-Jimin...- szepnąłem cicho spoglądając dyskretnie na chłopaka.
-Tak?- młodszy odwrócił się w moją stronę, podnosząc brwi.
-Chciałbym o tym wszystkim zapomnieć.- zbliżyłem się do niego, chwytając go za ręce. -mam dość wyrzutów sumienia, ciągłych wspomnień... Nie chcę tak żyć.
-Koch-Yoongi...-Blondyn pokręcił głową.- Wiem, że to ciężkie, ale co się stało to się nie odstanie. Wspomnienia zostaną aż do śmierci, popełniliśmy przestępstwo.- chłopak wziął głęboki wdech.
-Jakim cudem ani ty, ani Sehun nie macie wyrzutów sumienia?- spojrzałem na niego smutnym wzrokiem.
-A kto powiedział, że nie mam?- odpowiedział podnosząc wzrok, poprawiając się na łóżku.- mam, mam cholerne wyrzuty sumienia. Ale jednocześnie jestem dumny.
-Jak to dumny? Zabiliśmy go, rozumiesz?- spojrzałem na swoje buty puszczając ręce przyjaciela.
-Yoongi, nie pamiętasz?- zaczął.- Nie pamiętasz, dlaczego to się stało? Dobrze, opowiem ci...
*2 lata wcześniej*
-Sehun, Jimin! Pospieszcie się, taksówka nam odjedzie!- debile jak zwykle szli bardzo powoli.- No chodźcie!
-Spokojnie kochanie, najwyżej poniosę cię na rękach księżniczko- powiedział Jiminnie, podchodząc do mnie.- Wiesz, że masz najpiękniejsze oczy na świecie?- chłopak pocałował mnie.
-Jiminnie, Sehun nie może się o nas dowiedzieć...- odparłem smutno.- kiedyś nadejdzie ten czas, w którym my powiemy, ale jeszcze nie teraz.
Chłopak tylko mruknął coś pod nosem, darując mi jeszcze jeden, krótki pocałunek, po czym się zatrzymał.
-Sehun, pospiesz się!- wykrzyknął.
Stanęliśmy na chwilę, by nasz przyjaciel mógł do nas dołączyć. Po chwili naszym oczom ukazał się brunet.
-No nareszcie... - szepnąłem. - chodźmy.
Szliśmy powoli między uliczkami, i tak byliśmy już spóźnieni na taksówkę do domu, więc postanowiliśmy pójść pieszo.
-Chłopaki...- Sehun szturchnął nas w ramiona.- patrzcie, kto idzie.
Taehyung.
Chcieliśmy zawrócić, byliśmy z Taehyungiem kumplami, będzie wściekły, że go nie zaprosiliśmy na moje urodziny.
-No prosze! Dobrze się beze mnie bawicie?- czerwonowłosy podszedł do nas, spoglądając na nas wściekłym wzrokiem.- dlaczego mnie nie zaprosiliście?
-Tae, ty jesteś pijany, idź do domu.- powiedział Jimin.
-Ja pijany?!- chłopak postawił krok w bok.- w życiu!
-Idź do domu- powiedziałem.
Zanim się obejrzałem, poczułem ból. Młodszy popchnął mnie na krawężnik. Jimin w mojej obronie popchnął Taehyunga. Sehun próbował ich rozdzielić, lecz na marne, bo też oberwał. Wstałem. Próbowałem pomóc. Nóż. Taehyung miał nóż. Wbił mi go w brzuch, to się działo tak szybko... Ból. Jimin zaczął bezlitośnie bić Kima, a Sehun próbował mi pomóc. Taehyung z Jiminwm toczyli walkę na śmierć i życie. Park oberwał parę razy nożem, lecz mimo to, nie pozwolił mu wygrać. Popychanka, pięści, nóż, kopanina. Krew. Ból. Taehyung wyrwał się z rąk Jimina, biegnąc chwiejnie w moją stronę. Oh próbował mnie bronić, lecz na marne, momentalnie został odepchnięty, a Taehyung zaczął kopać mnie bezlitośnie. Jimin skoczył na plecy Kima, ratując mnie przy tym. Wyrwał mu nóż, i dźgnął go parę razy. Krew. Widziałem martwe ciało Taehyunga. Wykończyliśmy go. Zabiliśmy go. Sehun wstał i zaczął mnie ratować. Byłem w najgorszym stanie. Od Jimina usłyszałem tylko słowa "Przepraszam cię, kocham cię, nie zapomnij o mnie. A napewno znów się spotkamy..." Od tamtego czasu już go nie widziałem...
*teraźniejszość*
-Yoongi, Taehyung chciał nas pozabijać. To jedyne, co mogliśmy zrobić w naszej obronie.- powiedział przytulając mnie.
Płakałem.
-Stanąłeś w mojej obronie Jiminnie... - powiedziałem przez łzy.
-Jesteś moim chłopakiem, co mogłem innego zrobić.- chłopak uśmiechnął się, dając mi delikatnego buziaka w czoło.
-Jak to "jesteśmy"?- spojrzałem, marszcząc brwi.
-O ile się nie mylę, nie zerwaliśmy, księżniczko.
Uśmiech. Szczęście. Miłość. Mój bohater.
Kocham cię Jiminnie...
***
I wszystko jasne :D Zostaniesz na dłużej? xx
CZYTASZ
мy lιттle prιnceѕѕ |уσσимιи
FanfictionObiecujesz? Na zawsze? Ty wiesz, że to się nie uda? Chcę tego Nie chcę tego Paradoks. Choroba? Tajemnica? O czym ty mówisz? . . . Gdzie ja jestem?