15

5.8K 293 20
                                    

EVA

W Mrokach Emocji

Angelo biegał po pokoju, nerwowo szukając swojej aktówki, a ja, będąc w łazience, starałam się wspomóc go w odnalezieniu rzeczy.

- Stoi przy łóżku, obok szafki – odpowiedziałam spokojnie, wiedząc, że znam każdy zakamarek naszego wspólnego pokoju.

- A nie wiesz...

- Wisi na szafie – przerwałam mu, zanim dokończył pytanie wiedząc, żeby znaleźć coś w naszym mieszkaniu, wystarczy spojrzeć z dokładnością, a nie pośpiesznie.

Zatrzymał się przy drzwiach łazienki, spojrzawszy na mnie.

- Skąd wiedziałaś?

- Wystarczyło popatrzeć na ciebie, jak biegasz – uśmiechnęłam się i doszłam do niego, a on odwdzięczył się pocałunkiem.

- Co ja bym bez ciebie zrobił.

- Jakoś dawałeś sobie radę beze mnie – odpowiedziałam, starannie układając ostatnie pasemko moich włosów.

- Nigdy – cmoknął mnie w szyję, a potem udał się z powrotem do pokoju. Wiedziałam, że nawet te codzienne sytuacje budują naszą wspólną historię.

Mężczyźni bywali bałaganiarzami, ale z Angelo było to wręcz komediowe. Odnajdywanie rzeczy stanowiło dla niego wyzwanie godne Sherlocka Holmesa. Kiedy wreszcie byłam gotowa, opuściłam pomieszczenie, w którym próbowałam odnaleźć porządek w jego świecie chaotycznego porządku. Wszystko to trwało ostatnie pół godziny, a ja wyszłam stamtąd z pewnym uśmiechem na twarzy, gotowa na kolejne przygody z jego niecodziennym podejściem do organizacji.

- Gotowa? – spojrzał na mnie Angelo z dumą – Oj, jesteś piękna, moja Evo – złapał mnie w pasie i pocałował, unosząc atmosferę romantyzmu.

- Potargasz mnie – zbeształam go z uśmiechem na twarzy, czując delikatność jego dotyku.

- Wy kobiety i wasze włosy – potarmosił mnie po włosach.

- Angelo! – wydarłam się na niego, uderzając go w ramię – Wiesz, ile męczyłam się nad ułożeniem włosów?

- Eva, nie bądź taka poważna.

- Wiesz co? Idź sobie sam na to spotkanie. Ja zostaję – zrobiłam bardzo poważną minę, ale uśmiech z powrotem delikatnie wkradał się na twarz.

- Chyba nie mówisz poważnie?

- Jak najbardziej – usiadłam na łóżku i zdjęłam szpilki, czując się coraz pewniej w swojej decyzji.

- Nie zrobisz mi tego. – widziałam, że się zdenerwował.

- Właśnie, że zrobię. – zaczęłam odpinać sukienkę – Trzeba było nie psuć mi fryzury. – sukienka opadła na podłogę, a ja patrzyłam mu prosto w oczy, gotowa na konfrontację.

- Eva! Ubieraj się i to natychmiast – jego ton głosu był rozkazujący.

- Pójdziesz sam – odparłam i udałam się do łazienki, zamykając drzwi na zasuwkę.

- Eva, otwieraj! – walił w drzwi. – Nie bądź śmieszna.

- Przeginasz Angelo!

- Oni czekają na nas – mieliśmy zjeść kolację z jego rodzicami i ich przyjaciółmi.

- Robię to tylko ze względu na Giovanniego i Silvię. – poprawiłam włosy i wyszłam, prezentując pewność siebie w każdym kroku.

- Chyba tak nie pójdziesz? – zapytał, spoglądając na mnie z niedowierzaniem w oczach.

- A nie mogę tak iść? – rzuciłam z wyzwaniem, delikatnie kiwając biodrami.

- W bieliźnie? – jego zdziwienie było wyraźnie widoczne, gdy spojrzał na mnie.

- A co to takiego? – odparłam, uniosła głowę w geście wyzwania, a potem z wymownym uśmiechem włożyłam sukienkę na swoje ciało.

- Jesteś diablicą – cmoknął mnie w policzek, a ja poczułam drżenie pod skórą. – Zapamiętaj sobie, że ze mną się nie zadziera – jego ton był ostrzejszy, a spojrzenie nieprzejednane.

- Chodź, bo się naprawdę spóźnimy. – powiedziałam i ruszyłam do drzwi.

- Może byś tak na mnie poczekała? - jego prośba brzmiała bardziej niż rozkaz, ale nie zwróciłam na nią uwagi.

Nie odwróciłam się, tylko szłam dalej po schodach, kręcąc bardziej pośladkami, świadoma jego wzroku, który czułam na sobie.

- Nie przyglądaj mi się, tylko chodź.

- Kusisz mnie specjalnie – słyszałam, jak jego głos zadrżał od pożądania.

- Kto, ja? Nigdy w życiu – uśmiechnęłam się lekko, ale w sercu czułam palącą się namiętność.

- Nigdy więcej, nie próbuj swoich sztuczek na mnie – odwrócił mnie ostro w swoją stronę, by złapać moją twarz w dłonie – Nie znoszę, gdy ktoś mi się przeciwstawia.

- Angelo, to boli – mój głos brzmiał stanowczo niż zazwyczaj, gdy poczułam jego silny uścisk.

- Przepraszam – zabrał dłonie z twarzy i zrobił dziwną minę, której nie potrafiłam opisać. – Nigdy po prostu tego nie rób – powiedział i ruszył do wyjścia, zostawiając mnie z myślami i pulsującym sercem.

Nie ruszyłam się od razu. Stałam w miejscu, zwlekając z decyzją o opuszczeniu domu. Zastanawiałam się nad nagłym zachowaniem Angela. To nie był ten mężczyzna, którego znałam i nigdy dotąd nie zrobił niczego, co mogłoby mi wyrządzić krzywdę. Usłyszałam dźwięk klaksonu, który wyrwał mnie z zamyślenia. Wybiegłam na zewnątrz i z trudem wsiadłam do samochodu.

Droga do restauracji minęła nam w niemal całkowitej ciszy. Wysokie budynki mijane przez okno auta tworzyły złowieszcze cienie na twarzach przechodniów. Mężczyzna, którego zawsze kojarzyłam z pewnością siebie i spokojem, teraz miał zaciśnięte dłonie na kierownicy, a jego usta drżały z napięcia. Nie wiem, co sprawiło, że mój ukochany nagle się zmienił, ale czułam się zagubiona i zaniepokojona tym nowym obliczem Angelo.

- Jesteśmy na miejscu – zatrzymał auto na parkingu. Nie odezwałam się ani jednym słowem, tylko otworzyłam drzwi i zdecydowanym krokiem ruszyłam w kierunku wejścia do restauracji. Moje serce waliło mi z niepokoju, a z każdym krokiem czułam coraz większą złość wobec Angela. Nie zamierzałam udawać, że wszystko jest w porządku. – Może byś poczekała – usłyszałam za plecami jego nerwowy głos. Nie odwracając się, pokazałam mu środkowy palec. Nikomu nie pozwoliłam się tak traktować, a już na pewno nie teraz. – Porozmawiamy w domu – dopadł do mnie, łapiąc mnie za dłoń.

Chciałam się wyrwać, ale przed nami pojawił się, uśmiechnięty Giovanni, ojciec Angela, który wyszedł po nas. Jego pojawienie się przerwało naszą krótką wymianę zdań, a ja czułam, że jeszcze nie wszystko zostało powiedziane.

- Jesteście moje dzieci. – zaprowadził nas do eleganckiego stolika, przy którym siedziała elegancka para w średnim wieku – Przedstawiam wam, moją przyszłą synową. – na te słowa, Angelo się uśmiechnął i ucałował mój policzek, który niedawno ściskał.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz