23 Tajemnicza koperta

2.9K 141 2
                                    

W sumie moje życie wróciło juz do normy. Szybko zapomniałam o pogrzebie, który był 2 dni temu. Jednak nadal martwił mnie fakt, ze Radek nie daje znaku życia. Ja tez nie zamierzałam odzywać się do niego pierwsza, po prostu nie wiedziałam kim on dla mnie jest.
Anka chciała juz wrócić do pracy, choć nie do końca była w formie.
Został ostatni tydzień wakacji, a ja siedzę w domu z powodu śmierci chłopaka mojej siostry, którego nie lubiłam. Myślę, że mogę brzmieć egoistyczne, ale gdyby nie on, nie musielibyśmy teraz tego przeżywać.
Zadzwoniłam do Wiktorii
-Siemka
-Ooo hej Blanka, wiesz nie chciałam sie pierwsza odzywać, bo było mi jakoś tak głupio- zaczęła tłumaczyć się Wiktoria.
-Nie ma problemu, rozumiem.- powiedziałam spokojnie i dodałam już trochę weselej- wychodzimy na piwo? Jak nie wyjdę dzisiaj z domu to oszaleje.
-Pewnie! Może o 18?- roześmiała się Wiktoria.
-Umówione.- zakończyłam rozmowe.

***
*DING DONG*
-Blanka, otwórz i powiedz, że zaraz wyjdę!-krzyknęła mi z góry siostra, która miala za pol godziny być już w pracy. Zegarek wskazywał godzinę 10:30, wiec zdziwiło mnie kto mógłby o tej porze odwiedzić Ankę.
Miałam pewne podejrzenia, że to Chris, ale jak otworzyłam drzwi to bardzo się zdziwiłam. Stała tam mama Adama.
-Anka za chwile wyjdzie- powiedziałam zgodnie z zaleceniem
siostry.
- Słucham?! - pani w różowo czerwonych włosach nie kryła zażenowania. Szczerze mówiąc nie dziwię się, że Adam był psycholem, bo chyba miał to po matce.
Spojrzałam na nią lekceważąco i zawołałam głośno siostrę.
-Zaraz! - krzyknęła z góry, a ja musiałam czekać na nią stojąc na przeciwko dziwnej kobiety przez jeszcze kilka sekund, żadna z nas nie odezwała się do siebie.
-Witam panią- powiedziała Anka, która była ubrana w czarną bluzkę z dekoltem chyba do pasa.
- Jak ty się ubierasz- parsknęla kobieta pod nosem - mam coś dla ciebie- wyciągnęła z torby kopertę wręczając ją Ani, która wcale nie była zdziwiona.
- Dziękuję, dowodzenia- powiedziała Ania, wypychając matkę swojego zmarłego chłopaka za drzwi.- albo jednak niewidzenia- dodała po ich zamknięciu.
Ta sytuacja wydała mi się bardzo komiczna.
-Co ty odpierdalasz?- spytałam ze śmiechem- co ona Ci dala?
- Kopertę z pieniędzmi i listem pożegnalnym- powiedziała prosto z mostu.
- Ale jak to?- zaczęłam iść za nią, żeby się czegoś więcej dowiedzieć.
Usiadła na kanapie i otworzyła ją.
,,Aniu, teraz wiesz, że nie żartowałem..." - zaczęła czytać, ale po chwili skończyła i zaczęła liczyć pieniądze.
-Ale dlaczego on Ci dal pieniądze? I to tyle??- spojrzałam na stówki w dłoniach Anki.
- 5 tysiecy!- krzyknęła- na przeprosiny- uśmiechnęła sie.
Podniosłam brwi i pomyślałam, że nie wnikam, po prostu to nie było na mój rozum.

Rozkochać bad boyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz