~1~

1.4K 103 40
                                    

* CZTERY LATA PÓŹNIEJ*

Otwierasz swoje oczy i siadasz na łóżku. Delikatnie wyjmujesz nogę spod kołdry, łapiąc przy tym ciuchy leżące obok na szafce nocnej. Przeciągasz się ostatni raz i ruszasz w kierunku łazienki. Rozpinasz guziki swojej (k/k) koszuli nocnej, po czym zastępujesz ją twoją ulubioną (k/b) bluzką. Zakładasz spodnie, po czym wykonujesz dzienną rutynę. Spinasz swoje (d/w), (k/w) włosy w niedbały kok. Ostatni raz przeglądasz się w bardzo starym lustrze.

Ruszasz do kuchni aby przygotować posiłek dla ciebie i Levi'a. Chłopak siedział przy stole i pił swoją ulubioną czarną herbatę. Podeszłaś do szafki kuchennej i wyjęłaś najpotrzebniejsze składniki do przyrządzenia posiłku. Po pewnym czasie, gdy wszystko było już gotowe nałożyłaś wszystko na talerze i kładziesz na stole. Chłopak tylko spojrzał na potrawę po czym złapał za sztućce. Przyglądałaś się mu w oczekiwaniu, aby spróbował śniadania, które zrobiłaś. On jak na złość przypatrywał się tobie, mieszał w talerzu i zbytnio nie zabierał się do choćby skubnięcia potrawy. Czułaś jak wszystko się w tobie gotowało. Nie mogąc już wytrzymać popatrzyłaś na przyjaciela jak najbardziej karcącym wzrokiem. Wstałaś od stołu i zabrałaś talerz.

-Chciałem to zjeść- Odezwał się podchodząc do ciebie.

-Tak jak obiad, kolację i inne śniadania, które robię. Zawsze tylko mieszasz w talerzu. To moim zdaniem świadczy, że nie masz ochoty jeść.- Levi był bardzo zdezorientowany i nie wiedział co powiedzieć. Uśmiechnęłaś się zadowolona do jakiego stanu go doprowadziłaś.

- (Reader) oddaj talerz- Z każdym krokiem przybliżał się coraz bardziej, a ty cofałaś do tyłu.

-Od dziś sam sobie zaczniesz gotować. Wstałeś wcześniej, mogłeś coś sam sobie zrobić.

-I znowu prawie wysadzić kuchnię? Oddaj talerz.- Powiedział ostrożnie, wyciągając dłoń w twoją stronę. Poczułaś za sobą dotyk zimnej, drewnianej szafki.

-To czemu zawsze musisz mnie tak stresować, że ci nie smakuje albo wygląda źle danie!

-Bo wiem jak się denerwujesz, gdy się z tobą droczę. To po części jest zabawne na swój sposób.-Natychmiast się zarumieniłaś i odwróciłaś wzrok. Chłopak wykorzystał okazję i wyrwał talerz z posiłkiem. Pewnie byś mu go starała zabrać, gdyby nie to, że pierwszy powiedział słowo "zabawne" lub "droczyć" . Wzięłaś głęboki wdech i ponownie usiadłaś przy stolę.

Zjedliście posiłek w ciszy. Levi nigdy nie był typem osoby mającą w głowie żarty. O droczeniu już nie wspomnę. Pewnie ma wysoką gorączkę! Ta teoria jest by najbardziej prawdopodobna.

-Powinnam go zapytać o to czy zignorować?- Nie świadomie powiedziałaś to nagłos.

-O co mnie zapytać?- Popatrzył na ciebie wyczekująco.

-Kiedy mamy kolejną misję oczywiście!- Powiedziałaś to co pierwsze ci przyszło na myśl. Odstawił on widelec i popatrzył na ciebie.

- (Reader) znam cię od czterech jebanych lat i jakoś nigdy specjalnie nie interesowałaś się misjami. Zawsze dowiadywałaś się na miejscu jakie mamy zlecenie. Więc zapytam się jeszcze raz. „O co chciałaś mnie zapytać?"- skrzyżował ramiona i patrzył na ciebie coraz bardziej niecierpliwie.

-Chcę dziś kogoś odwiedzić! Ale sama!- Kolejny idiotyczny pomysł, który jako jedyny chodził mi po głowię.

-Chcesz odwiedzić?- "Chcę"?-Kogo?

-Nie mogę powiedzieć...Bo to jest tajemnica. -"Proszę nie zgadzaj się bo oprócz ciebie nikogo tu nie znam...".

-W takim razie dobrze.- "Cholera."

Levi x Reader | Impossible | SNKWhere stories live. Discover now