- Co znowu zrobił?
- Zaczął spędzać czas z Jasmine - powiedziałam i uśmiechnęłam się fałszywie.
- Żartujesz? On znowu spotyka się z tą suką?
- Wprowadziła się obok i stwierdziła, że chcę być dobrą sąsiadką. Ale każdy zna prawdę, Louis 0 powiedziałam.
- Chyba muszę sobie z nim pogadać - mruknął.
- Daj spokój, to i tak nic nie pomoże - westchnęłam.
Louis po chwili wyszedł z mojego gabinetu, a ja zajęłam się pracą. Niall nadal się do mnie nie odezwał i bałam się w ogóle pomyśleć co robi z Jasmine, gdy są sam na sam. Chociaż sam obiecał mi, że mnie nie zdradzi.
Ale czy mógłby mnie okłamać?
***
- Widzimy się za tydzień, Mercy - uśmiechnął się James i zapiął zamek od swojej bluzy.
- Sądzę, że spotkamy się wcześniej - mruknęłam.
- Coś nie tak?
- To nie ważne - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia. Po chwili byłam na zewnątrz i od razu wyciągnęłam swój telefon z torebki. Odblokowałam go i zobaczyłam, że nie mam żadnych wiadomości od mojego męża. Nie odezwał się do nie przez cały dzień. Westchnęłam ciężko i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam go i odjechałam spod budynku.
W domu znalazłam się po paru minutach. Światło w salonie świeciło się, więc wiedziałam, że Niall jest już w domu.
Ale czy był sam?
Weszłam do środka i nie usłyszałam żadnych rozmów.
To chyba dobrze, prawda?
Weszłam do środka i zobaczyłam, że Niall siedzi na kanapie i ogląda mecz.
Kamień spadł mi z serca.
- Hej - odezwałam się.
- Cześć - powiedział. - Jak było w pracy? - spytał.
- Ciężko - mruknęłam. - Gdzie byłeś dzisiaj rano? - spytałam.
Oczywiście, że nie wydałabym Pani Caroline. Zobaczymy jaką wersję ma Niall.
- Kolega zgarnął mnie do pracy - odpowiedział i upił łyk piwa.
Kłamca.
- Kolega - prychnęłam.
- O co ci chodzi? - spytał.
- O nic - warknęłam i ruszyłam w kierunku kuchni. Tam nie zastałam Pani Caroline, więc wiedziałam, że kolacja czeka na mnie w lodówce. Wyciągnęłam naczynie z zapiekanką makaronową i nałożyłam sobie małą porcję na talerz. Odgrzałam ją w mikrofali i po chwili siedziałam już przy wyspie kuchennej. Było mi przykro, że Niall nawet nie uraczył mnie spojrzeniem. Szybko zjadłam swoją porcję, a brudny talerz wsadziłam do zmywarki. Wróciłam do salonu, gdzie nadal był Niall.
- Będziesz się na mnie gniewać o byle gówno? - spytał nagle, a ja poczułam pod powiekami łzy.
- Nie gniewam się - powiedziałam, starając się, żeby mój głos nie zadrżał.
Nie byłam słaba.
- Jasne - prychnął.
- Była po ciebie Jasmine, prawda? - spytałam, choć i tak znałam prawdę.
- Nawet jeśli to co? - spytał i wstał z kanapy.
- Nic, tak pytam - powiedziałam.
- Mercy, przerabialiśmy już to - westchnął.
- Jest okej - szepnęłam i szybko wyszłam z salonu.
Nie będę płakać, nie będę płakać, nie będę płakać.
A jednak.
XXXX
O mój boże, jak dobrze jest tu wrócić. Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo, ale po pierwsze kompletnie się zablokowałam. Nie mogłam napisać nic., a ni tu ani na IDWLF. A po drugie miałam staż w szkole i cale ferie oraz wszystkie soboty marca i kwietnia spędziłam w pracy, więc nie miałam w ogóle czasu. Do tego doszedł mi kurs na prawko jak i egzamin.
I chciałam wam powiedzieć, że zdałam już teorię! Może nie był to za pierwszym, a za trzecim razem, ale i tak jestem z siebie dumna, że dałam radę pogodzić wszytko. W ferie od godziny 7 do 15 byłam w pracy, a na 17:30 jechałam jeszcze na wykłady. 10 maja zdaję praktykę, więc mam nadzieje, że będziecie trzymać za mnie kciuki!
Jeszcze ostatnio kupiłam nowego laptopa i kompletnie nie umiem jeszcze na nim pisać, więc jeżeli zobaczycie jakiś błąd możecie od razu mnie o tym poinformować.
Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba :)
Marcelina x
![](https://img.wattpad.com/cover/112417822-288-k234422.jpg)