43.2

1.2K 55 19
                                    

Ty 

Spoglądam już zirytowana trzeci raz na zegarek na swojej dłoni. Spóźnia się 'może coś mu wypadło?' Tłumaczę sobie w głowie ale przestaje w to wierzyć. Żałosne. Od początku było wiadome, że całe to spotkanie było pewnie powodem dla niego do żartów. Po co w ogóle myślałam, że może jednak serio chce iść na tą kawę. Wstaję z łóżka by oderwać się chociaż na chwilę od spoglądania na ekran telefonu wyczekując jakiejś głupiej przepraszającej wiadomości. Patrzę przez okno kilka minut po czym zauważam jego wysiadającego z samochodu. Potrząsam głową jeśli myśli, że zrobi ze mnie sobie żart to się myli.
Schodzę szybko po schodach mojego domu na dół. Otwieram wściekła drzwi próbując nie wyładować się na nim. 

 Mendes 

Mam nadzieję że nie jest aż na mnie tak zła, ale sądząc po jej minie to jest bardziej wkurwiona i próbuje nie wylądować emocji na drzwiach wejściowych. Ubrany w świeże ciuchy i róże w rękach które od razu chowam za plecami, ulubione kwiaty każdej dziewczyny, idę pewnym krokiem i układam powoli co chce jej powiedzieć. Kiedy  podchodzę do jej drzwi zaczynam mówić.

- Cześć T/I, bardzo Cię przepraszam że się spóźniłem ale musiałem coś stawić z kumplem z drużyny ale mam coś dla Ciebie w ramach przeprosin.- mówię po czym wyciągam róże zza pleców i się uśmiecham mając nadzieję że je przyjmie i nie da mi w twarz.

- Tak ja podziękuję do zobaczenia jutro w szkole Mendes.- uśmiecha się sztucznie. 

- Teraz mnie zostawisz tak na środku posesji?!- krzyczę do niej 

- Lepiej już jedź bo wezwę policję.- mówi bez przekonania.- A tak na marginesie Mendes... Serio myślałam, że jesteś chociaż raz nie taki jak ci kolesie z twojej drużyny przykro mi, że się pomyliłam.- mówi po czym zamyka drzwi. Stałem tak przez chwilę dopóki nie uzyskałem odpowiedzi po czym odjechałem w stronę domu.

Zack 

Wkurzony wpadłem do swojego pokoju po czym zadzwoniłem do Michael'a i opowiedziałem mu wszystko co powiedział mi dzisiaj Mendes. 

- Co ty na to abyśmy pojechali razem do T/I do domu i pogadali z nią?- zaproponowałem.

- A nie lepiej może w pojedynkę?- bardziej stwierdził niż zapytał.- Nie będzie wtedy niczego podejrzewać. 

- Masz rację, pojadę do niej może pozwolę jej się wypłakać w moje ramię, zobaczymy.- uśmiechnąłem się szyderczo. 

- Idź, tylko kup jej jakieś czekoladki na wszelki wypadek

Ty

Przebudził mnie dzwonek do drzwi. Poprawiłam szybko swoje włosy i zeszłam na dół. Jeśli to znowu Mendes przysięgam, że nie będę tym razem miła. Otwieram drzwi i ku mojemu zdziwieniu widzę Zacka.

- Hej Zack wejdziesz? Pierwszy raz cię tutaj widzę co się stało że mnie tutaj odwiedziłeś? 

-Cześć T/I wpadłem zobaczyć jak się czujesz po dzisiejszym wf'ie.

- Dobrze - marszczę czoło on martwiący się niezły żart. - Więc może masz ochotę na ciasto czekoladowe?

- Chętnie.

Dotykam delikatnie jego nadgarstka i prowadzę go do salonu. - Zaraz wracam. 

- okay, czekam.- odpowiedział po czym odprowadził mnie wzrokiem do kuchni. 

Idę do kuchni i przygotowuje dwa kawałki ciasta z łyżeczkami i ostrożnie je znoszę do salonu. 

- Mam nadzieję, że ci posmakuje - uśmiecham się rumieniąc  się lekko

Eh... Nie powinnam się rumienić a to robię. Chyba to ze względu na tą dziwną sytuację w jakiej się znalazłam.
Spoglądam w jego stronę. Jest ubrudzony ciastem w kąciku policzka. Uśmiecham się na ten widok.- Zack?

-Hm? 

- Ubrudziłeś się - przecieram delikatnie kciukiem miejsce gdzie jest ubrudzony uśmiechając się - I gotowe. 

- Dziękuję, nawet nie wiedziałem. 

- To nic takiego. Ty jesteś rok starszy prawda?

- Tak, to aż dziwne że mamy razem lekcje. 

- Tak to racja. Serio aż tak się martwiłeś o mnie, że musiałeś sprawdzać czy żyje?

- No nie pierwszy raz ktoś z tak pięknych dziewczyn dostaje piłką w twarz- uśmiecham się.

- Ah tak? Gdzie jest twoja dziewczyna Zacku, że tak mówisz o tych skrzywdzonych przez los słodkich dziewczynach hm?- mówię po czym wywracam oczami. 

- Aktualnie nie mam dziewczyny ale jeżeli tak bardzo chcesz to możesz nią zostać.- uśmiecha się uwodzicielsko. 

-Wywracam oczami. I poklepuje jego ramię. - Tak tak... Jasne jasne to gdzie masz ukrytą kamerę?

- O czym ty mówisz? Jaka kamera? 

- To był tylko żart tak jak twój o tym bym była twoją dziewczyną. 

-Nie rozumiem. To nie był żart.

-Potrząsa głową. - Hah spójrzmy na to z mojej perspektywy. Jeżeli ty próbujesz mnie poderwać to wiedz, że musiałabym cię naprawdę poznać byś naprawdę nim mógł zostać ale jesteś naprawdę dobrym przyjacielem - uśmiecham się przytulając go krótko. 



No i mamy drugą część! Chcecie trzecią?

Shawn Mendes ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz