Wyznanie

502 15 12
                                    

- Bo ty jesteś wyjatkowa... - Szepnąłem, na co dziewczyna sie zarumieniła jeszcze bardziej. Jej blond włosy, niebieskie oczy, różwe usta i czerwone policzku idealnie pasują do sukni. - Jesteś najpiękniejszą dziewczyna jaką spotkałem.

Blondynka oddychała zestresowana, czyżby chodziło jej po głowie to co mi? Jej zachowanie ukazywało jak mocno i szybko bije jej serce. Jak przeżywa sytuację.

- I tak czuje sie jak kretynka. Nigdy nie chodzę w sukniach i nie zwracam na siebie uwagi! A przynajmniej próbuję... Co mi strzeliło do głowy! A no tak - przewróciła oczami - słabość do ciebie.

- Do mnie? - Otworzyłem szeroko oczy.

- Do twoich oczu - szepnęła patrząc się na mnie z dołu, gdyż miała pochyloną głowę.

Jej suknia była długa i czerwona, miała delikatne ramiączka, które były opięte w bok, a nie w górę. Materiał z którego była stworzona suknia był lekki i zwiewny.

- Nie przejmuj się tym... Pomyś, że widze cię tylko ja, że jesteś dla mnie tak ubrana... - Kiedy zachichoitała nie myśląc długo, by nikt nas nie zobaczył, złapałem ją za rękę i wybiegliśmy z "progu" drzwi ( w których staliśmy jeszcze, one się za nami zatrzasnęły, tylko Szczerbatek wybiegł za nami) i pognaliśmy na wysoki klif... Piękny zachód słońca. Idealna chwila. Zatrzymaliśmy sie dopiero na wzgórzu i patrząc się na zachodzące słońce odezwałem się:

- Astrid, muszę ci coś powiedzieć. - Jej blada skóra tak pięknie wyglądała w świetle księżyca.

 - Jej blada skóra tak pięknie wyglądała w świetle księżyca

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Ja tobie też Czkawka. - Spojrzała na mnie, a ja na nią. Powoli zacząłem zatapiać się w jej oczach, a ona w moich, z transu wyrwał nas Szczerbtek, jakby nie mógł sie doczekać ciągu dalszego. Musiał sie wtrącić pomagając nam przy okazji. Gdyż popchnął dziewczynę lekko, a ona tracąc równowagę wpadła w moje ramiona. Zaśmialiśmy się nieco speszeni i powiedziałem:

- Wiem, że znamy się krótko... Ale te wszystkie chwile które z tobą spędziłem zawsze będą w moim sercu, jak ty. Nie wiem jak to powiedzieć, ale jeszcze nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ty. Pięknej, ba, najpiękniejsze na świecie i mądrej. Idealnej dla mnie... Astrid, ja zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia! - Wyrzuciłem to z siebie, dziewczyna nie była zaskoczona, uśmiechała się promiennie, a w jej oczach skakały radosne iskry, były to gwiazdy które odbijały się w jej oczach. - Bałem się to powiedzieć, wiedząc jak reagujesz na innych flirciarzy, a jednak odważyłem sie przy tobie być sobą, a ty przy mnie. Więc nie mam nic do stracenia. Musiałem ci to powiedzieć.

- Czkawka - złapała lekko moja dłoń, a ja ją mocniej ściśnałem. - Twój wygląd, charakterk, zalety, wady. Twoja wyjatkowość i twoja inność, to, że jesteś jak ja... - Zaczęła, nie wiedziała co dalej powiedzieć, podniosła na mnie wzrok i szepneła - ja też cię kocham.

- A więc, to musi być przeznaczenie. - Szepnąłem nie pojmując się z radości, nie wiedzaiłem jak zareagować, jeszcze do mnie to nie dotarło!

- Tak, z pewnością byliśmy sobie pisani.

Na jej słowa Szczerbatek ogonem popchnał ją tak, że wpadła w moje ramiona (ZNOWU), spojrzeliśmy na niego, on chce chyba nas swatać. Przebiegły.

Nastała cisza, byliśmy tak szczęśliwi i jednocześnie zaszokowani, a na sercu czuliśmy ulgę. W końcu lekko dotknąłem jej policzka, następnie delikatnie przysunąłem jej twarz do swojej i musnąłem jej usta. Nie czując oporu, przeciwnie uśmiech i zadowolenie pocałowałem ją czule, a ona przenisoła swoje ręce na mój kark...

Kiedy po kryjomu wkradliśmy się na Salę, kilka osób siedziało przy stołach, kilka leżało już pod, a większośc tańcowała. Spojrzałem na dziewczynę.

- Mogę prosić Mylady? - Teraz tak ją nazywam, moją panią.

- Przeciesz wiesz, że nie tańczę - mruknęła - tym bardziej wyjść na środek w tej sukni! - Kontem oka zobaczyła naszych rodziców, ojciec zabawnie wskazywał swojej żonie, że ich córka ubrała suknię! Robił przy tym takie miny i pozycje, moi rodzice stojący obok zaczęli się śmiać, oni wiedzieli, żę Astrid nie posłuchała jego... To ze względu na mnie tak się ubrała, w końcu jak to powiedziała mama, miałem na nią dobry wpływ. Jej ojciec grubo się mylił.

- Ej - unisołem jej podbródek - jesteś tu tylko dla mnie... Tylko ja na ciebie patrzę.

Dziewczyna zgodziła się, jednak nie chcieliśmy cały wieczór zwracać na siebie uwagę, w końcu na środku sali nie mogliśmy pokazać innym, że między nami jest coś więcej niz przyjaźń. Niektórzy nie mogli oderwać oczu, ale my tam byliśmy dla siebie. Zawsze kiedy dziewczyna zaczynała się rozglądać i spinać przez obserwatorów, odwracałem jej zmartwiony wzrok na mnie, w moje oczy. Nasi rodzice przyglądali się nam zadowoleni.

W końcu tańce ustały, wmieszaliśmy sie w tłum. A głos zabrali ojcowie. Ogłaszali "wyniki" narad, odnowiliśmy przysięgę ze smokami (ja i Astrid (jako nowe pokolenie i przyszyli wodzowie) podeszliśmy do swoich smoków (Szczerbatek i Wichura) nożem skaleczyliśmy się w prawe dłonie i tymi krwawiącymi dłońmi uczyniliśmy znak pokoju na mordkach naszych smoków, a następnie powstały okrzyki i ryki szczęścia).

HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIESWhere stories live. Discover now