- Wrócisz w środę, bo pan Bellucci zabierze cię na bal, na którym poznasz same ciekawe osoby. Być może uda ci się kogoś namówić i zdobędziesz nowych klientów dla naszej firmy - dodał z uśmiechem, prezentując swoją bardzo drogą szczękę.

- A ty nie możesz pojechać? - zapytałam, starając się znaleźć sposób na uniknięcie wyjazdu i balu.

- Evo, tylko ty masz w sobie ten wrodzony dar przekonywania - stwierdził, podając mi teczkę z papierami dotyczącymi nowego klienta, pana Bellucciego. Spojrzałam na dokumenty, czując, że moje nadchodzące dni będą pełne niespodzianek.

Otworzyłam teczkę w moim biurze, a na pierwszej stronie zobaczyłam zdjęcie naszego nowego klienta. Mężczyzna wyglądał dość gustownie i przystojnie jak na swoje sześćdziesiąt pięć lat. Jego krótkie, kruczoczarne włosy, broda i elegancki wąsik tworzyły zgrany zestaw. Nie sposób było nie dostrzec wyraźnych śladów bogactwa i prestiżu, jakie towarzyszyły mu w codziennym życiu - byłem mężczyzną bogatym ze statusem, a dodatkowo żonatym. Wiedziałam, że ma dwoje dzieci - córkę Elwirę i syna Angelo.

Przerwałam lekturę, zamykając teczkę, i postanowiłam zrobić sobie przerwę. Udałam się do bufetu na parterze budynku, gdzie zamówiłam kawę z mlekiem i kawałek sernika z czekoladą. Słodki przerywnik w ciągu dnia zawsze poprawiały mi nastrój, a czekolada była moim nieodłącznym towarzyszem. Usiadłam w zaciszu bufetu, delektując się smakiem sernika, a aromat kawy unosił się w powietrzu, dodając nutkę przyjemności mojej przerwie.

- Mogę się dosiąść? - Podniosłam głowę znad talerza i spojrzałam w górę, na stojącego mężczyznę - Jestem Angelo - wyciągnął swoją dłoń w moją stronę.

- Proszę - podałam mu rękę - Miło mi. Jestem...

- Eva - uśmiechnął się, ukazując piękne, białe zęby.

- Tak, to ja.

- Proszę wybaczyć mi moje zachowanie w biurze Samuela - właściciel bufetu, postawił przed nim kawę - Dziękuję - delikatnie zaczął mieszać płyn w filiżance.

- Nic się nie stało - odparłam, przeżuwając ostatni kawałek sernika.

- Evo, twoja uroda bardzo mnie onieśmieliła - czułam, jak się czerwienię - Proszę nie czuć się niekomfortowo - skąd on się wykluł.

- Nie czuję się tak.

- Miło będzie mi ciebie gościć w domu mojego ojca - czyli to on był synem pana Bellucciego.

- Czemu twój ojciec nie może się osobiście do nas pofatygować? - miałam cichą nadzieję, że być może przyjedzie, a ja wtedy nie musiałabym nigdzie wyjeżdżać.

- Mój ojciec Evo, nie lubi podróży - moja ostatnia iskra nadziei zgasła.

- Rozumiem.

- Proszę wziąć ze sobą suknię na bal maskowy - uśmiechnął się czarująco.

Gdybym stała, to bym z pewnością upadła. Angelo emanował pewnym urokiem, który trudno było zignorować. Jego przystojna, męska sylwetka zdawała się przyciągać spojrzenia. Miał krótkie, kruczoczarne włosy, perfekcyjnie ułożone, podkreślające jego elegancję. Broda i wąsy dodawały mu męskiego wdzięku, a ciemne oczy sprawiały, że trudno było oderwać od niego wzrok. Wraz z uśmiechem, ukazującym białe zęby, Angelo emanował pewnością siebie i delikatnym wdziękiem, które sprawiły, że moje serce biło nieco szybciej. Jednak jego zachowanie było jak wyjęte z innej epoki, co dodawało mu tajemniczego uroku, a jednocześnie sprawiało, że trudno było go zrozumieć.

- Bal maskowy? - Zdziwiłam się, gdy wstał od stolika i podszedł prosto do mnie.

- Tak Evo. Znajdę cię - ucałował moją dłoń i odszedł. Poczułam mieszankę emocji, nie wiedząc, co przyniesie przyszłość.

Zostałam sama z dziwnymi myślami w głowie. Angelo - piękny i wysoki mężczyzna, o zachowaniu księcia z bajki. Inaczej nie potrafiłam tego nazwać. Jego obecność wywoływała we mnie mieszane uczucia - fascynacji i niepewności. Przy nim czułam się dziwnie, lecz jednocześnie to było dość przyjemne doświadczenie. Jeszcze nikt w życiu nie wywoływał u mnie tak intensywnych i przyjemnych odczuć, a poznałam go zaledwie kilka minut temu.

Co on miał w sobie takiego, czego nie posiadał Harry ani Nathaniel? Z jednej strony ogarniała mnie niepokojąca obawa przed tym nieznanym, a z drugiej nurtowała mnie ciekawość, pragnienie poznania go bliżej. Jego elegancja i urok sprawiały, że trudno było mu się oprzeć. Czy to była aura tajemniczości, czy może po prostu wyjątkowa pewność siebie, która mu towarzyszyła?

Wiedziałam, że muszę zachować ostrożność, ale jednocześnie nie mogłam oprzeć się myśli o tym, jakim był człowiekiem i co kryło się za tym uśmiechem pełnym tajemnicy. To było jak zauroczenie, które zaczęło mnie pociągać. Angelo stał się jednym z najbardziej kuszących scenariuszy, które można było sobie wyobrazić.

W międzyczasie, Harry i Nathaniel byli jak dwie zupełnie różne krainy w moim życiu. Harry, mój narzeczony, był bezpiecznym brzegiem, znanym i bliskim, ale bez tej iskry, która powinna mnie pociągać. Nathaniel był człowiekiem, który skrzywdził mnie w szkole średniej. Teraz był towarzyszem w pracy, na którym mogłam się zemścić.

Zastanawiałam się, czy te dziwne uczucia związane z Angelo to tylko chwilowa fascynacja, czy coś więcej. W mojej głowie tworzyło mi pełno myśli, w których szukałam odpowiedzi. Wiedziałam jedno - nie dało się zapomnieć o tym spotkaniu.

Decyzja o przyjęciu zaproszenia na bal maskowy wydawała się być dobrym pretekstem, aby poznać Angelo bliżej. Jednak równocześnie miałam świadomość, że to mogło przynieść nie tylko fascynujące chwile, ale także skomplikowane sytuacje. Odkrywanie nowych obszarów życia zawsze niosło ze sobą ryzyko. Bal maskowy stał się dla mnie jak tajemnicza furtka, którą zamierzałam otworzyć, choć nie wiedziałam, co za nią znajdę.

Należymy do siebie - Korekta (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz