Rozdział 60

481 30 16
                                    

-Co masz na myśli ? - zapytał z dość dużym niezrozumieniem.

-Mam na myśli to, że wszystko, co wydarzyło się przed rokiem było po coś, a teraz kiedy ponownie się spotkaliśmy to może nie powinniśmy tak szybko byli tego wszystkiego zaczynać. - odpowiedziałam.

-To nie chcesz mi wybaczyć ? - zapytał, wprawiając mnie w zakłopotanie.

-Choć to nie było dla mnie łatwe to już ci wybaczyłam. Kocham cię i nie mam wątpliwości, co do tego, że ty też mnie kochasz. Jednak musisz się też postawić na moim miejscu i pomyśleć, co ty byś w takiej sytuacji zrobił. - powiedziałam z lekkim poddenerwowaniem.

-Rozumiem cię kochanie, ale też musisz mnie zrozumieć. Niestety nie jestem na twoim miejscu i nigdy nie będę, ale gdybym mógł to przeżyłbym każdy ból i ranę za ciebie. Nie chcę żebyś cierpiała. - odpowiedział.

-Jeśli naprawdę nie chcesz żeby cierpiała to pozwól mi teraz odejść, Ja muszę sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć. Obiecuję, że się do ciebie odezwę. - odpowiedziałam i skierowałam się do wyjścia.

Po chwili już byłam na dole i podeszłam do mamy Ruggero aby odebrać od niej Federico. Jednak musiała zacząć rozmowę.

-Karol, co się stało ? Już wychodzisz ? - zapytała niepewnie.

-Niestety już muszę iść. Przyszłam tylko po Fede i będziemy się zbierać. - odpowiedziałam z uśmiechem.

-Jeśli to przez tą sytuację z Cande to musisz mi uwierzyć, że jestem w stu procentach przekonana, że Rugg nie miał nic wspólnego z jej pojawieniem się. - odpowiedziała z przekonaniem.

-Dziękuję Pani za rady, ale każdy mówi mi co innego i ja muszę to po prostu przemyśleć. Obiecuję, że jeszcze Panią odwiedzimy, ale teraz naprawdę już musimy iść. - odpowiedziałam i zaczęłam zamykać drzwi, bo jeszcze usłyszałam jak Ruggero się ocknął i zaczął nas gonić.

-Karol, zaczekaj. Nie idź. - powiedział, ale ja już w tym momencie zamknęłam drzwi od ich domu.

Już się nie odwracałam tylko wróciłam do domu. Położyłam mojego synka spać, a sama rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać z bezsilności. Nie mogłam uwierzyć dlaczego takiego coś spotyka akurat mnie. Dopiero, co się odnaleźliśmy i na nowo byliśmy szczęśliwi to już nie mogło tak zostać. W mojej głowie pojawiło się miliony pytań.

Dlaczego zawsze coś nam musi przeszkodzić ?

Dlaczego to my mamy pod górkę ?

Czy nie wystarczy nam już to co było ?

Dlaczego to my mamy takiego pecha ?

Czy ta miłość na pewno ma prawo bytu ?

Z tak ogromną ilością pytań zasnęłam. Moja głowa musiała się od tego oderwać i odreagować, a sen to najlepsze lekarstwo jakie mogło być.

Ruggero:

Chodziłem już po pokoju nie mając pojęcia co zrobić. Nagle usłyszałem z dołu donośny głos mojej mamy.

-Ruggero, dziecko nie chodź tak, bo cały dom się trzęsie. - powiedziała, a raczej krzyknęła.

-Dobrze mamo, ale łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. - odpowiedziałem.

Po tej jakże krótkiej wymianie zdań wpadł mi do głowy pewien pomysł. Wiedziałem, że wiąże się on z pewnym ryzykiem, ale dla Karol warto jest się poświęcić i zrobić wszystko, co tylko możliwe żeby z nią być. W tej właśnie chwili stwierdziłem, że wprowadzę mój plan w życie, a było nim....

Hej kochani !!! Przed wami tak prezentuje się kolejny rozdział. Liczę na to, że tak samo jak poprzednie wam się spodoba. Czekam na wasze szczere opinie zostawione w komentarzach.

Podwójna gra - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz