"Won't stop till we surrender."

78 6 1
                                    


Zaparkowałem samochód w garażu i zabrałem psa na krótki spacer. W tym czasie wszedłem do sklepu i kupiłem paczkę papierosów. Po wypaleniu pierwszego poczułem się jak na haju. Gdy wracaliśmy do domu, wypaliłem kolejne cztery, przez co byłem niesamowicie zawieszony. Wchodząc do mieszkania usłyszałem głos Nicka i to wystarczyło, żeby stwierdzić, jak potwornie pijani są.

-Wróciłeś! – Niall rzucił się na mnie i przewrócił mnie na podłogę.

-Złaź ze mnie, czubku.

-Paliłeś! – krzyknął oskarżycielsko.

Zepchnąłem go z siebie i usiadłem na kanapie, szczelnie okrywając się kocem.

-Jeśli macie zostać na noc, to obaj musicie spać w mojej sypialni. Wolę nie ryzykować, że któryś z was się na mnie zbełta. – mruknąłem, przymykając oczy.

Byłem już cholernie zmęczony całym tym dniem. Przypomniałem sobie, że rano byłem z siebie jeszcze całkiem zadowolony, a teraz miałem ogromną ochotę rzucić się pod pociąg.

-Wrócę z Ryanem, ma po mnie przyjechać za jakiś czas. Jutro odbiorę od ciebie samochód.

-Okej. Nick?

Nie doczekałem się jednak odpowiedzi, bo zdążył już zasnąć. Byłem więc pewien, że zostanie u mnie na noc.

-Byłeś u Louisa? – Niall zapytał smutno.

-Nie. – skłamałem. –Skąd ten pomysł? Mówiłem ci przecież, że nie utrzymujemy kontaktu.

-Och, okej. Miałem po prostu nadzieję, że w końcu do siebie wrócicie.

Westchnąłem głośno i zagryzłem dolną wargę, żeby się nie rozpłakać. Przez kilka minut toczyłem walkę sam ze sobą, dopóki nie zadzwonił dzwonek.

-To Ryan. Odprowadzisz mnie?

Kiwnąłem głową i zszedłem z nim na dół. Na pożegnanie rzucił się na mnie i mocno przytulił. Poklepałem go po plecach, powstrzymując się od śmiechu.

-Idź spać, czubku. – rzuciłem, mierzwiąc mu dłonią włosy.

Wróciłem do mieszkania i przygotowałem łóżko dla Nicka, a później musiałem go tam zanieść. Nie powiem, żeby było to wyjątkowo łatwe zadanie, ale w końcu po dłuższym czasie męczarni jakoś mi się udało.

Okryłem go kołdrą, zgasiłem światło i cicho zamknąłem za sobą drzwi. Mimo, iż nie przepadałem za imprezowym trybem życia Nicka, to cieszyłem się, że nie spędzę tej nocy w samotności. Byłem jeszcze bardziej zadowolony z tego, że tak się uchlał, bo przynajmniej nikt nie zmuszał mnie do rozmowy. Sama świadomość tego, że ktoś śpi w pokoju obok była ekstremalnie uspokajająca i muszę przyznać, że wraz z Niallem nie mogli wybrać sobie lepszego dnia na imprezę w moim domu. Poważnie.

Wygodnie ułożyłem się na kanapie i przykryłem kocem. Włączyłem Przyjaciół i sięgnąłem jeszcze po telefon. Zobaczyłem, że Niall napisał mi sms-a.

„jwstem juz w domu.najlepiej sie z toba imprwzuje harrry!!!"

Dołączył też swoje zdjęcie. Uśmiechnąłem się pod nosem i odesłałem mu zdjęcie swojej dłoni z kciukiem uniesionym w górę. Przytuliłem do siebie mocniej Mozzarellę, która zdążyła wcześniej wskoczyć na kanapę i położyć się obok mnie, a następnie przymknąłem oczy i przypomniałem sobie rozmowę z Louisem. Dopiero teraz pozwoliłem łzom płynąć. Wszystko działo się dlatego, że tak cholernie się bałem. Bałem się, że Lou faktycznie sobie odpuści i tym razem stracę go na zawsze. Z drugiej strony jednak wolałbym go stracić teraz niż na nowo osiągnąć pozorną stabilizację i przeżyć szok, gdy wszystko niespodziewanie się zawali. Wiedziałem, że teraz cała sytuacja stoi pod ogromnym znakiem zapytania i tak naprawdę to, co będzie miało miejsce dalej, jest tylko i wyłącznie w rękach Louisa. Pomyślałem jednak, że stać mnie na to, by zaufać mu jeszcze raz i wierzyć, że nie popełni błędu. Zasnąłem cały zapuchnięty od płaczu, ale czułem, że życie jeszcze raz rzuca mi iskierkę nadziei, tym razem naprawdę tę ostatnią.

For your eyes onlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz