"If you believe in something, then you shouldn't give up on that."

104 7 21
                                    


Kilka dni później wyjechali. Odwiozłem ich na lotnisko. Louis ucałował mnie na pożegnanie i obiecał, że będzie dzwonić, kazał mi o siebie dbać, a Niall powiedział, że będzie go pilnować. Z początku nie byłem pewien, co będę robić sam przez ten tydzień, ale okazało się, że szybko znalazłem sobie zajęcia i wcale nie czułem się aż tak samotny. W pierwszy dzień pojechałem do mamy i Gemmy. Spędziłem z nimi trochę czasu i zostałem nawet na noc. Wieczorem Louis napisał mi tylko sms-a, że już zameldowali się w hotelu i wychodzą do klubu, więc mamy porozmawiać następniego dnia.

Drugiego dnia obejrzałem cały sezon nowego serialu. Pogoda była okropna, ciągle padało, więc nawet nie chciało mi się ruszać z domu. Około godziny szesnastej Louis zadzwonił do mnie na facetime. Wyglądał na szczęśliwego, przysięgam, że widziałem nawet iskierki w jego oczach.

-Tęsknię za tobą. – powiedział już na samym początku. –Co dziś robiłeś?

-Właściwie, to nic ciekawego. To ty wypoczywasz w cudownym miejscu, opowiadaj wszystko.

-Byliśmy wczoraj na niesamowitej imprezie. Niall się upił. –zaśmiał się, odsuwając się od kamery, żebym mógł zobaczyć chłopaka z tyłu.

-Niall, miałeś pilnować mojego mężczyzny, a upiłeś się w pierwszy dzień! Przestaję ci ufać. –krzyknąłem, by mógł mnie usłyszeć.

W odpowiedzi pokręcił tylko głową i się roześmiał.

-Ja wypiłem tylko kilka piw. Wstaliśmy dopiero niedawno, właśnie się ogarnęliśmy i ruszamy niedługo w miasto. –powiedział Louis, kiedy przestał się śmiać.

-Widzę, że świetnie się bawicie. Mam nadzieję, że kupisz mi coś ładnego, inaczej możesz nie wracać. – zażartowałem.

Louis nieco się zmieszał, a następnie się roześmiał. Opowiadał mi jeszcze przez jakiś czas o Hiszpanii, zachwycał się dosłownie wszystkim.

-Ryan przyjechał! Zbieraj dupę, Tomlinson, czas na imprezę! – rzucił Niall po chwili.

Louis pożegnał się ze mną, całując kamerę w telefonie i obiecał, że zadzwoni jutro.

Wyglądało na to, że świetnie się bawili. Poczułem nawet małe ukłucie zazdrości, że wszystko ich tak cieszy, a przecież nie ma mnie z nimi, ale szybko odrzuciłem od siebie tę myśl, bo przypomniałem sobie, że najważniejsze jest to, że Louis jest szczęśliwy.

Dopiero to, co stało się trzeciego dnia, jest warte wspominania. Rano dostałem sms-a od mojego przyjaciela Nicka, który poinformował mnie, że ma wolne, więc spędzamy razem cały dzień. Nigdy nie pytał czy mam jakieś plany, zawsze stawiał mnie przed faktem dokonanym, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, a nawet to polubiłem. Jakoś po południu usłyszałem dzwonek do drzwi, a następnie nie czekając na mnie, Nick wszedł do domu.

-Twój ulubiony imprezowicz przyszedł! –krzyknął. –I zgadnij, co przyniósł ze sobą.

Spojrzałem na niego pytająco, a on wyjął butelkę wina zza pleców. Roześmiałem się, kręcąc głową.

-Twoje ulubione wino, zgadza się.

-Jesteś niemożliwy. Siadaj, pójdę po kieliszki.

-Chyba oszalałeś, nie będziemy siedzieć w ciszy, jak jakieś snoby, popijając wino z kieliszków.

-Nie? To jakie są plany? – odparłem zdziwiony.

-Pytanie. –prychnął. –Pijemy teraz, oglądamy ostatnie trzy odcinki Gry o Tron, bo jestem trochę do tyłu, a później uderzamy na domówkę do moich przyjaciół.

For your eyes onlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz