25. Jont time

2.8K 127 2
                                    

Gdy wstałam w domu była tylko mama. Wyszłam od razu na spacer, nie chciało mi się malować, ani nic jeść.
Poszłam się przejść po górkach i zauważyłam znajomą mi sylwetę. Nie obchodziło mnie w tamtej chwili jak wyglądam, po prostu do niego podeszłam.
-Hej Dawid- uśmiechnęłam się do niego- czemu sam stoisz?
Zaskoczony wpatrywał się we mnie.
-Aż tak źle wyglądam bez makijażu? - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
-Siemka- podrapał się po głowie i czuł się lekko skrępowany- wiesz, po ostatnich wydarzeniach...
-Nie mówmy o tym- ominęłam go i odwracając się na palcach dodałam- idziesz się przejść?
- Mam dziewczynę, nie wiem czy mi pozwoli- zaśmiał się, ale szedł w moją stronę.
- Stać Cię na lepszą.
- Jeżeli nie mogę być z Tobą to muszę się pocieszyć podróbką- zażartował.
- Chamski jestes- udawałam oburzoną- ona nie jest godna być moją podóbką- zaśmiałam się.
Przeszliśmy kawałek po czym po wyciągnął coś z kieszeni.
-Palisz ze mną jonta?
- Oo, jednak mi ufasz, a co jeżeli wydam Cię na psach?
Stanął i zaczął się śmiać, mega miło spędzało mi się z nim czas.
-Palę.
Poszliśmy w ustronniejsze miejsce. Wzięłam zaledwie bucha, a od razu poczułam się inaczej.
-To chyba nie jest czysta marihuana.
-Jest, przyrzekam.- powiedział poważnie i wziął kilka buchów pod rząd.
- Od kogo ty to masz?
-Od Radka.
- Aaa, to on teraz w dilera się bawi? - lekko się oburzyłam, ale THC wpłynęło na moją psychikę przez co nie umiałam się zdenerwować.
Zaczęła się fala śmiechu, śmialiśmy się dosłownie z wszystkiego. Z tego, że but mi się rozwiązał, tego, że słońce świeci, ze wszystkiego.
-Cudowne uczucie- powiedziałam spokojnie.
- To prawda, ale nie lubię w tym tylko tego, że jestem głodny chce mi się jeść, a skoro jestem głodny to muszę coś zjeść.
- Co ty gadasz!!!- wybuchliśmy śmiechem.
-Chooodźmy na kebaba!
Gdy szliśmy w stronę budki z kebabem spotkaliśmy niestety większość znajomych.
-Hej Weronika, co wy tak wcześnie tutaj?
- Nie odbierasz telefonu! Jesteś spizgana, a dzisiaj jest mecz i mieliśmy wszyscy na niego iść!
- Spokojniee, idziemy, tylko coś zjem- nie rozumiałam dlaczego była na mnie zła.
- O cześć Radek- chyba THC u mnie zadziałało za mocno. - możemy pogadac?
- Oo dobrze się porobiłaś- powiedział z lekkim uśmieszkiem.
- Co? Ja nic!
- Nawet nie umiesz mówić - roześmiał się .
Odeszlam do niego i zaczęłam zamawiać kebaba.
-Jaki sos?
- Ostry- powiedział Radek, który nagle pojawił się za mną.
-Nie! Niech go pani nie słucha, pani mi powie jakie są sosy.
-Serio jesteś zjarana, odejdz, ja zamówie- powiedział mi na ucho Radek, a ja uznałam, że ma racje.
-Czosnkowy.- powiedziałam do niego odchodząc, a on spojrzał się na mnie z rozbawieniem- weź mi taki sos.
Podałam mu pieniądze, a on nawet na mnie nie patrząc, osunął moją rękę.
- No przecież zapłacę.
Nie stawiałam sprzeciwu. Podeszłym do Dawida i spytałam czy serio po mnie tak widać, że paliłam.
-Pewnie, że nie, tylko jesteś uśmiechnięta. A ja to Real Madryt.
- Coo? Jesteś klubem piłkarskim? - zaczęłam się śmiać, że nie mogłam złapać oddechu, a on razem ze mną.
-Musimy ich stąd zabrać.- usłyszałam i nagle zostałam prowadzona chodnikiem w stronę orlika.
Po chwili szedł kolo mnie Radek z kebabem w ręce i glupim usmieszkiem. Spojrzałam się na niego przymróżonym wzrokiem.
- No co?- uśmiechnął się do mnie pokazując zęby i wręczył mi jedzenie.
Wzięłam gryza i od razu wiedziałam dlaczego się tak uśmiechnął.
-Radek no nie! Z ostrym sosem?!
On jakby czekając na moja reakcje roześmiał się strasznie.
Porównałam go uderzyć, ale nie udawało mi się to, bo złapał mnie za rękę.
- Nienawidzę Cię!- udawałam obrażona, ale i tak jadłam dalej.
-Gastrofaza- zapytał się Filip i właśnie gdy mnie zagadał, Radek podłożył mi nogę. Prawie się wywaliłam, ale cwaniaczek mnie złapał, dalej się uśmiechając.
- Daj mi w spokoju zjeść.

Rozkochać bad boyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz