2

2.2K 95 33
                                    

Ledwie wstałam z łóżka wszystko strasznie mnie bolało, a to nawet nie koniec. Musiałam wszystko posprzątać. Wywlekłam się z łóżka i ubrałam się w domowe ciuchy. Tak strasznie nie chciało mi się tego robić, ale musiałam. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i powoli zacząłam ogarniać górę. Dokładnie wyczyściłam łazienkę i sypialnie. O dziwo nie było aż tak brudno, jak myślałam. Porządnie umyłam okna i powiesiłam czyste firany. Szybko ogarnęłam podłogi i zaczęłam sprzątać dół. Na dole też nie było dużo roboty ponownie umyłam okna starłam kurze i zrobiłam to samo z podłogą. Zmęczona po prawie całym dniu pracy wyszłam na taras się trochę przewietrzyć. Ciepłe promyki słońca otulały moje policzki zamknął oczy i dałam ponieść się fantazji. Moją ciszę przerwał telefon. Kiedy usłyszał dźwięk dobiegający z mojego urządzenia momentalnie się wzdrygnęłam.

-Halo?

-Część to Junsu.

-Cześć.

-Masz ochotę na mały spacer?

-Spacer?

-Tak no chyba, że masz już jakieś plany.

-Nie oczywiście, że możemy iść.

-Ohh naprawdę. Będę za dziesięć minut.

-Okey.

Ucieszyłam się, że Junsu do mnie zadzwonił. Może nie będę spędzała tyle czasu w domu. Zabrałam telefon i poszłam przebrać się na górę w coś normalnego. Ubrałam zwykłe czarne rurki i bluzę do tego zrobiłam luźny kok i ubrałam zwykłe trampki. Byłam już gotowa chciałam poczekać na chłopaka na zewnątrz.

Zabrałam klucze i gwałtownie otworzyłam drzwi. Chłopak stał jak wryty zwyciągniętą rękę w moją stronę. Zapewne chciał zapukać do drzwi. Śmieszne, że podobną sytuację miałam z pewnym osobnikiem, którego imienia wmawiać nie chciałam.

-Przepraszam - zachichotałam.

-Przestraszyłaś mnie.

-Nie wiedziałam, że już jesteś – zamknęłam drzwi na klucz.

-To co  idziemy?

-Idziemy – uśmiechnęłam się szeroko.

Lubiłam spacerować naprawdę jest to miłe uczucie. Chłopka zaprowadził mnie do parku. Długo spacerowaliśmy i też sporo się o sobie dowiedzieliśmy. Junso to naprawę fajnych chłopak. Miły zabawny a do tego przystojny zdziwiłam się, że taki fajnych chłopak jak on nie ma jeszcze żadnej dziewczyny.

-Ciągle nie powiedziałaś mi, dlaczego się wyprowadziłaś.

-Nie chce o tym rozmawiać - próbowałam się uśmiechać.

-Okey więc jak będziesz gotowa mi to powiedzieć to śmiało - uśmiechnęł się.

-Jak to jest możliwe, że taki fajnych chłopak jak ty nie ma dziewczyny?

-Sam nie wiem po prostu jakoś tak się stało. A dlaczego tak piękna dziewczyna, jak ty nie ma chłopaka? - spojrzał się na mnie swoimi brązowymi oczkami. Były naprawdę piękne.

-Była taka pewna sytuacja, ale nie chce do niej wracać. Od tego momentunie miałam nikogo i nawet nie wiem, czy chce. Może dlatego, że bałabym się, że ta osoba znowu mnie zrani a wtedy zaboli jesz bardziej - oznajmiłam patrząc przed siebie. Nie potrafiłam spojrzeć w jego oczy, bo wiedziałam, że zaraz będę cała czerwona.

-Przepraszam mogłem nie pytać.

-Nie przepraszaj nie wiedziałaś. A tak w ogóle muszę Ci się jakoś odwdzięczyć za pomoc przy zakupach. Naprawę nie wiem jak doszłabym do domu.

-Już to zrobiłaś - uśmiechnęł się nerwowo.

-Jak to ? - zdziwiłam się.

-Zgodziłaś się ze mną wyjść.

-Ohh no dobrze niech będzie.

Straciliśmy zupełnie poczucie czasu. Tak miło spędziliśmy razem czas, że wróciłam do domu po dwudziestej. Byłam wykończona. Od razu po powrocie wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Rano obudziłam się pełna energii. Bez żadnych jęków wstałam z łóżka i popędziłam do kuchni zrobić śniadanie. Włączyła się we mnie dusza kucharza i wpadłam na pomysł zrobienia naleśników. Jak nigdy nie przepadałam za gotowaniem to od pewnego czasu bardzo polubiłam to robić. Zabrał wszystkie potrzebne mi składniki i zabrałam się za gotowanie. O dziwo niczego nie spaliła naleśniki wyszły pyszne. Zabrałam kilka na mały talerzyk i usiadłam przed laptopem. Właśnie wtedy doszło do mnie, że muszę zacząć szukać jakieś pracy nie mogę siedzieć wiecznie w domu przecież pieniędze z nieba nie spadają. Przeglądałam różne strony w poszukiwaniu pracy. Ofert było sporo, ale prawie żadna mi nie odpowiadała albo za mało płacili, albo było za daleko mojego miejsca zamieszkania. Skończyłam jeszcze swojej pyszne naleśniki i wraz z naleśnikami skończyłam szukać ofert pracy. Znałam jedną jedyną, która mi odpowiadała. Miejsce pracy było nie daleko i nawet nieźle płacili. Bez żadnego zastanowienia poszłam się szybko przebrać i ruszyłam w miejsce może mojej przyszłej pracy. Po długim spacerze nareszcie znalazłam się na miejscu. Weszłam do dużego budynku i podeszłam do recepcji.

-Dzień dobry ja chciałam złożyć papiery do pracy.

-Dzień dobry . Winda znajduje się tuż obok schodów piętro dziesiąte - kobieta pokazała ręką wprost na windę promienie się przy tym uśmiechając.

Skierowałam się do windy i wcisnęłam guzki dziesiątego piętra. Po chwili znalazłam się już na górze. Było tu pełno małych jak i dużych gabinetów. Skierowałam się do jednego z nich gdzie na drzwiach widniała plakietka " szef ". Nieśmiało zapukałam do drzwi. Coraz bardziej się stresowałam. Potrzebowałam jakieś pracy. A praca sprzątaczki to nie jest jedną z wymarzonych prac.

-Proszę - usłyszałam głos zza drzwi. Niepewnie weszłam do środka.

-Dzień dobry ja chciałam złożyć papiery do pracy - uśmiechnęłam się nerwowo.

-Jasne proszę położyć to co trzeba i to wszystko. Zadzwonię do pani.

To wszystko ? Nawet nie chciało ze mną rozmawiać. Zdziwiłam się. Może to znak, że od razu na starcie nie dostanę tej pracy. Odłożyłam papiery na biurku i wyszła zawiedziona. Ugh ta kstrasznie potrzebowałam tej pracy a za pewnie jej nie dostanę. Wyszłam z budynku i skierowałem się w stronę domu. Strasznie stresowałam się tym, że jej nie dostanę. Potrzebowała teraz z kimś porozmawiać. Moja głowa podpowiadała mi do kogo mam zadzwonić, ale nie byłam do końca pewna temu pomysłowi. Przecież nie znam go aż tak dobrze. Szłam przez ulicę rozważając propozycje zadzwonienia do przystojnego bruneta. Ostatecznie zrezygnowałam z tego głupiego pomysłu, ale po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Naprawdę to był on. Ja tu stresuję się jak głupia żeby do niego zadzwonić tym czasem on sam dzwoni jeszcze w najlepszym momencie. Bez zastanowienia odebrała telefon.

-Część - usłyszałem głos po drugiej stornie. Wydawała się bardzo szczęśliwy.

-Hej.

-Coś się stało?

-Była na rozmowie o pracę i tak jakby kazał mi tyko zostawić papiery nawet się o nic nie pytał.

-Będzie dobrze dostaniesz ta pracę. Nie bądź smutna jak nie ta to inna.

-Ugh postaram się.

-Przepraszam muszę już kończy jestem w pracy zadzwonię potem. Tylko się nie smuć - rozłączył się.

Nie wierzyłam , że naprawdę tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Sam z siebie dzwonił chodź na chwilę żeby zapytać się co robię. Było to miłe z jego strony tym bardziej, że znamy się może z dwa dni. Za każdy razem gdy rozmawiamy czuje się jakbym znała go dłużej. Po powrocie do domu  zrobiłam szybki obiad i resztę dnia spędziłam w ogródku plewiąc wszystkie chwasty.

First love 2 Where stories live. Discover now