry. Nagle dostała sms od swojej przyjaciółki o treści:
- Odwróć się.
Wykonała szybko tę czynność i zastała przed sobą Suzan z zaplątanymi rękoma.

Po wytłumaczeniu wszystkiego Suzan z łaską zgodziła się na ponowne pójście w te same miejsce co wczoraj. Catherine kuncęła w tym samym miejscu, a Suzan za nią. Czekały długo, aż potwory wyjdą ale tak się nie stało. Żadnych oznaków życia, nic. Zrezygnowana Catherine oznajmiła Suzan, że czas wracać do domu. Wstały i ruszyły tym razem inną drogą niż przedtem.

-Suzan: I po co ty mnie tu ciągnęłaś? Jakoś nie mam ochoty oglądać potworów, które mogą w każdej chwili nas zabić..
-Catherine: Myślałam, że wyjdą..Nie ważne już, chodźmy do domu..

Zrezygnowane dziewczyny ruszyły przez gęsty las do domu. Suzan przyspieszyła kroku, a Catherine nawet tego nie zauważyła, ponieważ była zapatrzona w swój obiektyw aparatu. Zaczęła przeglądać zrobione przez nią zdjęcia i w końcu się zgubiła.

Zdezorientowana stanęła w miejscu i zaczęła rozglądać się we wszystkie strony. Stała cicho i nie chciała się odezwać, ponieważ czuła obecność innej osoby. Zawsze kiedy jest sama ma takie odczucie dyskomfortu.

Zasięgu tu nie ma, przez drzewa las stal się ciemniejszy, powietrze gęstrze, co przyprawia o gęsią skórkę. Przetarła ręce i ruszyła dalej, bo co w takiej sytuacji trzeba zrobić? Szukać wyjścia (takie moje zdanie).

Z każdą chwilą robiło się coraz zimniej i ciemniej. Catherine usłyszała przed sobą dźwięk łamanym gałęzi. Dźwięk zaczął się nasilać więc przyspieszyła kroku w przeciwnym kierunku. Po jakimś czasie szybkiego marszu usłyszała paru mężczyzn szukających czegoś. Z ich ledwo co słyszalnej rozmowy mogła usłyszeć jedynie, że szukają jakiegoś stworzenia, przez co bardziej się przestraszyła i zaczęła biec co sił w nogach.

Miała wrażenie, że ktoś, lub coś biegnie równym tempem ku jej boku. Przez gęste krzaki została zmuszona do ostrego skrętu. Gwałtownie zmieniła kierunek biegu, co było jej błędem. Gwałtownie zdarzyła się z jakąś osobą. Zaczęli się szybko staczać z górki. Kiedy upadli na siebie dopiero oboje ogarnęli co się właściwie stało. Catherine ujrzała nad sobą jedynie szare świecące oczy patrzące prosto w jej. Kaptur ześlizgnął się mu z głowy i mogła dostrzec jego twarz. Twarzy praktycznie nie miał ale najbardziej przeraziło ją to, że na połowie twarzy ma dziwną maskę, no i że jest potworem rzecz jasna.

Panika ogarnęła nią, a potwór nawet nie drgnął. Dziewczyna wyślizgnęła się spod niego i zaczęła się wycofywać ale na jej drodze stanęło drzewo. Skuliła nogi i nie spuszczała potwora z oczu. Ten zaś wyprostował się na kolanach i również zaczął przyglądać się dziewczynie. Jego wzrok wywołał dreszcze u Catherine co pogorszyło sytuację.

Potwór jak i człowiek chcieli już się odezwać do siebie ale na ich drodze stanęli ci sami mężczyźni co przedtem. W ułamku sekundy szkielet padł ale po chwili szybko wstał i zaczął uciekać, a mężczyźni za nim. Dziewczyna była w takim szoku, że nie zwróciła uwagi na jednego mężczyznę, który chciał się ją o coś zapytać i uciekła.

Nikogo nie napotkała na drodze i mogła w spokoju ruszyć w stronę domu. Pierwszy raz spotkała się z czymś takim. Nikomu nie powiedziała co się stało w lesie i jak gdyby nic poszła do swojego pokoju.
Przez cały wieczór myślała o potworze. Jego wygląd był typowo ludzki i to ją ciekawiło.
Przez pół nocy nie spała, ponieważ czuła obecność obcej osoby w swoim pokoju, chociaż tak nie było (chyba).

______________________________________

No co mogę powiedzieć o tym rozdziale?
( ͡° ͜ʖ ͡° )
( ͡ ° ͜ʖ ͡ °)

~Uwięzieni~ [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now