6

1.9K 77 7
                                    

Oczy po wczorajszym bolały mnie niemiłosiernie, a o alfabecie nawet nie mówię. Tradycyjnie weszłam do biura swojego szefa i tym razem to ja musiał czekać na chłopaka. Siedziałam z szefem w jednym pomieszczeniu w kompletnej ciszy oglądając jak w skupieniu i precyzji wykonuje swoją pracę. Po długich oczekiwaniach fioletowy chłopka się pojawił. Tak fioletowy, ponieważ jego kolor włosów był jasnofioletowy podchodzący pod szarość.

-Gdzie byłeś? Miałeś być dwadzieścia minut temu.

-Problemy z autem obiecuję, że taka sytuacja się już nie powtórzy – usiadł na wolnym miejscu od czasu do czasu przyglądając mi się z zaciekawieniem.

-Dziś będziecie mieli pracę za komputerem. Pamiętacie małe biuro? - zapytał odciągając się od monitora. -Od dziś to będzie wasze biuro, w którym razem będziecie pracować. Ale najpierw pójdziecie do dwóch moich najstarszych pracowników oni wam pokażą co będziecie robić. Znajdziecie ich w gabinecie obok – uśmiechną się pokazać na drzwi.

Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Razem z chłopakiem weszliśmy do środka a moim oczom ukazały się dwie znajome twarze, które już wcześniej tu widziałam.

-Biorę NaRin – podszedł JiSu łapiąc mnie delikatnie za nadgarstek prowadząc do swojego stanowiska.

Wygodnie usiadłam na jego fotelu i krok po kroku chłopak zaczął mi tłumaczyć co mam robić. Od czasu do czasu brunet rzucał jakimś śmiesznym tekstem, przez co na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Chłopak stał za mną prowadząc myszkę, na której znajdowała się moja dłoń. Poczułam się trochę niezręcznie. Brunet krok po kroku wszystko tłumaczył mi z dokładną precyzją tak, abym się nie pogubiła i udało mu się to w szybkim tempie załapałam co mam robić.

-Dziękuję Ci naprawdę świetnie się z tobą pracuje - zachichotałam.

-Jak będziesz miała jakiś problem to śmiało przychodź zawsze służę pomocą - puścił
mi oczko, na co delikatnie się zarumieniłam. W tyn samy czasie poczułam na sobie palący wzrok Mina, który raczej nie był zadowolony z tego, że pracuje razem z JiSu. Kiedy Min wszystko zrozumiał ruszyliśmy do swojego gabinetu gdzie czekały na nas już dwa komputery. Usiadłam na swoje stanowisko i w spokoju wypełniam dziwne tabelki. Byłam w lekkim szoku, że Min się jeszcze do mnie nie odezwał czyżby zrozumiałam, że nie ma po co. Z jednej strony chciałam wiedzieć, dlaczego tak postąpił a z drugiej nie mogłam nie potrafiłam o tym słuchać, bo za każdym razem bolało tak samo, jak w tamtym momencie. W końcu, kiedy skończyłam wypełniać swoją robotę ze zdziwieniem spojrzałam się na fioletowego.
Nie wiem, dlaczego ale czułam pewnego rodzaju pustkę może dlatego, że jeszcze na niego nie nakrzyczałam.

-Mam coś na twarzy? - zapytał zaintrygowany.
-N – Nie – zająkałam się w sumie sama nie wiem dlaczego.

Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia. Przez całą droga na dół szukałam swojego telefonu. Dlaczego zawsze muszę mieć taki syf w tej torebce. Tak się zagapiłam, że na kogoś wpadłam a cała zawartość torebki się wyspałam.

-Ohh ty niezdaro – zaśmiała się mężczyzna.

-Junsu co ty tutaj robisz? - zaczęłam zbierać porozrzucane rzeczy.

-Chciałem Ci zrobić niespodziankę skorzystałem z okazji, że wiem gdzie pracujesz – szeroko się uśmiechną pomagając mi zbierać moje rzeczy.

-Niespodziankę?

-Może masz ochotę na spacer?

-Jasne – uśmiechnęłam się i razem wyszliśmy z budynku.

Szliśmy wolnym chodem przez park. Pogoda była idealna ani za zimno, ani za ciepło do tego delikatny wietrzyk. Zawsze kochałam taką pogodę więc to była idealna okazja na spacer.

-Przepraszam, że się nie odzywałem miałem dużo pracy – oznajmił ze smutkiem.

-Przecież nic się nie stało nie każdy ma zawsze czas prawda.

-Co u ciebie słuchać ciekawego? Jak w pracy?

-W pracy w sumie dobrze myślałam, że może być gorzej, ale jest okey. A u ciebie co słychać ciekawego?

-U mnie tak jak zawsze nic ciekawego – zatrzymał się a ja nie wiedział, dlaczego spojrzałam się na niego ze zdziwieniem.  -Czemu się zatrzymałeś?

-Zobacz tam jest budka z lodami – pokazał wprost na białą chatkę. -Nie masz ochoty na lody?

-Zawsze i wszędzie - uśmiechnęłam się ciepło.

Kolejki nie było prawie wcale więc w spokoju zamówiliśmy swoje lody. Ja tradycyjne zabrałam lody pistacjowe. Chodź sporo osób mówię, że są nie dobre mi smakowały. Wyszliśmy z lodziarni kierując się w stronę mojego domu.

-Mam coś na twarzy, że się tak śmiejesz?

-Jesteś tutaj brudna – pokazał mi miejsce, gdzie znajdował się moje ulubione lody.

-Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz? - westchnęłam

-Nie ruszaj się – delikatnie złapał mój policzek i chusteczką zmył lody z mojej twarzy. Poczułam się trochę niezręcznie ze względu na to, że chłopak był strasznie blisko mojej twarzy. Czułam jak moje policzki zaczęły piec.

-Do twarzy ci w czerwonym – uśmiechnęł się zadziornie.

-Wcale, że nie - zaprzeczałam.

- Tak - stał przy swoim.

-Przestać nie będę się z tobą sprzeczać o moje czerwone policzki.

-Niech ci będzie, ale i tak zostaje przy swoim.

-Junsu nie denerwuj mnie – uśmiechnęłam się.

-Przecież nic nie  robię – zatrzymał się pod drzwiami mojego mieszkania.

-Dziękuje Ci za lody i za miły spacer, ale i tak nie lubię czerwonego - pożegnałam
się z chłopakiem i kiedy wchodziłam już do domu usłyszałam jak krzykną zza drzwi.

-DO TWARZY CI W CZERWONYM! - szeroko się uśmiechnęłam i usiadłam na kanapie. Przy Junsu czułam się całkiem inaczej znamy się zaledwie parę dni a ja czuję jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi.

Zabrałam swojej rzeczy i ruszyłam do sypialni się przebrać. Z rzuciłam z siebie ciuchy, przez co znalazłam się w samej bieliźnie. Szybko przebrałam się w coś wygodniejszego. Zrobiłam sobie szybki kok i zamknęłam szafę wcześniej chowając do niej ubrania, w których byłam dziś w pracy. Zamykając szafę usłyszałam wielki huk. Było to kartonowe pudełko który spadło z szafy. Już sama nie wiedziałam co się w nim znajduje. Zabrałam karton i usiadłam na skraju łóżka. W środku znajdowały się wszystko moje rysunki za czasu kiedy jeszcze rysowałam dalej lubię to robić, ale nie mam po prostu na to czasu. Po kolei wyciągając wszystkie kartki znalazłam bransoletkę z połową serduszka. Na moje twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. Wiedziałam do kogo należała druga połowa. Byłam strasznie ciekawe co u niej słychać od wyjazdu nie kontaktowałyśmy się w ogóle. Zrobiło mi się głupio, bo miałyśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. W środku pudełka znajdowały się też różne zdjęcia z KaMi za czasów szkolnych i kiedy jeszcze miałyśmy kontakt. Przeglądając dalej napotkałam się na wspólnie zdjęcie z Yoongim. Byłam pewna, że wszystkie wrzuciłam. Siedziałam na skraju łóżka uważnie wpatrując się w zdjęcie, na którym wyglądaliśmy na naprawę szczęśliwych i zakochanych. Poczułam pewnego rodzaju smutek pustkę? Szybko schowałam zdjęcie do pudełka, jak resztę rzeczy i odłożyłam je na swoje miejsce. Resztę wieczoru przesiedziałam przed telewizorem zastanawiają się, czy aby na pewno powinnam wysłuchać Yoongiego i zakończyć ten spór.







Możecie napisać czy wam się podoba bo czuje, że jest beznadziejny. Jak myślicie porozmawiają ze sobą? 🤔

First love 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz