👉Więź👈

3.1K 167 35
                                    

Ślęczałam nad ławką z piórem trzymanym w dłoni. Starałam się nie odpłynąć z tego świata słysząc wykłady na temat czarodziejskich pojedynków wykładynych przez profesora Wernera. To było silniejsze ode mnie. Mój umysł został przechwycony przez ostatnie wspomniena z rozmowy z Carolem.


- Chciałbym cię ostrzec oraz prosić o pomoc.- zaczął patrząc na mnie z troską.- Ostrzec przed Voldemortem.- niepowiem bardzo mnie to zdziwiło rozumiem ,że Tom jest nieco przerażający ale bez przesady żeby mnie przed nim ostrzegać. Dobrze wiem z kim się zadaje.

- Wiem jak to brzmi ale Tom od ostatniego czasu planuje coś złego.- ciągnął.- I tylko ty jesteś w stanie temu zapobiec.

Trwaliśmy chwile w ciszy ponieważ troche zajęło mi przyswojenie sobie jego słów.

- Ale co ja bym miała niby zrobić? I co konkretnie planuje?- padły pytania z mojej strony a Gray po poprawieniu ciemno-brązowej grzywki mi na nie odpowiedział:

- Ostatnio na zebraniu Śmierciożerców- bo tak nazwał naszą elite. Wygłosił ,że planuje ataki na osoby pochodzenia mugolskiego. Z początku traktowałem to jako zwykłe gdybanie lecz z czasem dowiedziałem się ,że on mówi całkiem poważnie. Kiedy mówiliśmy mu żeby odpuścił omało nie wydłubał nam oczu gołymi rękoma. Dlatego zwróciłem się do ciebie. Tylko ty możesz przemówić mu do rozsądku.- zakończył.

- Sama niewiem- czułam się taka bezradna. Nie miałam pojęcia co o tym myśleć. Czy on aby napewno mówi prawde? A może faktycznie Tom planuje coś okrutnego?

- Tylko ty możesz im pomóc. Im i Tomowi też.- odszedł a po chwili jego sylwetka zniknęła w ciemności.


- Panno Adams zapraszam do tablicy. Widzę ,że Pani jest dzisiaj jakaś nadwyraz nieobecna może dzięki pojedynkowi przypomni sobie Pani co to znaczy skupienie.- Werner wywołał mnie na sam środek klasy. Posłałam tylko głębokie westchnienie w stronę Molly a ona odpowiedziała mi niesłyszalnym tonem "powodzenia".

-  A więc Dobrze, będziesz się pojedynkować z..- spojrzał w stronę ślizgonów z którymi mamy dzisiejszą lekcję.- Tom zapraszam.- No pięknie.

Przechodząc koło mnie szepnął mi wyzywająco w samo ucho.- Możesz już pogodzić się z porażką.

- A ty możesz już powiedzieć swoim słóżką żeby zaczeli zbierać twoje zwłoki.- zadarłam buntowniczo rękawy do góry i ujrzałam lekki uśmiech na twarzy mojego przeciwnika. Widać nie tylko ja go ujrzałam bo dwie Gryfonki z ostatnich ławek zaczęły zawzięcie szeptać na ten temat.

- Proszę się ukłonić i przyjąć odpowiednią pozycje.- nakazał prefosor a my zgodnie z jego poleceniem wykonaliśmy przedstawione czynności.

- I zaczynamy.- zakomunikował. Nasze różdżki były wyciągnięte naprzeciwko siebie. Postanowiłam skorzystać z chwili spokoju i to ja jako pierwsza rozpętałam tą jakże zaciętą wojne wypowiadając zaklęcie "Experialmus" lecz tak jak niestety przypuszczałam z ogromną ławością obronił się przed nim. Tak jakby jedynie zgonił natarczywą muchę z barków.

Postanowiłam nie dawać za wygraną i rzuciłam nieco mocniejsze zaklęcie.

- Bombarda.- lecz moje starania legły w gruzach bo dla Ridlla nie było to nic omylnego.

Nagle w tym samym momencie z naszych różdżek wydobyły się zaklęcia i nastąpiło coś dziwnego. Jakby dwa zaklęcia się razem złączyły powodując lekki wybuch który powalił naszą dwójke na posadzke. Wytworzyła się kula przypominająca bańkę w której ciążyła jakaś nieznajoma moc gdy nagle także ona się rozprysła i w klasie był deszcz z malutkiego białego z lekkim srebrnym połyskiem pyłku.

Wierzchem dłoni przechwyciłam jeden z pyłków patrząc jak pod wpływem mojego dotyku się rozpływa. Co to miało być? Wewnętrznie pytałam samą siebie lecz po twarzach pozostałych również mogłam wywnioskować ,że to pytanie ciśnie im sie na usta.

Werener stał jak wryty w kącie klasy.

- To niemożliwe.- powtarzał na okrągło jak mantrę.

Tom popatrzył z wielkim zdziwieniem malowanym na twarzy na swoją różdżkę po czym jako jedyny wykonał jakikolwiek ruch wśród zgromadzonych podnosząc się z miejsca.

- Przepraszam, musze wyjść.- odparł po chwili zamykając za sobą drzwi od gabinetu.


***


Po tym jakże niecodziennym incydencie udałam się do biblioteki która była przepełniona uczniami z różnorakich domów.

Śledziłam grzbiety ksiąg na których znajdowały się tytuły gdy nagle zza regałów ujrzałam Toma zawzięcie wgłębiającego się w jakiś tekst. Potem gdy wyszedł z biblioteki ostrożnie przechwyciłam książke którą tak intensywnie pochłaniał.

Rozejrzałam się jeszcze raz wokół siebie i otorzyłam na stronie na której się zatrzymał. Moje niebieskie oczy ujrzały zaznaczony tekst w którym pisało:

"Silna więź między różdżkami"

Ten kto głębokim uczuciem darzyć będzie swego wroga jego różdżka w starciu krzywdy mu zrobić nie żąda.


***

I co na to powiecie? Całkiem ciekawych rzeczy Hope dowiedziała sie z tej książki 😅.
A tak z innej paki. Zauważyłam że pod książką jest coraz większa aktywność co mnie strasznie cieszy! Ale dobra stop nie chce zapeszać poprostu na chwile obecną bardzo wam dziękuje i mam nadzieje że coraz większej ilości osób spodobają sie moje wypociny😂.
Pozdrawiam Black_cat💜

RiddleWhere stories live. Discover now