Rozdział 22

21 2 0
                                    

Obudziłam się wraz ze wschodem słońca, usiadłam i wpatrywałam się w widoki za oknem. Rozejrzałam się po pokoju, i koło siebie spostrzegłam puste miejsce. Pośpiesznie założyłam na siebie jego koszulę i udałam się do kuchni, gdzie Robert smażył jajecznicę, weszłam niezauważona i długo wpatrywałam się w jego muskularne ciało. Nie mogłam oderwać wzroku od wyrzeźbionych nagich pleców, i kołyszących się bioder w rytmie radiowej piosenki. Widok jego ciała był tak fascynujący, że oparłam się o framugę i skrzyżowałam ręce na piersiach. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się że głośno westchnęłam z rozmarzenia, bo odwrócił się w moją stronę.

- Cześć śpiochu - zmierzył mnie z góry do dołu.

- Ranny ptaszek z ciebie - uśmiechnęłam się.

- Nie wypuszczę cię głodnej z domu - posłał mi uśmiech.

- A kto powiedział, że ja już wychodzę? - przygryzłam wargę.

Ściągnął patelnie z gazu po czym odstawił na inny palnik. Podszedł do mnie i posadził mnie na blat. Objęłam nogami jego plecy, gdy stał między moimi nogami i wędrował ręką z góry na dół, chwilę później zatopił się w moje usta i szybkimi ruchami, pozbywał się ze mnie swojej koszuli. Moje nagie piersi dotykały teraz jego pięknego torsu. Jeśli organizowali by teraz wybory Mistera Polski na pewno by wygrał. Całował moją szyję, i schodził coraz niżej, aż dotarł językiem do mojej kobiecości. Jęknęłam z przyjemności, i odchyliłam się do tyłu, wyginając swoje ciało w łuk, kiedy on mnie smakował. Kiedy się już nasycił wziął mnie na ręce tak jak księżniczkę i przeniósł mnie do sypialni, po czym położył na łóżku. Zdjęłam z niego bokserki, a on po chwili zatopił się we mnie. Z każdym ruchem błagałam o więcej. Kiedy oboje byliśmy zaspokojeni, udaliśmy się pod prysznic.

***

- Wystygła - spojrzał na mnie kiedy nakładał jajecznicę na talerze.

- To nic, jestem w stanie ci wybaczyć. - droczyłam się z nim.

- Masz szczęście - spojrzał na mnie przenikliwie. - Kawy?

- Oj tak. Byłabym ci wdzięczna. - oparłam głowę o rękę zgiętą w łokciu.

- Smacznego - podał mi talerz i kawę, a ja bez słowa zabrałam się do jedzenia. Robert usiadł obok mnie. Upiłam łyk kawy i wpatrywałam się w niego. Mogłabym tak siedzieć godzinami. Kiedy śniadanie zniknęło z talerzy, sprzątnęłam ze stołu i nastawiłam zmywarkę. Godzinę później byliśmy już w drodze do mojego domu. Nacisnęłam na klamkę. Drzwi były otwarte co znaczyło, że Sara była w domu.

- Wróciłam... - zatrzymałam się wpół kroku kiedy zobaczyłam Dominika siedzącego z Sarą. - Co ty tu robisz?

- Chciałem z tobą pogadać, ale widzę, że kogoś przyprowadziłaś - zmierzył chłopaka stojącego za mną.

- Ten ktoś ma na imię Robert - zmierzyłam go wzrokiem.

- Porozmawiajmy - nalegał.

- Miałeś już swoją szansę Dominik. Nie skorzystałeś z niej.

- Proszę, pięć minut - Nie dawał za wygraną.

- Zostawcie nas samych - zwróciłam się do Sary i Roberta który zniecierpliwiony stał przy drzwiach wejściowych. Po chwili wyszli i udali się na taras.

- Słucham. - usiadłam i westchnęłam, czekając, ciekawa co ma mi do powiedzenia.

- Wiem, że między nami bywało różnie - zaczął. - Ale jesteś moją przyjaciółką. - zmrużyłam oczy. - A właściwie nie. Od zawsze byłaś dla mnie kimś więcej. Już dawno przestałem patrzeć na ciebie jak na przyjaciółkę. Rozumiesz? Kiedy byliśmy wtedy na Mazurach dałem się ponieść emocjom, pragnąłem cię pocałować. Udało mi się to, w życiu nie czułem się bardziej szczęśliwy. Marzyłem o tym od zawsze, i właśnie wtedy poczułem do ciebie coś więcej.

- Dominik ja nie...

- Kocham cię

- Co? - zastygłam

- Kocham cię. - powtórzył a ja poczułam jak tracę grunt pod nogami. Moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Dlaczego musiał mi to powiedzieć akurat teraz? Akurat kiedy w moim życiu pojawił się ktoś jeszcze? Tego było dla mnie już za dużo. Czułam, że muszę zostać sama, bo inaczej rozpłaczę się jak małe dziecko.

- Idź już proszę - odezwałam się po długiej chwili ciszy.

- Nie powiesz nic więcej? - wstał i włożył ręce do kieszeni. - Skoro tego właśnie chcesz... Ale pamiętaj, że będę na ciebie czekał.

- Nie wiem czy cię kocham. Nic już nie wiem.

Podniosłam się, aby otworzyć mu drzwi. Pocałował mnie, raz, a potem całował długo i namiętnie. Ciężko było mi się oprzeć, ale wiedziałam że w tej sytuacji tak będzie lepiej.

- Idź już. - prosiłam

Nie odezwał się i zniknął za drzwiami. Sara pojawiła się tuż przede mną. Dosłownie minęła się z Dominkiem.

- Wszystko wyjaśniliście?

- Nie. Nic już nie jest jasne. Gdzie Robert?

- Pojechał. Kilka minut temu. Widział was jak się całujecie.

- Mówił coś?

- Żebyś się do niego odezwała, kiedy zastanowisz się czego chcesz.

POPROSZĘ O MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now