Rozdział 41

457 24 4
                                    

W tym samym czasie w mieszkaniu Ruggero:

Właśnie wróciłem do domu i już byłem pewien, że muszę porozmawiać z Cande. Tak jak Agus mi radził trzeba załatwić wcześniej jedną sprawę żeby móc brać się za drugą. Jednak czy na pewno starczy mi odwagi żeby się zmierzyć z tą rozmową czy stchórzę jak to miało miejsce ostatnimi czasy. Raz kozie śmierć. Wchodzę do środka.

-Hej Rugg. - przywitała się ze mną Cande.

-Hej. Musimy poważnie porozmawiać. - odpowiedziałem chłodno.

-Co się stało Ruggero ? - zapytała z lekkim strachem i przerażeniem w oczach.

-Nic się nie stało. Po prostu doszedłem do pewnych wniosków i muszę ci w końcu wszystko wyznać. Mam tylko nadzieję, że po tym jak to zrobię, nie znienawidzisz mnie do końca życia. - odpowiedziałem i spuściłem głowę.

-Jeśli mi nie powiesz to nie będziesz mógł się przekonać. - odpowiedziała z lekkim cieniem uśmiechu na jej ustach.

-Nie mam pojęcia od czego zacząć, więc może zacznę od początku.. - westchnąłem. Od jakiegoś czasu zacząłem spotykać się z Karol i wiem, że jesteśmy razem, ale ja doszedłem do tego, że między nami nie ma już tego czegoś, co było na początku.. - oznajmiłem.

-Czy ty chcesz mi powiedzieć to, co myślę, że chcesz mi powiedzieć ? - powiedziała bez przekonania.

-Nie chciałem tego tak robić, ale Karol nie wiedziała, że dalej jestem w związku.... i teraz kiedy się tego dowiedziała to odeszła....zostawiła mnie, a ja po rozmowie z Agusem wyciągnąłem wniosek, że ja już bez niej nie potrafię żyć..... stwierdziłem i moja głowa znów powędrowała w dół.

-Jak to się w ogóle stało ? - zapytała z lekkimi łzami w oczach.

-Zaczynając intensywniejsze przygotowania do nagrywania Soy Luny zaczęliśmy spędzać ze sobą sporo czasu. Od słowa do słowa, czy od spotkania do spotkania wyszło tak, że nawet nie zauważyłem kiedy się w niej zakochałem...- odpowiedziałem.

-A co ona na to ? - zapytała poważnie.

-Nie powiedziałem jej wtedy prawdy, bo wiedziałem, że na pewno nie chciałby ze mną być w takiej sytuacji. Po za tym nie chciałaby rozbijać naszego związku....jednak teraz wszystko spieprzyłem i jestem w tym miejscu, w którym jestem...- powiedziałem z drżeniem w głosie.

-Chcesz się rozstać ? - zapytała z podłamaniem w głosie.

-Odkryłem w sobie, że ja naprawdę kocham Karol...i jeśli będę chciał ją odzyskać to muszę zaczynać z czystą kartą. Nie chce żeby dalej myślała o mnie w ten sposób w jaki myśli teraz...- westchnąłem niezadowolony.

-Jeśli już zebrało nam się na chwilę szczerości, to ja też od kilku miesięcy duszę się w tym związku. Brakowało nam bliskości i okazywania sobie uczuć, a coraz częściej łapałam się na tym, że może być coś pomiędzy mną, a Facu. - powiedziała z uśmiechem na ustach.

-To wspaniale. Wiem, że cię zraniłem, ale on tego nie zrobi. Czuję to. Na pewno będzie lepszym chłopakiem ode mnie... Chciałbym żebyś po naszym rozstaniu ułożyła sobie życie tak samo jak ja będę próbował to zrobić. - powiedziałem po czym ją uściskałem.

-Zawsze będę ci życzyć jak najlepiej. - odpowiedziała.

-To tak samo jak ja tobie. - oznajmiłem.

-Postaram się jak najszybciej wyprowadzić. Mogę od ręki zamieszkać u siostry, więc nie będzie najmniejszego problemu z tym. Może niedługo będę już miała inne mieszkanie, jeśli wiesz o czym mówię.... Ja zrobię miejsce dla Karol, bo pewnie nie możesz się już doczekać, aż będziecie razem. - odpowiedziała.

-Marzę o tym, ale nie będzie to takie proste jakbym chciał, żeby było. - odrzekłem w jej kierunku. 

-Spokojnie. Na pewno wszystko się nam ułoży. Dobra lecę się już pakować, bo trochę późno się zrobiło. - odpowiedziała i zniknęła za drzwiami następnego pokoju. Poszło o dziwo lepiej niż się spodziewałem.

Hej kochani ! Oto przed wami kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał i przypadł do gustu. Ciekawi was, co będzie dalej ? Czekam na wasze opinie w komentarzach.

Podwójna gra - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz