⛅W stronę słońca⛅

4.5K 187 98
                                    

Leżałam właśnie na łóżku swojego chłopaka odziana w jego czarną bluzę z białym nadrukiem jego ulubionego zespołu "Parchawe wieźmy" i krótkich granatowych spodenkach bawiąc się koniuszkiem kołdry oraz przyglądając się układającemu ciemno blond włosy-Brucowi.

- Co dziś robisz?- zagadnęłam poprawiając niesforny kosmyk włosów. Chłopak jakby lekko się spiął lecz zaraz odpowiedział spokojnym tonem:

- Wybieram się na szlaban.

- Uhu niegrzeczny chłopiec- przygryzłam dolną warge a ten niebezpiecznie się do mnie zbliżył, namiętnie całując moją szyję.

- A mój skarb co ma dziś w planach?- zaszeptał mi do ucha.

- Pomyślałam że wybiorę się do Hogsmede- powiedziałam obojętnie.

- Sama?- uniósł brew ku górze.

- Wiesz chciałam iść z tobą ale skoro nie możesz to pójde z kimś innym.- przyznałam patrząc się w jego błękitne oczy.

- Obiecuje że następnym razem wybierzemy się na romantyczny spacer- zdeklarował się natychmiast.

- Ja myśle- zaśmiałam się perliście.- I wiesz chyba dziś pójde z Tomem. Chciałabym mu jakoś wynagrodzić to że tyle sie ze mną męczy podszkalając mnie.

- No jasne z Tomem..- wstał z łóżka prychając pod nosem.

- Coś nie tak?- spytałam podnosząc głos. Nie widze nic złego w spotkaniu się z Riddlem. W szczególność że jest tylko moim przyjacielem który wolny czas spędza na ślęczeniu ze mną przy książkach. Należy odwzajemnić jego ciężką pracę.

- Coś nie tak? Za niedługo aby się odwdzięczyć dasz mu swoją dupe.- warknął a mi ciśnienie natychmiast podskoczyło do góry. Co jak co ale od puszczalskich nikt mnie nie będzie wyzywał.

- Miło że uważasz mnie za dziwke. Ale ja w porównaniu do ciebie cenie swoje ciało jeżeli cokolwiek takiego ci przyszło do głowy to znaczy że jesteś zwykłym kretynem. Żegnam- wstałam trzaskając drzwiami od jego dormitorium słysząc już jego ztłumiony krzyk "Wracaj". Lecz to ostatnia opcja jaka by mi przyszła do głowy. Nie pozowle sobie na takie traktowanie. Myśli sobie że przez całe życie będe podporządkowana tylko jemu? To grubo się myli. Po drodze wstąpiłam do mojego dormitorium aby się przebrać a następnie kierowałam się w głąb szkolnych korytarzy mając na celu odnalezienie czarnej czupryny. Nagle odnalazłam to co szukałam w towarzyswie swojej elity.

- Moge na słówko- podeszłam do zbiorowiska które od pory przyrżnięcia w już nie taki prosty nos Princa ani razu nie skierowali złego słowa w moją osobę.

- Jasne- odparł odchodząc od większości ślizgonów i nielicznych osób z innych domów.

- Choć za mną- nakazałam mu kierując się w stronę wyjścia z Hogwartu.

- Hope gdzie ty mnie wleczesz?-roześmiał się na na widok mroźnego krajobrazu natury.

- W strone słońca...

***


- Hope ja naprawde nie jestem biedny, mam swoje pieniądze więc nie musisz za nic płacić.- ślizgon wciąż wykłucał się ze mną.

RiddleDär berättelser lever. Upptäck nu