Rozdział 58

438 29 18
                                    

Po chwili udaliśmy się do salonu. Udało mi się już poznać całą rodzinę mojego chłopaka, co mnie wielce cieszyło. Po tym wszystkim zasiedliśmy do stołu. Wszystkie potrawy były naprawdę pyszne. Tak siedzieliśmy już dłuższą chwilę i rozmawialiśmy aż usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ruszyliśmy żeby je otworzyć. To co ujrzeliśmy za drzwiami nas zszokowało. 

Spełnił się mój najgorszy koszmar i za nimi stała Cande. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, więc tylko schowałam się z naszym synkiem za Ruggero, który podjął z nią dyskusję.

-Co ty tu robisz ? Czego chcesz ? - zapytał bez owijania w bawełnę mój chłopak.

-Cześć skarbie. - odezwała się, a moje oczy zrobiły się szczersze, co chyba zauważył Ruggero.

-Jakie skarbie ? Przecież od dawna nie jesteśmy już razem, więc nie rozumiem, co ty tu robisz. - powiedział oburzony.

-Jak to co ? Głupie pytania zadajesz. Dowiedziałam się, że jest rodzinny obiad, dlatego postanowiłam wpaść, bo chyba zapomnieliście mnie zaprosić. - odpowiedziała lekko oburzona.

-Jednak nie zapomnieliśmy. Po prostu nie chcieliśmy żebyś tu była, bo miałam nadzieję, że poznam lepiej dziewczynę mojego syna i spędzę czas ze swoim wnukiem. - odpowiedziała zła już mama Rugg.

-Jakim wnukiem ? - zapytała nie wiedząc o co nam chodzi i właśnie wtedy wyszłam z cienia.

-Moim synem, a wnukiem mojej mamy. Nie rozumiem, co cię tak dziwi. - odpowiedział rozzłoszczony Ruggero.

-Jesteś w ogóle pewny, że to jest twoje dziecko ? - oznajmiła, próbując wzbudzić w nim wątpliwości.

-Nie mam, co do tego żadnych wątpliwości. Nawet moja rodzina widzi jaki jest podobny do mnie. - powiedział.

-Nie masz co mieszać, bo ja widzę w nim kopię mojego syna, kiedy był w jego wieku. Nic nie osiągniesz tym swoim występem przed nami. - powiedziała, a ja poczułam ulgę na sercu, że wszyscy się za mną wstawili.

-Cande najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz, bo właśnie psujesz mi dzień z nową rodziną. - odpowiedziałam już wyprowadzona z równowagi. Nie miałam pojęcia kto mógł ją tu zaprosić i musiałam to sobie z Rugg wyjaśnić.

-To kiedyś była moja rodzina, a ty teraz próbujesz zająć w niej moje miejsce, które mi się należy. - odpowiedziała, a ja się już zdenerwowałam.

-Musisz się z tym pogodzić, że już nie jest. - powiedziałam.

-Po za tym młoda damo żadne miejsce w niej ci się nie należy. - zauważyła słusznie mama mojego ukochanego. Naprawdę lepiej będzie jak już sobie pójdziesz. - dopowiedziała kąśliwie i zamknęła jej drzwi przed nosem.

-Jeszcze mnie popamiętacie. - zdążyła już tylko tyle powiedzieć.

-Ruggero moglibyśmy porozmawiać przez chwilę na górze sam na sam ? - zapytałam i założyłam dłonie na piersi.

-Oczywiście kochanie. - odpowiedział.

-Mogłabyś zająć się przez ten czas Federico ? - zapytałam mamy mojego chłopaka.

-Jasne, że tak. Z przyjemnością z nim po będę. - powiedziała uradowana i zniknęli za drzwiami.

Po chwili my z Ruggero już znajdowaliśmy się na górze, a ja zaczęłam z nim próbę rozmowy.

-Co to miało być ? Skąd ona się tu wzięła skoro tak dobrze zareagowała na wasze zerwanie ? Znowu mnie okłamujesz ? - zapytałam waląc prosto z mostu.

Hej kochani ! Nie wiedziałam czy się wyrobię i miało nie być rozdziału, ale obiecałam. Zostawiam go wam na dobry sen i czekam na wasze opinie na temat książki i rozdziału czy wam się podoba i w ogóle. Pozdrawiam. Pamiętajcie, że was uwielbiam najbardziej na świecie. Bardzo motywujecie mnie do dalszej pracy.

Czy Karol uwierzy Ruggero ?

Podwójna gra - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz