Rozdział 1 Część 2

17 6 0
                                    

-Padnij! - krzyknął Andrew i rzucił się na mnie. Upadliśmy na kamienie, a nad nami przeleciał nóż. -A teraz leż tu grzecznie i się nie ruszaj. - szepnął i stoczył się ze mnie.

Spróbowałem spojrzeć w kierunku, z którego nas zaatakowano, ale oślepiło mnie wschodzące między drzewami słońce. 'Mogłem się tego spodziewać' pomyślałem. 'Też bym zaatakował mając słońce za plecami'. Zerknąłem tam gdzie przed chwilą leżał Andrew, ale go nie było. Usłyszałem kolejny trzask między drzewami. Tym razem nie była to gałązka.

-Możesz już wstać. Najlepiej tu podejdź.

Posłuchałem i niepewnie wstałem, zrobiłem kilka kroków, żeby znaleźć się między drzewami i...

-Czy ty właśnie skręciłeś kark uzbrojonemu facetowi? - spytałem, spoglądając na leżące pod moimi stopami zwłoki. Mężczyzna koło trzydziestki z pofarbowanymi na turkusowo włosami, w połyskującym kombinezonie ze skóry w tym samym kolorze. Za pasem miał cały zestaw noży do rzucania, poza jednym, a w dłoni trzymał pistolet.

-Biedny Paw... Zawsze był zbyt pewny siebie. Trzymaj, Beretta Cheetah to stary model, ale musi ci na razie wystarczyć. - powiedział Andrew, podając mi broń, wyjętą z dłoni trupa.

-Kim ty do cholery jesteś?

-Obecnie twoją jedyną szansą na przeżycie. Idziemy. - złapał mnie za bark i pociągnął przez las w dół. -Musimy jak najszybciej dostać się do samochodu, więc nie zadawaj teraz żadnych pytań. Widzę jak ci się usta otwierają... No dobra, spróbujemy znaleźć twoich rodziców, bo inaczej nie odpuścisz.

Biegliśmy po luźnych kamieniach i sypkim gruncie, przeskakiwaliśmy przez wystające z ziemi korzenie, serce waliło mi jak młot pneumatyczny. Takiego obrotu wydarzeń nawet ja się nie spodziewałem.

Po kolejnych kilku minutach zatrzymał mnie i przystawił palec do ust. Zaczęliśmy się skradać I  kryć za drzewami. W tym akurat nabrałem wprawy przy wielu grach terenowych.

Ostrożnie wyjrzeliśmy na szlak i musiał mnie znowu przytrzymać, żebym nie pobiegł tam i wszystko zepsuł. Moi rodzice leżeli związani na ziemi, a nad nimi stało dwóch uzbrojonych po zęby mężczyzn i kobieta. Spojrzałem błagalnie na chłopaka obok mnie, ale on tylko pokręcił głową i pokazał, że się wycofujemy. Zanim zdążyłem na to zareagować z nieba spadły czarne liny, zakończone hakami. Nieznajomi zahaczyli moich rodziców i pociągając dali znak, żeby ich wciągnąć. Rzeczywiście przyszliśmy za późno.

Pozwoliłem Andrew poprowadzić się w ciszy pomiędzy coraz gęstszymi drzewami aż do parkingu. Wyjął z plecaka jakieś dziwne urządzenie i otworzył nim samochód. Usiadłem na siedzeniu pasażera i spuściłem głowę. W oczach zakręciły mi się łzy. 'Nie mogę płakać' pomyślałem 'Nie mogę.' Nawet nie zauważyłem, jak silnik się włączył i ruszyliśmy.

-Kto to był? - spytałem po jakoś półgodzinnej jeździe.

-Sęp, Kukułka i...

-Nie interesują mnie ich ksywki. - przerwałem mu wrogim tonem. -Skąd się wzięli, czego chcą i jak ich dorwać?

-Tego na razie nie mogę ci powiedzieć.

-Możesz i to zrobisz. Dałeś mi broń, pamiętasz? - zanim się zorientował przystawiłem mu lufę do głowy.

-Prowadzę.

-I? Właśnie porwali mi rodziców, twierdzisz, że polują na mnie, a twoich intencji dalej nie jestem pewien. Równie dobrze możemy się gdzieś tu rozbić.

Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na zegarek.

-Włącz radio. Wszystkiego się dowiesz.

Chciałem się jeszcze odezwać, ale zdjął jedną dłoń z kierownicy, wykręcił mi rękę i teraz to on celował we mnie, a ja byłem bezbronny. Zrobił to tak szybko, że ledwo udało mi się cokolwiek zobaczyć.

-Pif paf. - zażartował.

W obecnej sytuacji nie miałem zbytnio wyboru, więc się go posłuchałem.

,,...z ratunkiem przyszło nam Gniazdo. Do dzisiaj z pewnością nikt o nich nie słyszał, ale teraz przyszła pora, by zapisali się na kartach historii." Mówiła reporterka ,,Ich niesamowitym rozwiązaniem kryzysu w jaki popadła nasza planeta będzie Projekt Yggdrasil. Odkryto niesamowite pokłady energii, którą najlepsi naukowcy wykorzystają do wprowadzenia zmian, dzięki którym przeżyjemy. W ciągu tygodnia każdy chętny do pomocy w uratowaniu świata ma zgłosić się na najbliższy posterunek policji, gdzie będą przebywać również odpowiednie służby..."

-Wystarczy tego prania mózgu. - Andrew wyłączył radio. Co wywnioskowałeś?

-Logiczne byłoby stwierdzenie, że należysz do tego całego Gniazda, ale...

-Oni należeli do Gniazda. Ci, którzy porwali twoich rodziców.

-W takim razie po co to zrobili?

-Jesteś dla nich kimś istotnym, Carter. Bardzo istotnym. Problem w tym, że nie znaczy to dla ciebie nic dobrego.

-Czym jest projekt Yggdrasil?

-Jeśli ci powiem, uwierzysz mi?

-Nie wiem. Powiedz to zobaczymy.

-Znasz mitologię nordycką?

-Kojarzę paru bogów i, że było ileś tam światów połączonych drzewem życia, czy coś w tym stylu...

-To drzewo to właśnie Yggdrasil. Naukowcy Gniazda odkryli ziarno prawdy z tych mitów. Będą próbować połączyć te światy, wykorzystując do tego energię drzemiącą w części ludzi. Ochotnicy do ratowania świata zostaną szczurami laboratoryjnymi w testach jak ludzkie organizmy się przystosują. Jeśli będzie trzeba będą zmuszeni do oczyszczenia światów z czychających tam niebezpieczeństw. Istnieje spora szansa, że tego nie przeżyją, jeśli jednak to im się uda Gniazdo będzie mogło z łatwością zdobyć poparcie, ba, nawet zaufanie i będą mogli wykorzystywać do kolejnych chorych eksperymentów, by ponownie przyczynić się do apokalipsy, znowu wszystkich uratować i tak w kółko. Zmienią cały świat w Koreę Północną, a... A ty znosisz to wyjątkowo spokojnie.

- Jeśli myślałeś, że zaskoczy mnie taki żart to nie wiesz co się dzieje w mojej głowie. - mruknąłem.

-Mówię całkowicie poważnie.

-Pokaż mi dowód. Cokolwiek co poświadczy za tym, że mówisz prawdę. - kiedy to powiedziałem, spojrzał się na mnie jakoś dziwnie. Trochę z rozbawieniem, trochę z tęsknotą. Sięgnał do kieszeni w kurtce i wyjął z niej czarną plakietkę.

Wziąłem ją do ręki i obejrzałem. Z jednej strony widniał srebrny napis ,,Gniazdo", oraz logo przedstawiające głowę orła. Z drugiej znajdował się kod kreskowy, zdjęcie Andrew, grupa krwi... wywnioskowałem też, że posiadał uprawnienia poziomu trzeciego. Pod zdjęciem znajdował się również podpis.

,,Krogulec"

Projekt Yggdrasil Where stories live. Discover now