43

1.6K 59 30
                                    

Shawn 

Odkąd pamiętam T/I była tą trudno dostępną dziewczyną. Nigdy bym nie pomyślał, że to się na niej zemści. Jestem członkiem szkolnego klubu koszykówki. To co rządzi tą całą szkołą to sport. Nie widziałem większego zainteresowania czymkolwiek innym niż sportem. Pewnego dnia moi koledzy wpadli na ten idiotyczny pomysł zakład o to kto pierwszy ją zdobędzie. Początkowo uznawałem to za dobre wyzwanie... teraz sprawy się skomplikowały. 

Dwa miesiące wcześniej 
Właśnie dla nas miała się zaczynać lekcja wf'u, kiedy jeden z moich kolegów z drużyny zaproponował mały zakład, wtedy jeszcze nie wiedziałem jak bardzo on zmieni moje życie. 

- Chłopaki, co wy na to, aby zagrać w mały zakład- spytał zaciekawiony Zack. 

- Jaki zakład proponujesz?- zapytałem. 

- Kto pierwszy zdobędzie T/I T/N. zakład będzie tym razem na punkty*. To kto wchodzi? 

- Ja!- zgodziłem się bez wahania. 

- Ja też- zgodził się jeden z chłopaków.Zgłosiło się kilku chłopaków po czym omówiliśmy zasady zakładu, tuż po tym zadzwonił dzwonek.  

Weszliśmy na salę gimnastyczną po czym trener zarządził rozgrzewkę i grę w kosza z dziewczynami. Po krótkiej rozgrzewce udaliśmy się wszyscy do trenera po czym wybrał kapitanów składu. 

- Mendes, wybierasz pierwszy. 

- Jones, ty drugi. Raz dziewczyna, raz chłopka. Tylko proszę żwawo!- po czym poszedł do kantorka po piłkę. 

- Amanda do mnie!- krzyknąłem.

- Juliet, ty do mnie- powiedział Zack. 

Po wybieraniu została jedna dziewczyna i jeden chłopak. T/i i Michael.
- T/I, do mnie.- rzekłem i się uśmiechnąłem do niej. Michael poszedł do Zack'a, po ty rozpoczęła się gra.

Ty 

Podeszłam nieśmiało w stronę ''swojej drużyny''. Wzdycham głęboko przyglądając się osobom w moim pobliżu. Drużyna składająca się z większości z chłopaków wyższych ode mnie o tak dwie głowy zapowiada się świetna gra. Wywracam oczami na swoje myśli.

Shawn ustawia nas na wyznaczone miejsca. Wzdycham głęboko. Gra z chłopcami w kosza zawsze wychodzi źle zwłaszcza, że grają o wiele agresywniej. Zaczynam się bać. Po kilku minutach gry zaczyna to być słuszne. Dostaje w twarz piłką i upadam na podłogę.
Wszyscy grający podbiegują do mnie a ja tracę kontakt ze świadomością, jedyne co pamiętam to to, że ktoś mnie podnosi. A po tym jest pusta, nie ma nic. Budzę się u higienistki. Po chwili owa kobieta podchodzi do mnie, po czym zaczyna mówić.  

- Dzień dobry T/I, jak się czujesz? Pamiętasz jak się tutaj znalazłaś? Twój przyjaciel, Shawn, postanowił zrobić Ci przysługę i przyniósł Cię tutaj. 

- Czuję się dobrze, i dostałam piłką od koszykówki w twarz a potem upadłam i się chyba uderzyłam w głowę. 

- Tak, to się zgadza. Na skutek silnego uderzenia piłką upadłaś tracąc równowagę. 

- Czy ja bym mogła już iść na lekcje?- zapytałam z nadzieją. 

- Shawn czeka na Ciebie na korytarzu, masz iść pod gabinet dyrektora i poczekać na swoich rodziców, powinni zaraz przyjechać po Ciebie. 

- Dobrze, dziękuje. - podziękowałam po czym wyszłam.

- Jesteś już. Wszystko okej? Jak się czujesz? - kładzie dłonie na moich ramionach nie pozwalając przejść dalej.

 - Jak na kogoś kto dostał piłką w twarz świetnie. - rzucam sarkastycznie - Posłuchaj naprawdę ci dziękuję ale już nie potrzebuje twojej pomocy dam sobie radę.

- I myślisz, że tak łatwo dam ci odejść po tym jak nawaliłem. Daj mi chociaż trochę się za to zrewanżować. Obiecuję, że tylko cię odprowadzę i znikam okej?

- Nawaliłeś? - marszczę czoło - To ty mnie uderzyłeś tą piłką?

Shawn 

Co ja mam jej powiedzieć? Że to ja w nią strzeliłem bo chciałem wygrać? Nie, to nie wchodziło w grę, nie mogłem zranić jej bardziej niż zraniłem ją dzisiaj. 

- Tak, to byłem ja, ale wierz mi że to nie było celowo! Chciałem tylko podać do Ciebie, ale jak widać to mi nie wyszło.- przyznałem- to jak, wybaczysz mi? w ramach rekompensaty proponuję kawę. 

- dobrze, ale tylko kawę. - zaśmiała się uroczo. - Ktoś ci kazał tu być czy z własnej woli to jesteś? 

- z własnego poczucia winy, T/I musisz mi uwierzyć. Ja nie chciałem Cię zranić. 

 - Cokolwiek skoro tutaj jesteś nie będę cię już dłużej trzymać więc musisz tylko teraz iść ze mną do dyrektora i na tym koniec?- potrząsam lekko głową. 

- Czyli nie dasz się wyciągnąć na kawę?- odpowiada smutno.

- A chcesz dzisiaj na nią wyjść? - uśmiecha się lekko.

- Masz czas po piątej?- pytam z nadzieją w głosie. 

- Hm... - myśli chwilę- tak mam.  

- To jesteśmy umówieni- całuje ją w policzek- tylko uważaj na siebie, najlepiej będzie jak po Ciebie przyjadę. Do zobaczenia później.- powiedziałem i odszedłem, ponieważ zobaczyłem jak zbliżają się jej rodzice  Jak odszedł nie dając mi dojść do słowa, zauważyłam że moi rodzice już podchodzą do mnie, po czym zabierają mnie do domu.

Spotkaliśmy się Zackiem na siłowni, ja szczególnie chciałem się pochwalić moimi punktami. Kiedy zaczęliśmy robić w tym samym czasie zagadałem do Zacka. 

- Stary jak tam Ci idzie w zakładzie?

- Nie narzekam.

- Na prawdę? To ja muszę Ci się pochwalić, że idę z T/I na randkę.- uśmiechałem się zwycięsko.

- Co? Jak to możliwe?

- Pamiętasz jak zaniosłem ją do higienistki? Zaproponowałem jej kawę w ramach rekompensaty.

- Hm... I jak myślisz, że ci się uda? Myślę, że nie powinieneś być taki pewny siebie. T/I jest miła ale nie da się jej za szybko uwieść. 

- Stary wiem co robię, wygram ten zakład i wygrana będzie moja, a zobaczysz że jeszcze będzie moja. 

- Tak zobaczymy stary na którą się z nią umówiłeś? 

- Piątą. Co ty planujesz?

- Nic tylko spójrz na godzinę.

- Jak to już w pół do szóstej?! Przecież przyjechaliśmy tutaj o pierwszej! 

- Mówię ci serio jedź do niej teraz i ją przeproś laski lubią takie bzdury jeśli chcesz u niej mieć jeszcze szansę.

- Lecę, jeszcze zobaczysz że będziesz mi zazdrościł że jest ze mną!- rzuciłem na odchodne biegnąc do wyjścia z siłowni. W samochodzie zawsze mam torbę z ubraniami także przebiorę się w drodze do T/I, po drodze wstąpię do kwiaciarni po kwiaty. Mam nadzieję że mi wybaczy że spóźniłem się aż pół godziny.. 


**************************************************

*chodzi o to, że za całusy, przytulanie czy randki są przyznawane punkty. Za całus w policzek jest jeden punkt, całus w usta są dwa punkty, za przytulenie jest pięć, a za randkę jest dziesięć. i pytanie do was, czy chcecie kolejną część tego rozdziału? 

Shawn Mendes ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz