Rozdział XVII

466 23 71
                                    

Czym tak naprawdę jest nasze życie w porównaniu do płynącego czasu, który nie ma końca? Podążamy wraz z nim, krok w krok, ale jednak egzystencja ludzka ma początek i koniec, niemożliwy do uniknięcia. Dlaczego więc ludzie cały czas z tym walczą, zamiast się poddać? Odpowiedź jest prosta. My możemy mieć koniec, ale nasza historia nie musi. Zostają zapamiętane osoby, które przeżyły dobrze swoje życie, zrobiły coś dla świata i ludzkości. Odkrywcy, prezydenci, wojownicy. Życie wieczne istnieje tylko wtedy, gdy nie boimy się stanąć twarzą w twarz z naszym największym wrogiem. Śmiercią.

Chucken

-Dobra, moja kolej-bierze i rzuca kostką do gry. Wypada czwórka, więc przesuwa pionek o podaną liczbę pól. Grali w chińczyka trzeci mecz i wcale im się to nie nudziło. Chucken nie wierzył, że taka planszówka może wywoływać aż tyle emocji.

Hadesiak zabiera kość i chce już rzucać, jednak nagle sztywnieje w miejscu, słysząc kaszel Maxa. Paveł i Admiros w tym samym czasie spoglądają na kumpla. Coraz bardziej zaczynali się o niego martwić, czuli że stan Maxa się pogarsza.

-Max...-szepcze Szymon, widząc jak na dłoni chłopaka zostaje czerwona plama, a z ust cieknie stróżka cieczy.

-To nic, podaj mi chusteczki-chrypie chłopak. Pierwszy z miejsca rusza się Chucken. Gwałtownie wstaje z miejsca, potykając się i prawie przy tym lądując na podłodze. Jednak jak najszybciej dociera do stołu i zabiera z niego opakowanie, które podaje najlepszemu przyjacielowi.

-Jedziemy do lekarza-decyduje Hadesiak, jednak Max natychmiast kręci przecząco głową.

-Zaraz mi przejdzie. Gramy dalej. Hades, twoja kolej-mówi Max, głosem nieznoszącym sprzeciwu.

Szymon niezauważalnie wzdycha, przyglądając się z troską jednej z najważniejszych osób w jego życiu. Czy właśnie tak miało wyglądać teraz ich życie? W ciągłym strachu co przyniesie jutro?

Plaga

Piotrek patrzy jak Marcin wychodzi z pokoju Bladeusza. Chwilę czeka aż zniknie za rogiem, a następnie sam rusza w kierunku drzwi. Puka i cierpliwie czeka, aż lokator mu otworzy. Dzieje się to po kilku sekundach. Paweł jest zaskoczony wizytą przyjaciela, jednak wita się z nim szczerym uśmiechem i wpuszcza do środka.

-Co jest, Plageuszu? Coś z Maxem?-nagle jego wyraz twarzy zmienia się na poważny. Dopiero gdy przyjaciel kładzie mu uspokajająco dłoń na ramieniu, Bladii się odpręża. Codziennie chodzili spięci i nic dziwnego, że przez większość czasu byli zmęczeni.

-Nie podoba mi się to, że Marcin jest tak blisko nas-mówi w końcu chłopak, siadając na łóżku. Przez chwilę patrzy w podłogę, a następnie kładzie się na pościeli i wlepia wzrok w nieskazitelnie biały sufit.

Między nimi panuje cisza. Dopiero po chwili Plaga czuje jak materac obok niego się ugina, a jego przyjaciel kładzie się obok. Takie spędzanie czasu, było dla nich czymś wyjątkowym. Cieszyli się ze swojego towarzystwa, nie musieli robić nic innego. Podtrzymywanie rozmowy było zbędne, bo cisza wcale nie była krępująca. Bardziej podtrzymywała na duchu, bowiem wiedzieli, że mają siebie.

Alien

Siedzi na kanapie, przyglądając się Kubsonowi, który od kilkunastu minut wystukiwał coś na klawiaturze. Karol ani na moment nie oderwał od niego wzroku. Nie przeszkadza mu obserwowanie chłopaka, wręcz to lubi. W końcu to był jego Kuba, więc mógł, prawda? 

You Found Me. || Ekipa Youtube.Where stories live. Discover now