#16

316 11 0
                                    

   Otworzyłam lekko oczy, ale zaraz zamknęłam. Poczułam jak ktoś się kręci za mną i jakiś ruch na moim brzuchu. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Było wspaniale.
   Znów otworzyłam oczy, poczekałam aż przyzwyczają się do światła. Jesteśmy w moim pokoju. Ponownie zaczął się przekręcać, ale dalej trzymał na mnie rękę.
   Postanowiłam, że jeszcze spróbuje usnąć. Leżałam, leżałam i leżałam. Nie usnęłam. Stwierdziłam, że spróbuję wydostać się spod ręki Nathana.
   Jednak jak tylko lekko się posunęłam, to chłopak przysunął mnie do siebie i teraz nie ma szans na ucieczkę.
- A gdzie się księżniczka wybiera?- uśmiechnęłam się.
- Do kuchni po coś do picia.
- Ja przyniosę, poczekaj tu.- powiedział i zaczął się podnosić.
- Sok poproszę.
- Tak jest, najdroższa!- teatralnie się ukłonił i zaśmiał.- Coś jeszcze, o pani?
- Och, nie trzeba. Możesz odejść. - odpowiedziałam.
   Chłopak wyszedł. Jak wychodził, zorientowałam się, że jest w samych spodenkach. Dużo ćwiczył.
  Zobaczyłam też, że ma na ciele tatuaże, ale nie zdążyłam im się przyjrzeć.
  Spojrzałam na zegar w telefonie. 11:47.
Jak ja długo spałam. Dobrze, że jest już czerwiec, a co się z tym wiąże- niedługo zakończenie roku szkolnego! Nie mogę się doczekać! Dokładnie to jeszcze tylko tydzień został.
   Postanowiłam, że zacznę już się ogarniać. Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę szafy. Chwile później wszedł Nat z dwiema szklankami soku.
- A ty gdzie? Na łóżko raz!- powiedział z śmieszną miną zdenerwowanej 5-latki, która nie dostała wielkiego, pluszowego kucyka pony.
- Chce się ubrać.
- Oj, nie, nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Teraz będziemy leżeć.
- I marnować dzień.- dopowiedziałam.
- Tak, dokładnie!- chłopak postawił szklanki na małej szafce obok łóżka i podszedł go mnie. Objął mnie w pasie i zaprowadził na łóżko.
- Kładź się dobrowolnie albo z użyciem siły.- powiedział.
   Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Po chwili się położyłam, a on obok mnie. Przytulił się do mnie.
- Niedługo wakacje.- stwierdziłam. Masz jakieś plany?
- No jasne!
- Jakie?
- Nie ruszać się nigdzie bez ciebie.
- Czekaj, co?!- Czy ja się przesłyszałam? Oby.
- No nie ruszam się nigdzie bez ciebie. W sumie moim drugim planem jest, żeby przespać całe wakacje, więc tak, spędzimy je razem i będziemy spali.
  - Ty chyba sobie żartujesz.
- Nie.
- Dobra, skoro nie ruszasz się nigdzie beze mnie, to będziesz jeździł wszędzie za mną, więc pozwiedzamy sobie razem trochę.
- Taaa, kuchnię chyba.
   Nie wierze. Co za gamoń!
- Nat! Ja nie mam zamiaru spędzić tego lata w domu!
- Dobrze, będziemy chodzić po ogrodzie.
- O nie! Tak się bawić nie będziemy!
   Szybko wyrwałam się z jego uścisku, żeby nie zdążył zareagować. Ustałam obok łóżka i wzięłam szklankę do ręki.
Napiłam się soku i odłożyłam przedmiot.
- Wracaj tu.- powiedział chłopak.
   Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś luźne ubrania, czyli T-shirt i dresy.
- No mała, chodź tu i odłuż te ubrania.
- Jak wrócę, to widzę ciebie ubranego i ogarniętego.
   Poszłam się ubrać. Jak wróciłam do pokoju, chłopak leżał tak samo, jak go zostawiłam.
- Pisał Warren. Chciał się spotkać. Odpisałem, że nie możesz, bo masz bardzo napięty grafik i kazałem mu spadać.- powiedział jak gdyby nic się nie stało.
- Co żeś zrobił?- podeszłam do łóżka i zajrzałam pod poduszkę, bo zawsze tam chowam telefon, gdy idę spać.
- Oddaj mi mój telefon Nat.- powiedziałam.
- Nie.
- Czemu?- westchnęłam.
- Bo teraz jest mój, a jeśli chcesz go odzyskać to musisz mi za niego zapłacić.
- Czego ty chcesz tym razem?
- Jeszcze nie wiem. Może pomożesz mi coś zrobić albo wystąpię u ciebie na odcinku, albo dasz mi buziaka, albo będziesz musiała obejrzeć ze mną film, albo skończysz te spotykanie się z Warrenem, albo będziesz..
- Co?! Oj nie, nie skończę przyjaźni tylko dlatego, że ty tak sobie życzysz. Oj nie. A teraz dawaj telefon!
- Jak to nie skończysz? Nie wiem, jak może się zadawać w ogóle z takim kimś. Jak można go lubić, co?!
- Po pierwsze: nie tym tonem. Po drugie: ja go lubię i nie wiem o co ci chodzi. Po trzecie: oddaj mój telefon.
- Dobra masz.- oddał mi komórkę, a sam poszedł usiąść na fotelu. Super. Pewnie znowu ma focha. Trudno, nie długo mu przejdzie.
Otworzyłam wiadomości.
Do : Warren.
Hej, sory, to był Nat. Wiął mój telefon i ci odpisał:( Przepraszam za niego. A co do spotkania to z chęcią&) O której i gdzie?

Od: Warren
Hej, domyśliłem się. Spotkanie tam gdzie zawsze i o tej samej godzinie:)

Do: Warren
Jasna sprawa! To do zobaczenia!;))

Od: Warren
Do zobaczenia ;P

- Chodź, idziemy coś zjeść.- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Ewidentnie foch już minął.
- Jasne, bardzo zgłodniałem.- powiedział i poklepał się po brzuchu.   
   Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę kuchni a chłopak razem ze mną.


Nareszcie dodałam rozdział po tak długiej przerwie ! Cud się chyba stał ;) Macie jakieś sprawdzone sposoby na motywacje?? ;D

"Friends?"Where stories live. Discover now