Zamknięci w czterech ścianach szczęścia nie dostrzegają.
Skórę ciągle swą przecinają.
Samotność to z czasem ich drugie imię.
Coś w ciszy oplecie kiedyś ich szyję.Leżąc, wykreślają swe pozytywne cechy.
Coś im szepcze do ucha straszne rzeczy.
Kimże jest ten niechciany głos w ich głowie?
Kto pozwolił mu przejąć nad tym wszystkim kontrolę?Wzrok tamtych ludzi ich niepokoi.
Z czasem wybierają spanie w łożu – nie z własnej woli.
Ostre rzeczy, dziwne pytania.
Do czego ta cała gra doprowadza?Pień drzewa tak cholernie chropowaty w dotyku.
Coś powstrzymuje ich od agonii krzyku.
Rozpacz czynami tymi co nie powinna się wymyka.
Gdzie jest ta cała sprawiedliwość do Licha?Twarze różne, uprzęże te same.
Co takiego wprawia tych ludzi w obłąkanie?
Ich jęki rozpaczy takie ciche,
Chyba zaraz z ich łzami popłynę.Krzyki w środku, dalsze zagadnienia:
"Po co to wszystko? Po co tu ja?"
Głupie pytania, głupie odpowiedzi.
Chyba oni wszyscy w pętli wylądują, dzieci.
YOU ARE READING
• cisza •
Poetry"Ja - podmiot liryczny tego utworu to jedynie księżyc na niebie pełnym gwiazd. Ja nie świecę - nie, oj nie. Ja jedynie odbijam Wasz blask." Poezja niezbyt wysokich lotów, gdzie autorka próbuje wyrazić siebie w pewien artystyczny sposób. - ...