Jest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje.
1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...
Przez chwilę była to lekcja gimnastyki i parkur. Tu skoki, fikołki, przeskoki, przeturlania. W końcu smok się zmęczył i patrzył się w naszą stronę uważnym wzrokiem. Tym bardziej, że dziewczyna poruszała się zwierzęcymi ruchami i czasami wydała ze swojego gardła cichy pomruk, jakby uspokajający, a zarazem przemawiający do niego. Spojrzała na mnie znacząco, następnie podeszła do smoka lekko bokiem. Ten wycofał się i zaczął ryczeć, wtedy blondynka zatrzymała się i usiadła na ziemi zaledwie 5 metrów od niego! Smok mógł ją zaatakować zębami, ogonem, kolcami lub ogniem. Jednak błękitnooka miała rację, on nie chce nas skrzywdzić tylko nastraszyć. Po jakiś 10 minutach sam zbliżył się i zaczął obwąchiwać dziewczynę, wyczuł od niej inne smoki. Wydawał z siebie pomruki identyczne jak ona. Po chwili zaczął podrzucać zabawnie głową co również uczyniła dziewczyna. Wreszcie Astrid wstała i wyciągnęła do niego rękę, kiedy smok pozowlił sie dotknąć, podszedłem do niej. Mnie również zechciał obwąchać, po czym pozwolił się pogłaskać.
Obserwatorzy stojący na widowni w tym nasi przyjaciele byli pod wrażeniem.
*5 godzin później*
- Wow, wielkie dzięki! Sam bym sobie nie poradził - zawołałem kiedy odprowadziliśmy oswojonego smoka do stajni.
- Przesadzasz, oczywiście, że dałbyś radę.
- Ale z tobą było to o wiele łatwiejsze i szybsze. Znasz każdy gatunek od podstaw! Twoja wiedza i podejście już na starcie pomaga. Naprawdę niesamowite jest to jak znasz się na smokach! Zresztą w 50% sama nim jesteś - westchnąłem z zdumieniem. Miała wyjątkowe podejście do nich, takie uniwersalne, a zarazem osobne do każdego z nich.
Kiedy dobiegła do nas reszta dziewczyna była nieco mniej otwarta przy nich, ale strała się być swobodna.
- Latasz tak samo dobrze jak je znasz? - Zapytał Mieczyk próbując nie zabrzmiec głupio.
- Idioto, skoro tak dobrze je zna, umie wydawać dźwięki jak one i poruszać sie jak one. Wygląda jakby znała ich język to jakim cudem może nie umieć latać!? - Szpadka walnęła go w tył głowy, zaczęli się bić. A ja spojrzałem na Astrid wzruszając ramionami.
- Z nimi tak zawsze - szepnąłem przechodząc.
- To co z tym smokiem? - Zapytała z uśmiechem - może spróbujemy...
- Pokażesz nam jak latasz?! - Zawołał zauroczony Smark.
- Nie jaraj się tak - upomniałem go spokojnym głos po czym spojrzałem na blondynkę - jest taka jedna smoczyca w stajni, trochę dzika i samotna. Niby oswojona, ale nie pozwala się nikomu dosiąść...
Chwilę później na arene przyprowadzilismy Śmiertnika Zębacza, był on słabo wytresowany, a pod ręką.
- Czkawka jesteś pewien? - Odezwał się Śledzik, kiedy smok szedł w naszą stronę - przeciesz ten Śmiertnik Zębacz jest jeszcze dziki.
Blondynka stała obok mnie i przysłuchiwała się naszej rozmowe, była wpatrzona w smoka. Na około areny zebrała się już prawie cała osada, z jednego i drugiego plemienia. Spojrzałem na nią, jej wzrok coś mi mówił.
- Ta smoczyca - szepnęła patrząc się na mnie - znam ją.
- Jak to!? - Zawołaliśmy wszyscy jednocześnie.
- Wiesz... Przypomina mi ona moją przyjaciółkę.
- Serio?
- Tak, jest identyczna kolorystycznie i... z charakteru również. - Szepnęła przypatrując się biegającej po arenie smoczycy. - Dodatkowo jest młodsza, a na mój widok przy stajni intrygująco zareagowała. Podbiegła nieufnie, zaczęła oglądać, obwąchiwać.
- Co segurujesz?
- Że to chyba jej dziecko.
- Co?
- Kogo? - Zapytała Szpatka.
- Nie ważne - mruknąłem, następnie do Astrid - naprawdę? Tak szybko ją rozpoznałaś?
- Tak, pochodzi z... Sam wiesz - mruknęła nie odrywając od niej wzroku. - Pamiętam ją dobrze, byłam przy jej wykluwaniu.
- Wow, to naprawdę może być jej córka!?
- Wichura pewnego dnia złożyła jajo, wykluła się z niego mała smoczyca. Identyczna jak matka. Opiekowałam się nią, pielęgnowałam i trenowałam jak wiele piskląt, a jednak jej poświęcałam najwięcej czasu bo była córką mojej Wichurki. Kiedy miała rok, odleciała z nowym stadem. - Spojrzała mi w oczy z odrobikną bólu. - To ona...
Nikt oprócz mnie nie wiedział o co jej chodzi, ja zato rozumiałem bardzo dobrze.
Po wejściu na arenę dziewczyna odrazu nawiązała z nią kontakt, siedzieliśmy 10 metrów od nich i przyglądaliśmy się zdumieni. Dziewczyna podeszła do niej nisko, bokiem mrucząc i podrzucając głową na znak. Po chwili, jakby Zębacz również ją rozpoznał, zaskrzeczał i zaczął biec w jej kierunku, dziewczyna wyprostowała się i skoczyła smoczycy na szyję ze śmiechem, zaczęły się tulić i bawić.
- O malutka - zawołała - jak my się dawno nie widziałyśmy! - Na co zmoczyca zafturowała skrzekiem. To wszystko działo sie tak szybko.
- Czkawka, a to nie był przypadkiem smok, który nie chciał nam zaufać i o mało nie zjadł Szpatki? - Mruknął do mnie przez zacisnięte zęby Śledzik.
- Owszem, ale widzisz, to jest właśnie Smocza Wojowniczka, opiekunka stada, kobieta ze smoczym sercem...
- Jak to!?
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.