06 || Szkarłat

8K 389 6
                                    

Moja mama często mówiła, że jeśli człowiek ucieka przed swoim strachem, zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie. Teraz, zaczynałam rozumieć te słowa.

Jak tylko mogłam starałam się unikać Harry’ego lub kogokolwiek z jego grupy. A i tak ich spotkałam. Jakie są szanse, że z pośród dziesiątek restauracji musieli przyjść akurat tutaj? Oczywiście, że nikłe. Dlatego byłam pewna, że po prostu wiedzieli gdzie pracuję. Przyszli tu, bo zapewne wciąż szukają mojego ojca.

– Trish? – ktoś trącił mnie w ramie, a ja podskoczyłam delikatnie.

Odwróciłam się, widząc uniesione brwi Elly.

– Wydajesz się być dzisiaj, jakaś nerwowa – powiedziała, żartobliwym tonem.

Och, nawet nie wiesz jak bardzo. Uśmiechnęłam się lekko.

– Miałam ciężki dzień – wzruszyłam ramionami, ściągając fartuch.

Cieszyłam się, że już skończyłam swoją zmianę. Byłam zmęczona i wprost marzyłam o miękkim i ciepłym łóżku.

– Chyba wiem, co pomoże ci się odstresować – Elly uśmiechnęła się szeroko. – Mój kumpel, Dylan, urządza jutro domówkę. Może wpadniesz?

Domówka u kolegi Elly? Jakoś tego nie widzę. Obcy ludzie ściśnięci w kilku pomieszczeniach, ledwo trzymający się na nogach. To nie dla mnie.

– To chyba nie jest dobry pomysł. – mruknęłam, chwytając swoją torbę.

– Och daj spokój! – blondynka wprost wyjęczała – Potrzebujesz się trochę rozerwać, a ja potrzebuję towarzystwa. Nie daj się prosić.

Westchnęłam, patrząc na nią zrezygnowana.

Może ma racje? Ostatnio wyszłam gdzieś, dla zabawy, przed śmiercią mamy. Może to odwróci moją uwagę od tego całego zamieszania?

– Zgoda – powiedziałam, a ona rzuciła mi się na szyję.

*

Kolejny dzień minął mi zadziwiająco szybko. Nie rozmawiałam z Niallem, bo praktycznie rzecz biorąc, chyba tego nie chciałam. Wydawał się być naprawdę miłym chłopakiem, i choć bardzo zżerała mnie ciekawość odnośnie tej całej Grupki Pana Na Dzisiaj To Wszystko, to mój instynkt kazał mi trzymać się od nich z daleka.

Nie poinformowałam taty o wydarzeniu z knajpy. Owszem, obiecałam, że tak zrobię, ale byłby na mnie wściekły. Za to, że wsiadłam do tego auta. Do tego zapewne zrobiłby coś głupiego, a tego wolałabym uniknąć.

Pani Jackson pozwoliła mi skończyć pracę trochę wcześniej, dzięki czemu mogłam w spokoju przygotować się na domówkę u znajomego Elly, Dylana. Dziewczyna zaprosiła również Blazea, który wykazał niespotykaną chęć na to wyjście.

Po prawie godzinie biegania z łazienki do sypialni, i z powrotem, wreszcie stanęłam przed lustrem, gotowa do wyjścia. Ubrałam ciemne rurki, w których chodzę bardzo rzadko, dzięki czemu wyglądają jak nowe. Do tego odważyłam się założyć szarą koszulkę, wykonaną z delikatnego materiału, na grubych, czarnych ramiączkach z kwadratowym dekoltem, która kiedyś należała do mojej mamy. Dała mi ją, kilka tygodni przed swoją śmiercią.

Z początku nie chciałam jej ubierać, gdyż jest ona symboliczna. Jednak koniec końców po prostu ją włożyłam.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, postanawiając dobrze spędzić ten wieczór.

Mój telefon zawibrował, to Blaze napisał, że wraz z Elly czeka pod domem.

Szybko poprawiłam swoje blond loki i nie mogąc uwierzyć, że odrobina tuszu tak bardzo wydłużyła moje rzęsy, zeszłam na dół. Nie brałam żadnej torebki, gdyż jedynym czego potrzebowałam to telefon, a on idealnie mieścił się w mojej kieszeni.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now