Światło nocą się w pokoju paliło,
a śmierć kolejne zgarniała żniwo.
Ktoś pukał cicho do drzwi moich.
Siedzę cicho, boję się tych co kosiarz goni."Nie wymyślaj" – ciągle powtarzają.
Żywi martwych ujrzeć prawa nie mają.
Światło gaśnie, wszystko się rozpływa.
Nie nadszedł ranek – nie nadeszła cisza.Chwilami myślę, jaki sens mają próby mowy.
Nie doprowadzają one do niczego, prócz niezgody.
Czasem patrzę na te ich oczy szklane,
Widzę w nich jedyne to co jest martwe.Śmierć, ona już w moim pokoju czyha.
I chyba ciągle się o coś potyka.
Chwilę myślę, jaka ona głupia,
Bo w końcu chce odebrać życie trupa.
YOU ARE READING
• cisza •
Poetry"Ja - podmiot liryczny tego utworu to jedynie księżyc na niebie pełnym gwiazd. Ja nie świecę - nie, oj nie. Ja jedynie odbijam Wasz blask." Poezja niezbyt wysokich lotów, gdzie autorka próbuje wyrazić siebie w pewien artystyczny sposób. - ...