#1

789 19 1
                                    

Obudził cię budzik. Jest 7:00 . Z niechęcią wstałaś z łóżka. Podeszłaś do szafy i ubrałaś czarne dżinsy i czerwono czarną koszulę w kratę. Włosy związałaś w niechlujnego koka. Zeszłaś do kuchni. Tam na stole już czekało śniadanie. Naleśniki! Twoje ulubione! Obok zobaczyłaś karteczkę z napisem : "Poszłam do sklepu. Smacznego i udanego dnia w szkole! Mama;)"
Spojrzałaś na zegarek. Już jest 7:18. Zaczęłaś jeść. Usłyszałaś jak ktoś zchodzi schodami. No tak, twój brat. Chris. Jest twoim bratem, ale i najlepszym przyjacielem.
- Siema młoda!- krzyknął.
- Siema stary!- zaśmialiście się.
- Co tam? Zaraz do szkoły?
- Taa. Oj nawet nie wiesz jak mi się nie chce.
- Ej, trochę pozytywnej energii! To twój pierwszy dzień! Głowa do góry! Pokaż im z kim mają do czynienia!
- Hah. Tak jest kapitanie!- zaczęliście się śmiać. Zawsze potrafi poprawić ci humor i wywołać uśmiech na twarzy. Chris ma 25 lat, jest informatykiem. Ma piwne oczy i czarne włosy.
Wstałaś od stołu i szłaś odstawić talerz.
- Ej, a gdzie moje naleśniki?! Zjadłaś moją porcje?- Chris podejrzanie na ciebie spojrzał.
- Nie.- Postawiłaś talerz.
- To gdzie są? Przyznaj się! Zjadłaś!
- Nie wiem gdzie są! Pewnie mama nie zrobiła dla ciebie, bo cię nie kocha!- krzyknęłaś i zaczęłaś uciekać do swojego pokoju po schodach.
- O rzesz ty! Pożałujesz!- zaczął za tobą biec, ale ty byłaś szybsza i zamknęłaś się w pokoju.
- Tym razem dałem ci fory!- usłyszałaś głos z za drzwi.
- Jak zawsze!- usłyszałaś lekki śmiech.
Poszłaś po plecak. Jest 7:35. Szybko zeszłaś na dół. Założyłaś białe conversy i narzuciłaś skórzaną kurtkę. Do szkoły masz 10 min drogi , więc nie musiałaś się śpieszyć. Postanowiłaś trochę pozwiedzać okolicę. Niedaleko twojego domu jest park, mini stadion, i centrum handlowe.
Budynek, do którego zmierzałaś jest bardzo duży.
-Jak ja odnajdę klasę, w której mam lekcje?- zapytałaś się siebie pod nosem.
Przed szkołą jest wielki trawnik, a po prawo jest skatepark. Ściany są koloru zielonego.
Weszłaś do środka. Pierwsze co zobaczyłaś to tłum ludzi i wielki korytarz. Poszłaś poszukać swojej szafki numer 667. Jest godzina 7:50, więc musisz się pośpieszyć, żeby zdążyć na lekcje. Gdy szłaś wpadłaś na jakiegoś chłopaka i poleciałaś na tyłek.
- Uważaj jak łazisz!- dopiero jak to powiedziałaś spojrzałaś na chłopaka.
- Emm..... Przepraszam nie chciałem. Daj rękę, pomogę ci wstać.- powiedział.
- Nie dzięki, sama sobie poradzę.- odpowiedziałaś i wstałaś. Ma brązowe włosy i śliczne, piwne oczy, mocno zarysowane kości policzkowe, które dodawały mu uroku.
- Jestem Warren.
- Sara.
- Jesteś nowa, prawda?
- Aleś ty spostrzegawczy. Gratulacje, chcesz jakąś nagrodę?- troszkę chamsko odpowiedziałaś.
- Heh. Wystarczy, że będę mógł ci w czymś pomóc. Jest coś?
- Ach. Jak juz musisz to pomóż mi znaleźć szafkę.
- Jaki numer?
- 667- odpowiedziałaś zgodnie z prawdą, ponieważ sama byś tego nigdy nie znalazła.
- OK. Chodź za mną.
Po chwili byliście na miejscu.
- Gdzie masz teraz lekcje?
- Mam matme w sali 125, ale za cholere nie znajdę jej przed dzwonkiem.
- Masz lekcje ze mną! Fajnie! Chodź, zaprowadzę cię!
- OK.
Poszłaś za Warrenem.

*************************************

Lekcje minęły ci spoko. Na przerwach gadałaś z Warrenem. Wymieniliście się numerami.
- Ja musze lecieć! Ale zobaczymy się jutro, tak?- powiedział chłopak.
- Jasne! Do jutra.
Odwróciłaś się i szłaś do wyjścia. Dostałaś SMS. Zobaczyłaś, że napisał Chris.
Chris: Przyjechać po ciebie młoda?
Ja: Dasz rade staruszku?
Chris: Postaram się dla mojej kochanej siostruni.
Ja: Oj jak słodko!
Chris: Będę za 20 min.
Ja: kk

Nagle ( znowu ) wpadłaś na kogoś i ( znowu ) poleciała na tyłek. Telefon wypadł ci z ręki.
- Patrz jak łazisz!- usłyszałaś głos z góry.
Nic nie odpowiedziałaś, tylko wstałaś i wzięłaś swój telefon. Na szczęście się nie rozbił. Chciałaś odejść, ale ktoś cię zatrzymał.
- Nie słyszałaś co do ciebie mówię?!
Spojrzałaś prosto w jego oczy. Zimne.
- O to ty! Jak tam, mała? Tylko mi tu nie płacz!
- Nie płaczę, bo nie warto. A tak w ogóle to nie mów na mnie mała, bo ta twoja śliczna buźka nie będzie już taka jak wezmę w rękę żyletkę! A teraz Nara!
Zobaczyłaś jego zdezorientowaną minę. Odeszłaś pewnym krokiem.
Na zewnątrz zobaczyłaś auto Chrisa. Wsiadłaś i zaczęłaś się strasznie śmiać. Twój brat patrzył na ciebie jak na psychopatkę, ale jak powiedziałaś mu co się stało, zaczął się śmiać razem z tobą, a na koniec przybiliście żółwika.

Krótkie info
Rozdziały będą pojawiać się w weekendy i czasami w tygodniu! Dlatego obserwujcie profil, żeby być na bierząco!😂
Pozdro~~J

"Friends?"Where stories live. Discover now