Wspólny lot

576 22 5
                                    

Odetchnąłem z ulgą nie posiadając się ze szczęścia. Ruchem dłoni wskazałem byśmy ruszali i zacząłem ją oprowadzać po wyspie, byliśmy na arenie i w kuźni (pokazywałem jak robimy siodła) i w wszystkich "publicznych" miejscach. Na koniec poszliśmy do lasu i trafiliśmy do doliny nad Kruczyk Urwiskiem gdzie początek miała nasza przyjaźń ze Szczerbatkiem.

- Może opowiesz mi coś o sobie, żeby nie było takiej ciszy? - Zaproponowała na początku zwiedzania, a ja zacząłem opowiadać w sumie, całe moje życie, jak byłem tym "innym", jak ustrzeliłem Nocną Furię, jak jej nie zabiłem. I w sumie całe późniejsze wydarzenia, aż do dnia w którym poznałem ją. Zajęło nam to cały dzień.

- Tęsknisz czasami za swoją prawdziwą nogą? - Zapytała, a ponieważ było to dość dziwne pytanie zarumieniła się. Przełknąłem głośno śline otwierając szeroko oczy. Dziewczyna moich marzeń, siedzi właśnie przedemną i jest inną osobą niż rano, ojciec miał racje, jej charakter ulega zmienie!

- No wiesz, czasami brak mi jej, ale nie żałuję jej stracenia, bo mogłem zginąć, gdyby nie moja Mordka, poza tym tak oto rozpoczął sie pokój i przyjaźń ze smokami. Swoją drogą moja sztuczna noga, na ktorej dużo eksperymentuje i wciąż ją ulepszam uratowała mi już pare razy życie.

- Nie wiem, jak wyglądałeś trzy lata temu z własną nogą, ale z tą jest ci do twarzy - zagarnęła grzywkę dłonią rumieniąc się - dodaje ci takiej męskości. - Uśmiechnąłem się do niej, na co spłonęła jeszcze większymi rumieńcami.

Mieliśmy się już zbierać do powrotu kiedy do głowy wpadła mi super myśl, widząc jak dziewczyna CAŁKIEM ODMIENIONA bawi się ze Szczerbatkiem. Smok leży na plecach, a ona siedzi u niego na brzuchu i drapie go wszędzie śmiejąc się głośno. 

Znamy się dzień, mimo to chyba zdobyłem jej zaufanie, otwierając się przed nią, Szczerbek też mi pomógł. Dziewczyna od początku miała do mnie inne podejście niż do reszty wikinków, może poprzez wszelkie historie o mnie które jej imponowały. Teraz... Choć jeszcze nie pewnie, nie czuje już nieśmiałości do niej, choć wciąż uważam na słowa. Coś czuję, że dziewczyna okażę się świetną przyjaciółką.

- Pokazałem ci już wyspę i naszą osadę, ale jest jeszcze coś co zostawiłem na koniec - powiedziałem podchodząc, dziewczyna zeszła ze smoka i stanęła na przeciw mnie.

- Naprawdę? Czemu właśnie na koniec?

- Cóż - podrapałem się po karku - to forma testu dla ciebie.

- Tak? - Była ewidentnie ciekawa.

- Musisz sobie odpowiedzieć na ważne pytanie.

- Jakie?

- Czy mi ufasz? - Mrugnąłem okiem do smoka, ten natychmiast był przy mnie gotowy do lotu, błyskawicznie na niego wskoczyłem blokując nogę w "strzemieniu" i rozwijając lotke ogona. Następnie wyciągnąłem rękę do dziewczyny. - Chcę ci pokazać Berk z lotu.

- O zachodzie słońca? - Spojrzała na niebo i uniosła brew krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wyczuła o co mi chodzi. Była bardzo inteligentna i przebiegła, ciężko było ją zaskoczyć.

- To najcudowniejsza pora dnia - wzruszyłem ramionami tłumacząc się nieudolnie.

- Dobrze. Niech będzie - uśmiechnęla się lekko i subtelnie, po czym wsiadła na smoka, jednak nie przyjęła mojej dłoni jako pomoc.

Bałem się, że Szczerbatek nie będzie chciał być grzeczy, tylko, że będzie się popisywał, ale widocznie ją "pokochał" i był wyjątkowo grzeczny!

Dziewczyna trzymała się początkowo siodła kiedy wzlecieliśmy w niebo, jednak zanim uniesliśmy się pod różowe obłoki lecieliśmy chwilę przy koronach drzew i w pewnej chwili Szczerbatek wzniósł się, aby ominąc "choinkę", a zaskoczona dziewczyna straciła równowagę (była rozkojarzona), szybko jednak ją złapałem w tali.

- Wybacz, coś mnie przyćmiło - mruknęła - zazwyczaj jestem bardziej skupiona na równowadze, bo nikt mnie nie rozprasza i sama "prowadzę". - Zachichotała speszona.

- Nie ma sprawy, ale lepiej się trzymaj, nie chcę cię stracić tak szybko. - Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę jak to zabrzmiało. Po pierwsze ona jest mną rozkojarzona, po drugie nie chcę jej stracić. Dziewczyna widocznie rozluźniona przytuliła się do mnie, a głowe położyła mi na ramieniu. Zaskakujące jak dobrze reaguje na moje słowa z podtekstem, chociaż... jej wypowiedzi też go odrobinkę zawierają, czy to coś znaczy? 

 jej wypowiedzi też go odrobinkę zawierają, czy to coś znaczy? 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lataliśmy nad wyspą i morzem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lataliśmy nad wyspą i morzem. Ta chwila była cudowna. Taka romantyczna, a ja już wiedziałem wszystko, co czuję do dziewczyny moich marzeń. W końcu wylądowaliśmy na wysokim klifie, tam siedzieliśmy chwilę oparci o Szczerbatka kiedy ten jadł sobie rybki. 

- Dlaczego nie masz własnego smoka? - Zacząłem tak nagle, jednak ona nie była zaskoczona moją śmiałością, tym bardziej pytaniem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Dlaczego nie masz własnego smoka? - Zacząłem tak nagle, jednak ona nie była zaskoczona moją śmiałością, tym bardziej pytaniem.

- Jak myślisz? - Zapytała tajemniczo patrząc mi się w oczy znacząco.

- Być może nie spotkałaś tego jedynego którego mogłambyś kochać reszte życia najmocniej ze wszystkich.

HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIESWhere stories live. Discover now