18 || Bojaźliwość

6.1K 366 19
                                    

[– Nie obchodzi mnie to. – Hary wstał i spojrzał na nas wszystkich z góry – Przekaż jej, że może się pierdolić.

Po tych słowach kopnął szklaną butelkę, która rozbiła się o drewniany pal, a sam ruszył w stronę auta.

Dylan wstał i ruszył za nim, a Zayn zaczął mruczeć coś pod nosem. Lily natomiast patrzyła na mnie, a ja na nią. Tylko ja w tym towarzystwie nie byłam wtajemniczona w sprawę z Gemmą. Kim ona była? I dlaczego Harry tak zareagował? Dłużej nie myśląc również wstałam i ruszyłam za Dylanem.]

 

Kiedy dobiegłam do kłócących się Harry’ego i Dylana, nie zwrócili na mnie uwagi. Dylan próbując wmówić Harry’emu, że źle robi, położył mu dłoń na ramieniu co było błędem. Harry warknął coś głośno i odepchnął od siebie bruneta, który zatoczył się i zaskoczony upadł na ziemię.

Spojrzałam z lekkim przerażeniem na Stylesa, którego barki unosiły się w szybkim tempie.

– Nie było cię tam – powiedział srogim tonem – I nie wiesz jak to jest, więc się kurwa zamknij!

Po tych słowach Harry spojrzał na mnie i przez chwilę miałam wrażenie, że chciał coś powiedzieć, ale się zawahał. Nie minęło kilka sekund, a on wsiadł do swojego auta i tak po prostu odjechał.

Zaniemówiłam.

Stałam, wpatrzona w oddalający się samochód, nie wiedząc co powinnam zrobić.

– Nie przejmuj się – usłyszałam głos Dylana, który masował bolące ramię – Taki jest właśnie Harry.

Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.

– Jaki?

– Impulsywny – powiedział, po chwili wahania – Nie ma łatwo w życiu i chyba nigdy nie miał, więc wszyscy go na swój sposób rozumiemy, tylko… – Dylan westchnął w roztargnieniu.

Oparł się o maskę jednego z samochodów i poklepał miejsce obok siebie.

– Tylko? – spytałam, również opierając się o niebieskie auto.

– Wiesz, znam go od dobrych siedmiu lat, tak jak zresztą wszyscy z nas. – zaczął, wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów – Zawsze był tym najbardziej groźnym, a  jednocześnie najodważniejszym. Nawet jako dzieciak wpadał w kłopoty. Wiem o nim bardzo dużo, ale tylko to, co on chce żebym wiedział. – odpalił papierosa i zaciągnął się nim – Ufam mu, mimo jego porywczości i powierzyłbym mu własne życie, bo jest dla mnie jak brat. Ale w takich momentach jak ten, mam wrażenie, że on nie ufa mi.

Dylan zamilkł, pozwalając mi przetrawić to co powiedział. Wyobrażałam sobie, małego chłopczyka z lokami, całego poobijanego i wściekłego. Zastanawiałam się, co takiego działo się w jego  przeszłości i co dzieje się teraz. Prócz oczywiście władzy jego ojca. Widząc rozluźnienie Dylana, skusiłam się by zadać jedno nurtujące mnie pytanie.

– Kim jest Gemma?

Dylan spojrzał na mnie i otworzył usta, jednak po chwili z powrotem je zamknął, by posłać mi przepraszające spojrzenie.

– Słuchaj Trish, sądzę, że to on powinien ci powiedzieć o takich rzeczach, nie zrozum mnie źle…

– Rozumiem, spokojnie – uśmiechnęłam się i wstałam – I tak dużo mi powiedziałeś.

Dylan odwzajemnił gest, po czym zgasił papierosa i położył mi dłoń na ramieniu.

– Nie myśl o nim źle. – jego ton zmienił się na bardziej spokojny – To zwykły chłopak, tylko trzeba do niego dotrzeć.

Darkness - Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now