1

1K 63 9
                                    

Trzy lata temu

Dzień w dzień od roku robiłem to samo. Stało się to moją codziennością. Wiele razy próbowałem przestać, myśląc, jakie to niedorzeczne i bezsensowne, ale nie potrafiłem o tym  zapomnieć. Nie potrafiłem zapomnieć o niej. O dziewczynie, która mimo, że mnie prawie nie znała, znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek inny.

Codziennie od roku wypatrywałem jej na ulicy, na której oboje mieszkaliśmy. Stała się moją obsesją, od której nie potrafiłem uciec. Byłem uzależniony i nic nie było w stanie powstrzymać mnie przed nałogiem.

Każdego wieczoru siadałem pod ścianą, która jednocześnie była jej ścianą. Po drugiej stronie, miała swój pokój. Mieszkaliśmy w bliźniaku. Codziennie słuchałem, jak śpiewała będąc w swoim pokoju i uśmiechałem się. Zamykałem oczy i wyobrażałem sobie, że z nią jestem. Myślałem o tym, jakbym ją przytulał, kiedy bym z nią tam był. Chciałem przenieść się o dwa metry w tył i byłbym przy niej.

Ona w ogóle mnie nie zauważała. Chodziliśmy do tej samej szkoły, ale nigdy nie mówiliśmy sobie cześć. Byłem dla niej niewidzialny i to chyba bolało mnie najbardziej. Za każdym razem, kiedy przechodziła obok mnie, starałem się do niej zagadać, ale za bardzo się wstydziłem. Byłem jej cichym wielbicielem, który zrobiłby dla niej wszystko.

Oszalałem na jej punkcie. Po kilku miesiącach codziennego przesiadywania pod ścianą i słuchania jej śpiewu oraz obserwowaniu jej na korytarzach szkoły, postanowiłem zrobić coś, czego nie przypuszczałbym zrobić nigdy w życiu. Jakim cudem, tak wstydliwy nastolatek jak ja mógłby poderwać dziewczynę swoich marzeń? Nie wiem, jakim cudem, ale to zrobił.

Tamtego dnia napisałem do niej maila. Tak, znałem jej maila. Wiedziałem o niej dużo rzeczy. Nie wiedziałem, czy byłem jej stalkerem, ale nie chciałem tak siebie nazywać. Nie pasowało to do mnie. Byłem natomiast zdeterminowany, aby ją poznać. Chciałem się do niej zbliżyć. Czy robiłem coś złego?

Pamiętam, jak usiadłem przy swoim biurku, słysząc jej głos za swoją ścianą i zacząłem pisać.

Droga Jess,

Nie znasz mnie, ale chciałem Ci napisać coś ważnego. Nie wiem, jak zacząć, bo nigdy nie pisałem do dziewczyny, ale lepiej idzie mi pisanie niż rozmawianie z ludźmi, więc dlatego wybrałem taką drogę do Ciebie. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. To nie tak, że chcę czegoś od Ciebie... Nie, naprawdę nie umiem pisać. Wybacz, jestem beznadziejny.

Chciałem po prosto, żebyś wiedziała, że bardzo mi się podobasz. Może to dziwne i niezrozumiałe, ale naprawdę jestem Tobą zauroczony. Nie od dzisiaj, nie od wczoraj, ale od dawna. Podobasz mi się. To, jak się zachowujesz przy innych, jak się śmiejesz. Uwielbiam to. Uwielbiam Ciebie. Może uznasz mnie za wariata i w sumie nie dziwiłbym się Tobie, jeśli byś to zrobiła, ale wiedz, że mi na Tobie zależy. Proszę, odpisz mi cokolwiek. Nawet to, żebym się od Ciebie odczepił, jeśli tego chcesz. Mam jednak nadzieję, że tego nie zrobisz, ale proszę cię o jedno. Wiedz, że świat stoi przed Tobą otworem i proszę, ciesz się życiem w pełni, bo na to zasługujesz.

Twój wielbiciel

Przeczytałem maila kilkukrotnie i z duszą na ramieniu postanowiłem go wysłać. Nie minęło kilka sekund, a usłyszałem, jak dziewczyna za ścianą przestała śpiewać. Usłyszałem natomiast dźwięk przychodzącej wiadomości dochodzący prawdopodobnie z jej laptopa. Wstrzymałem oddech i zamknąłem oczy. Naprawdę się bałem. Może nie powinienem był tego robić? Jeszcze mnie namierzy i naśle na mnie policję. Mam szesnaście lat, nie chcę reszty życia spędzić za kratkami.

Po drugiej stronie ściany zapanowała cisza. Czekałem tak kilkanaście minut, siedząc w miejscu i oddychając ciężko, żałując swojej decyzji, ale było za późno, aby to odkręcić. Musiałem się pogodzić ze swoją porażką.

O czym ja myślałem? Że przyjdzie do mojego domu i spyta, czy to ja napisałem jej tego maila? Może od razu rzuci mi się w ramiona i wyzna miłość? Byłem idiotą, sądząc, że tak faktycznie się stanie.

Moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Zdziwiłem się. Gotowy na odrzucenie, otworzyłem maila od Jess.

Drogi anonimie,

To dość dziwne, że mam wielbiciela. Nigdy nie uważałam się za osobę, za którą mogliby uganiać się chłopcy. Nie rozumiem Twojego zauroczenia mną. Może powinieneś znaleźć sobie inny obiekt wzruszeń? Uwierz mi, nie jestem warta Twojego czasu. Przepraszam, ale nie wiem, co o tym sądzić.

Zacisnąłem zęby. Byłem zły. Nie chciałem, aby mnie odrzuciła. Nie po tym, jak starałem się przełamać przez tyle miesięcy. Nie miałem zamiaru jej stracić, choć tak naprawdę jej nie miałem. Jeszcze.

Szybko zabrałem się za pisanie kolejnej wiadomości.

Nie musisz nic o tym sądzić. Po prostu daj mi szansę. Proszę. Możemy codziennie do siebie pisać. Cokolwiek. Możesz mi opowiadać o tym, jak minął Twój dzień, a ja będę pisał, jak minął mój. Proszę.

Przez kilka minut nie dostawałem żadnej odpowiedzi. Przecież Jess nie będzie pisać z zakochanym w niej dzieciakiem. Na pewno się tego wystraszyła. Przecież w tych czasach już raczej nie dostaje się wiadomości od anonimowych adoratorów. Ja jednak nie miałem do niej innej drogi dostępu. Musiałem więc spróbować tego.

Dobrze. Dam Ci szansę, ale jeśli mi się nie spodoba, mam prawo się wycofać.

Uśmiechnąłem się na widok tej wiadomości. Może jednak nie wszystko było stracone.

Dobrze. Zacznijmy pisać od jutra. Nie pożałujesz.

Miłej nocy, Twój adorator

Całe szczęście, że tego wieczoru moich rodziców nie było w domu, bo zupełnie oszalałem. Biegałem po całym domu i szalałem ze szczęścia. Oczywiście, w granicach zdrowego rozsądku, aby dziewczyna po drugiej stronie ściany nie słyszała mojej radości.

Od tego dnia, który miał miejsce trzy lata temu, wiele się zmieniło. Mam zamiar opowiedzieć, jak potoczyły się moje losy i wyznać kilka sekretów miłości, które poznałem na swojej drodze.

Daniel Seavey.



Turn it off - Daniel SeaveyWhere stories live. Discover now