kitten

912 134 20
                                    

- Dzięki hyung, wisze ci przysługę - odetchnął z ulgą brunet.

- Oh, nie wygłupiaj się. Seokjin będzie zadowolny, że w końcu znaleźliśmy dla niego dom.

Kim Namjoon był z natury człowiekiem spokojnym i dobrym, ale jego narzeczony Kim Seokjin potrafił go czasem zmienić w istnego diabła.

- Dobra ja spadam i zabieram ze sobą tego małego szkraba - uśmiechnął się delikatnie na dźwięk cichego miauknięcia.

- Leć do niego, zakochańcu - zaśmiał się starszy, klepiąc w ramie bruneta.

Jak to się stało, że ten "zakochaniec" trzymał w ręce klatkę z małym białym kotkiem? Otóż wiedział jak bardzo Jimin chciał mieć własnego zwierzaka, ale zawsze z tego rezygnował z powodu - ekhem - cytuję: "A co jak będę dla tego stworzonka złym rodzicem?".

Dla niektórych mogłoby się to wydać urocze, a dla drugich dziwne, lecz Jeon znajdował się w tej pierwszej grupie na czele.

Więc czekał właśnie teraz na swojego hyunga, denerwując się lekko, że prezent może mu się nie spodobać. Jednak kiedy usłyszał dźwięk jedego stuknięcia o drewnianą powłokę, jego obawy zniknęły skupiając się na stojącym przed nim chłopcem.

Jeśli chodzi o Jimina, Jungkook był szybki.

Nie myślcie sobie zboczuchy.

- Dzień dobry Jungkookie - przywitał się mniejszy.

Po wstępnym przywitaniu, zaczęli wspinać się po schodach domu młodszego.

Cisza.

Pisk.

Ucisk.

Te trzy rzeczy wydarzyły się tak szybko, że chłopak nawet nie zdążył mrugnąć, gdy był już w mocnym uścisku.

Jungkook pomyślał o kotku. Lecz nie tym, który leżał na łóżku chłopaka, a tym który go teraz gniótł w "przytulasu".

- Kupiłeś mi pieprzonego kotka! - to nawet nie było pytanie. I zaraz... czy on właśnie przeklnął?

- Skąd wiesz, że jest dla ciebie? - zdziwiony zapytałem.

- Oh, przecież mnie kochasz!

I tu się nie mylił.

______________________________

Kocham Was i dbajcie o siebie!


between the bars | kookminWhere stories live. Discover now