21 || Opowieść

5.7K 370 24
                                    

– Trish! – Elly wydarła się na mnie, kiedy po raz kolejny dzisiejszego dnia upuściłam tacę z zamówieniami. Dwa burgery na talerzach i trzy szklanki z napojami uderzyły o posadzkę z głuchym hukiem, a ja stałam tam, jak ostatni głupek i starałam się powstrzymać napływające łzy upokorzenia.

Była sobota, dzień po zakończeniu roku szkolnego, Etna pękała w tłumach, a ja nie potrafiłam się na niczym skupić.

– Przepraszam – jęknęłam, zaczynając zbierać większe kawałki szkła na tacę.

Elly westchnęła tylko i podała mi szufelkę, która cały czas była w obiegu.

– Blaze zaraz tu będzie – mruknęła, posyłając mi uśmiech – Zrób sobie dzisiaj wolne, zastąpi cię.

Nim zdążyłam zaprzeczyć, ona już przyjmowała zamówienia od innych gości. Kiedy posprzątałam po swoim wypadku, zmarnotrawiona ruszyłam w stronę kuchni, by poinformować o straconym zamówieniu. Zaparzyłam kawę w dzbanku i wystawiłam go na ladę, po czym skryłam się w pomieszczeniu dla personelu.

Chłód skutecznie, ale powoli zaczął mnie uspokajać.

Łatwo mogłam zwalić winę na zielonookiego faceta, który zaprzątał moje myśli. Wtedy, w jego mieszkaniu… Po prostu wymiękłam, tak sądzę. Kiedy mimo moich starań nie odezwał się żadnym słowem, zwyczajnie wyszłam. Minął już prawie tydzień, a ja zastanawiałam się i wciąż to robię, czy nie postąpiłam źle zostawiając go samego ze swoimi myślami. Miałam wrażenie, że po prostu zamknął się w sobie.

To zwykły chłopak, tylko trzeba do niego dotrzeć”.

– Jak mam to zrobić? – jęknęłam cicho, opierając głowę o ścianę.

– Co zrobić? – usłyszałam męski głos i odwróciłam się natychmiastowo.

Blaze stał naprzeciwko mnie, wiążąc fartuch na swoich biodrach. Jego mina wyrażała troskę, a jednocześnie wiedziałam, że powstrzymuje się od powiedzenia mi czegoś.

– Idź do domu i odpocznij, dobrze? – spytał, a ja mimo, że chciałam zaprzeczyć, to byłam pewna, że bardziej będę im tu przeszkadzać. Kiwnęłam więc głową, a już po chwili znalazłam się w jego silnym uścisku.

– Trish… – zaczął cicho, a ja ścisnęłam jego koszulkę, dając mu znak, że słucham – Wiesz, że jeśliby się coś działo, zawsze możesz ze mną porozmawiać prawda?

Odsunęłam się do niego, spoglądając niepewnie.

– O czym teraz mówisz?

– Chodzi mi o to, że… – westchnął, przygryzając niepewnie wargę – Odkąd zadajesz się z tym… Harrym oddaliliśmy się od siebie. Do tego ostatnio chodzisz cały czas jakaś przygaszona i wiem, że coś się dzieje. Pamiętasz, jak zadzwoniłaś po mnie w nocy? Wtedy, kiedy przyjechałem po ciebie, a ty nic nie mówiłaś? Co się wtedy działo, Trish? Czemu byłaś taka roztrzęsiona? Ten cały Harry coś ci zrobił?

Pytanie Blaze’a atakowały mnie, a ja nie mogłam znaleźć żadnej tarczy obronnej. Doskonale pamiętałam, kiedy znajomi Harry’ego mnie uprowadzili, kiedy nie wiedziałam co robić i zadzwoniłam po niego. Tylko, że teraz ta cała sytuacja wyglądała dla mnie inaczej. Wiedziałam, że jestem okropna, okłamując swojego najlepszego przyjaciela, jednak bałam się wyznać mu prawdę.

– On nic mi nie zrobił, Blaze – uśmiechnęłam się lekko – A ostatnio po prostu… Znasz to pojęcie, ciche dni? – uniosłam brwi do góry, a on lekko skinął głową – Cóż, powiedzmy, że pomiędzy mną i Harrym właśnie zaistniało coś takiego. Dlatego zwyczajnie się martwię.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now