-Co? Oczywiście, że nie.

-No to po co się przejmujesz ludźmi? Wyobraź sobie, że jesteśmy tu tylko ty i ja nikogo więcej nie ma.

-Dobrze, spróbuję.- uśmiechnąłem się. Starszy ponownie przywarł swoimi ustami do tych moich.

-Czy powinniśmy już wejść do tego parku?- zapytał

-Po to tu przyszliśmy.- mruknąłem odrywając się od niego. Złapałem jego dłoń splatając że sobą palce, a następnie przekroczyliśmy bramę.

Szliśmy drogą z piasku przez zielony i zadbany rezerwat przyrody. Było tu pięknie! Chyba od dziś będzie to moje ulubione miejsce. Usiedliśmy na jednej ciemnobrązowej ławce, znaczy...chciałem usiąść, ale Jimin przyciągnął mnie na swoje kolana tak, że usiadłem na nim okrakiem.

-Ładne miejsce- powiedział głaskając po policzku

-Wiem o tym. Przychodźmy tu częściej.

-Masz rację. Teraz w każdą sobotę będziemy tu przychodzić.

-Dlaczego w soboty?

-Wtedy będziesz miał wolne.

-A no tak... ale twoje zajęcia?

-Do końca miesiąca są odwołane, ponieważ mam remont, a to długo trwa, więc całą zimę będę z tobą.

-A JiSoo?

-Z babcią, ale niekiedy będzie ona z Tae.

-Nie możesz jej tu przywieźć?

-Kookie... ona ma szkołę.- zaśmiałem się

-Nie pomyślałem, przepraszam. Jimin, a konkurs? Musisz trenować.

-Wszystko umiemy, nie martw się. Pojadę, wygram i wrócę do ciebie.

-Nie, jeśli nie będziesz ćwiczyć.

-To cię nauczę i poćwiczymy razem.

-Mam krzywe nogi.

-Na pewno tańczysz tak samo jak grasz w piłkę.

-Zobaczymy.

Starszy zostawił to bez odpowiedzi, a tylko wpił mi się w usta. Chciałem się z nim trochę podroczyć, więc usiadłem wyżej tak, że siedziałem na jego kroczu.

-Nie prowokuj mnie, skarbie.- wymamrotał

-Przecież nic nie robię.- skłamałem

-Chcesz wrócić do domu i dokończyć?

-Ale przecież mówię, że nic nie robię- trzymałem się swojego i dyskretnie otarłem się o jego przyrodzenie, czując jak robi się namiocik w jego spodniach.

-Koniec tego idziemy do domu- oznajmił wstając z ławki i ciągnąc mnie w stronę wyjścia.

-A pójdziemy jeszcze na lody?- droczyłem się z nim

-Loda to ty mi zrobisz.- prychnął

-Proszę~~- powiedziałem z przesłodzonym głosem co Jimin wręcz uwielbia. Zatrzymał się odwracając w moją stronę.

-Teraz, kiedy mam chcicę?

-Umm....życie?

-Ugh. Kupimy tego loda i idziemy, jasne?

-Jak słońce!- uśmiechnąłem się

Byliśmy już blisko budki z lodami. Chciałem podbiec q, lecz starszy skręcił w jakąś ciemną uliczkę.

-Ale lody są tam!- oburzyłem się. Chłopak przywarł mnie do ściany wpijając w usta zaczynając zachłannie całować, a jego ręce znalazły się na moich pośladkach mocno ściskając.

Piłka to nie wszystko 2 /JikookWhere stories live. Discover now