13. Nienawidzę chłopaków.

4.9K 239 1
                                    

Co tu sie dzieje? Dom pełen ludzi! Muzyka mega głosno! U nas na domowkach zazwyczaj nikt nie tańczył, a tutaj? Prawie wszyscy.
- Witam- powiedział nieźle nawalony starszy chłopak.
- Hej.
Nagle przyszedł Radek, nie wiadomo skad. I zasłonił chłopaka.
- No hej!- powiedział, a starszy gościu machnął ręką i poszedl. Ja tez odeszłam nie zważając na Radka, jakoś poczułam się pewniejsza siebie ignorując go. Choć w środku poczułam się cieplej i lepiej. Nie wiem dlaczego, ale sie pogubiłam i juz od basów bolały mnie uszy. Mega uczucie. Ale tylko wtedy gdy znasz tych ludzi, tu nie znałam prawie nikogo. Juz po 3 minutach mojej wędrówki podeszło do mnie trzech kolesi z dziwnymi propozycjami gdzie nagle pojawiał sie Radek i odpowiadał im zabawnie na pytania skierowane do mnie.
- Czego chcesz?- Roześmialam sie do niego.
- Nic- usmiechnal sie.
- To po co za mną łazisz?- wyszczerzylam sie, bo mi się to podobało.
- Moge przestać- zasugerował z dziwną miną, a ja przytaknelam. Potem widziałam tylko jak odchodził i zniknął w tłumie. Podeszłam do jakis starszych dziewczyn i chwile przysłuchiwałam sie o czym gadają.
- Nie, Antek dzisiaj nie mógł wpaść, niestety pracuje.- powiedziała jedna z nich. Ma pracującego chłopaka. Co ja tu robie? Ide dalej i nagle zaczepił mnie jakis ładny chłopak ze świecącymi oczami i szeroką szczęką, miał troche zarostu na brodzie i był starszy.
- Kogos szukasz?- spytał miło.
- Co?- powiedziałam niestety nie miło, ale po prostu nie dosłyszałem, bo grała głosno muzyka.
- Zatańczysz?- chłopak zmienił temat.
Ja podałam mu dłoń i weszliśmy w miejsce do tańczenia. Czułam sie jak gwiazda, bo on znakomicie tańczył i wszyscy się patrzyli. Co chwile mnie obracał. Nagle zauważyłam na parkiecie, ze Radek tańczy z jakąś długowłosą dziewczyną.
Tak jakby nie chcący podczas obrotu kopnełam ją w kostkę. Dziewczyna z kasztanowymi prostymi włosami zmroziła mnie wzrokiem mówiąc coś do mnie, ale ja kompletnie ją zignorowałam. Natomiast Radka strasznie bawiła ta sytuacja.
Chwile potem chłopak z którym tańczyłam spojrzał mi głęboko w oczy, przestraszyłam się i odwróciłam wzrok.
- Idziesz ze mną do sypialni?- zażartował.
- Moj chłopak by ci przywalił.- powiedziałam skromnie, aby podkręcić rozmowę.
- Nie masz chłopaka- dosłownie na pol sekundy przybliżył sie do nas Radek.
- No i zjebałeś mi podryw.- odpowiedziałam zabawnie.
- Czyli podrywasz chlopakow na bycie z chłopakiem?- udawał oburzenie.
- Chyba cie partnerka zostawiła.- wskazałam na odchodząca dziewczyne, ktora jeszcze przed chwila czekała, az Radek skończy rozmowę.
- Chyba wole tańczyć z tobą.
- To tańcz.
Żadne z nas sie nie ruszyło.
- To ty podejdź do mnie.
Nagle tłum zaczął sie powiększać i znaleźliśmy sie obok siebie. Moj partner zostawił mnie widząc tą sytuacje i obgadywał nas wlasnie z kolegą.
- Zacznij tańczyć.
- Nie rozkazuj mi.
- Dzieci, juz po dobranocce.- usmiechnal sie przechodzący obok chłopak.
- O siema kumplu.- Radek podał dłoń chłopakowi, a on ją uścisnął.
- Ładna koleżanka.- spojrzał na mnie i zaczął do mnie mowic- jeszcze będziesz przez niego plakac.
- Kogo?- zaczęłam byc poirytowana.
- Radka, dziewczyno.
Dobra, dobra, niby dorośli a wciąż zachowują się jak dzieci. Wiec go zignorowałam i podałam ręce Radkowi tańcząc z nim. On podniósł jedna brew i spojrzał mi w oczy uśmiechając sie. Teraz my tańczyliśmy. Było na prawdę super. A gdy zbliżał sie jego ulubiony fragment piosenki on podnosil mnie z podłogi, trzymał w jednej ręce i podniósł do góry. A pozniej sie śmialiśmy. To było najlepsze uczucie ma świecie! Widać, ze był mną zainteresowany.
Zachciało mi sie siku i powiedziałam mu, ze zaraz przyjde, zeby zaczekał pod ścianą. Pomyliłam jednak łazięke z jakimś pokojem i weszłam do imprezowej bzykalni. Jezu jaki to był wstyd. Szybko zmieniłam kierunki i poszłam do toalety.
Gdy z niej wyszłam Radek gadał z jakąś dziewczyną i wyglądał na zakochanego. Ja pierdole. Było dobrze, juz nie jest dobrze, o co chodzi? Czy to ma w ogóle sens? Odeszłam na bok przyglądając sie całej imprezie. Podeszła do mnie Weronika z płaczem i prosiła, żebyśmy wyszły na zewnątrz.
- Coś się stało?- spojrzałam na nią trochę przerażona.- powiedz mi, nie płacz.
- Ten debil mnie wyzwał.
- Który?- otarłam jej łzy. Choć zawsze mowie na nią źle, teraz postanowiłam jej pomoc. W sumie czemu jej wcześniej nie lubiłam?
- Michał. Jest na swojej chacie, to kurwa juz szpanuje. Wielki pan.- pociągała nosem i usiadła na trawie przed płotem Michała, daleko od domu- Powiedział mi- zacięła się- Wiesz co mi powiedział?
- Co?- spytałam ze współczującym wzrokiem kucając obok niej.
- Że mam pomalowany ryj jakbym wyszła z burdelu i każdy moze do mnie..- zacięła sie znowu- juz kurwa nie pamiętam. Ale najgorsze jest to, ze ja byłam klaunem, a każdy sie śmiał!!
- Co za debil.- powiedziałam zdenerwowana- nie obchodzi mnie to czy to jego dom i impreza czy nawet jego posrane terytorium! Pierdole to, idę go znaleźć i mu to wszystko wygarnąć.- krzyknęłam i pobiegłam do domu.
Machała od razu zauważyłam w tłumie. Rozpychając ludzi podeszłam do niego, obróciłam go i zaczęłam sie na niego drzeć.
- Michał! Słuchaj co do ciebie powiem!!- kilka osob sie obejrzało- ty palancie. Nie masz szacunku do dziewczyn!!
- No i?- odpowiedział znudzony.
- Dorośnij! Jeszcze jedna taka akcja z Weroniką, a dostaniesz w ryyy..
Michał szybko przybliżył swoje usta do moich i mnie cmoknął. Byłam tym bardzo oburzona.
- Nie rób wiochy.- powiedział z uśmieszkiem.
- Ochujałeś? -skomentowałam.
Chciał znów to zrobić, lecz odsunęłam się. Robił sobie żarty.
- Nadal jestes debilem.- zaśmiałam sie i popchnęłam go.
- A teraz?- znów zaczął sie zbliżać, ale tym razem mnie podniósł i mocno przytulił. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę.
- Dzieki za pomoc.- powiedziała Weronika z łzami w oczach i wyszła z domu.
-Weronika! Nie idź do domu, wrócisz tu do mnie i pogadamy, ok?! To nie tak!!!-krzyknęłam za nią.
-Spierdalaj- nie odwracając sie pokazała mi fakera- tak mi pomagasz?!
Ta sytuacja z Michałem, przyznaje, wyglądała dziwnie, ale nie zrobiłam nic złego. Stałam czekając na rozwój wydarzeń, a ona zwolniła i odwróciła sie. Wygrałam. Uśmiechnęłam sie do siebie. Została. 
- Weronika.
- Wiem jak mam na imię.- otarła łzy śmiejąc sie.
- Dobrze, ze zostałaś- przytuliłam ją, bo cieszyłam sie, ze mnie posłuchała.
- WHY- przeliterowala śmiesznie. Chodziło jej o tamtą sytuacje.
- To on. Zaraz pójdę mu strzelić w ryj- obróciłem sie gwałtownie, bo złość nadal we mnie była.
Ale nagle zauważyłam Radka. On całował jakąś dziewczyne. Namiętnie jak we filmach. Cos we mnie pękło, a z oczu popłynęły mi łzy. Pierdziele cały zakład. Pierdziele milosc. Czy ja go kochałam? Nie. Tak. Zakochałam sie, albo po prostu zależało mi!
Wzięłam Weronikę za ręke i pociagnelam ją do jakiegoś kąta na wielkim podwórku Michała, było juz ciemno wiec usiadłyśmy sobie na trawie. Obie zaczęłyśmy płakać.
-Ej.
- No?
- Czemu płaczesz?
- A miałaś kiedyś takie uczucie- odwróciłam sie do niej pochlipując- że nie kochasz... Go. Ale jakoś tak cały świat chce, żebyś go kochała, cały wszechświat wymyśla różne akcje, zeby was złączyć, ale zawsze po chwili szczęścia jest smutek i juz nie chcesz byc szczeliwa, bo wiesz, ze i tak sie zepsuje.
- Życie.
Chwile płakałyśmy jeszcze po cichu, ale czułam wsparcie. Czułam moc jak nigdy dotąd. Wyciągnęłam telefon.
- Hallo Dawid. Tak wiem, ze jestes u cioci. Taaa, impreza fajna. Chciałabym ci cos powiedzieć. - spojrzałam z przerażeniem w oczach na Weronikę, chwile sie wachałam- prosze, proooosze, na prawdę, unieważnijmy zakład. Nie dam rady! No wiem, ale prosze cie! Nie! Nie mam tych pieniędzy. Dawid.- zaczęłam plakac- prosze. Nie chce.
Po chwili błagania Dawid odpowiedział słowo które mnie bardzo zraniło i sie rozłączył. Stwierdziłam ze nie mam przyjaciół i nigdy nie miałam! Nie ma sie oparcia w chłopakach. Oni zawsze mają problem, lub ten problem mają w dupie. Jak on mógł powiedziec ,,spierdalaj"?!

Rozkochać bad boyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz