Rozdział 9 „Wiele wątpliwości"

351 38 11
                                    

>hej! Strasznie krótko mi to wyszło, ale trzeba czasem robić odstępy od 1000 słów w rozdziale XD no, miłego~<

  Phasma leżała w śpiączce już ponad miesiąc. W tym samym czasie, Najwyższy Porządek regenerował siły, by wkrótce znów uderzyć. Jak na razie, dbali o swoich żołnierzy i naprawiali statki.

  Hux bardzo przeżywał brak przyjaciółki u swojego boku, nie odzywał się prawie do nikogo. Zaniedbywał się w tym czasie i choć wiedział o wszystkich zakichanych obowiązkach które się mnożą i na niego czekają, nie miał siły za nic się zabrać.

  Nowy Naczelny Wódz, radził sobie w swojej roli dość dobrze, poza tym, że nie zawsze posługiwał się oficjalnym językiem, obowiązującym na mostku. Kylo był dość ruchliwym przywódcą i w przeciwieństwie do Snoke'a, który przesiadywał w swojej sali przez cały czas, Ren dużo poruszał się po okręcie, a co najbardziej dziwiło Huxa, to niesamowicie niewielka odległość, jaką z nim dzielił. Jakby go śledził, był praktycznie... nieodłącznym elementem jego dnia.

-...Naczelny Wodzu, czy mogę spytać, co jest nie tak? -pewnego dnia Hux wnerwił się i stanął w miejscu, gdy Kylo był rzecz jasna krok za nim. Mężczyzna zdziwił się, rozglądając się, czy rudzielec nie zwraca się przypadkiem do kogoś innego. Ale przecież Wódz był jeden.

-Coś się stało?
-Śledzi mnie pan krok w krok. To trochę...
-Denerwujące?
-Niepokojące. -rozmawiali, gdy Hux kierował się na mostek, a Ren dotrzymywał mu kroku. Kylo w gruncie rzeczy nie widział niczego złego w trzymaniu Huxa blisko, ale przecież nie mógł mu powiedzieć, dlaczego tak postępuje. To ukazałoby go w świetle tchórza.

-Lepiej mieć cię pod ręką Hux. Nigdy nie wiadomo, co ci odwali pod... tym rudym sklepieniem. -odparł spokojnie, odprowadzając go na mostek. Generał skrzywił się; nienawidził, gdy używa się wobec niego, bądź w jego obecności, języka potocznego.
  W ostatnim czasie, Hux w ogóle wolał, by nie wchodzono mu w paradę. Było to oczywiście związane ze złym stanem Phasmy. Nie tylko nie mógł się nikogo o nic poradzić, ale też niesamowicie się o nią martwił.

-Idę do Phasmy. Ma Wódz zamiar mnie śledzić również tam? -spytał ironicznie, na co Kylo przewrócił oczami. Powiedział, że zostaje na mostku i równie ironicznie przyznał, że tym razem da mu spokój.
  Oczywiście skłamał i gdy tylko generał zniknął z jego pola widzenia, po cichu pognał za nim.

-Nie wiem co robić, Phas. Nie mogę tak dłużej.

Kylo usłyszał jego łamiący się głos. Zajrzał delikatnie do środka, jednak był na tyle daleko, by Hux go nie zauważył.

-Chcę pokochać go na nowo, ale... ja tak nie umiem. On nie chce, on- jest teraz nowym, Naczelnym Wodzem, przecież... wszystko się sypnęło. Wszystko jest nie tak. -jąkał się aż w końcu padł na jej brzuch i zaczął płakać z bezsilności. Ściskał jej dłoń mocno, i wypłakiwał wszystkie zasoby wody w swoim organizmie.
  Kylo oparł się o ścianę i zmarszczył, przykładając dłoń do czoła. Być może powinien zmienić podejście? On naprawdę żałuje, bo nigdy jeszcze nie widział jego łez. A to oznaczało, że bardzo bolą go lata, stracone na dążeniu do swoich ambicji. Musiał się nad tym zastanowić.

***
  Hux jak prawie codziennie, udał się w kierunku jadalni z uprzednio przygotowaną kawą i datapadem w dłoni. Uwielbiał spędzać czas bez obowiązków, szczególnie że wszystkie prace renowacyjne... trwały. I wszystko wskazywało na to, że będą trwać jeszcze długo.

Jednak wchodząc do opustoszałej jadalni, zauważył w niej kogoś. Tego dnia nie był sam. Kylo zajmował miejsce przy jednym ze stołów.

Poczuł konsternację, jednak postanowił go zignorować i ruszył w kierunku okna, w którym zawsze siadał.

-Jak za dawnych czasów, co Hux? -usłyszał Kylo, którego głos rozniósł się po jadalni. Generał odetchnął głęboko, starając się nie patrzeć w kierunku Kylo.

-Nie mam ochoty na rozmowę.
-Ciężki moment?
-Raczej ciężkie życie.

Armitage spokojnie usadowił się w okrągłym oknie i zamilkł, wpatrując się w widok za szybą. Szybko zwrócił wzrok ku swojemu padowi, na którym miał zapewne jakieś ważne dokumenty, lub książkę. Nic nie mogło mu przeszkodzić w chwili relaksu.

-Nie unikaj problemów. Stawiaj się im. -Ren znów odezwał się, wpatrując się w rude włosy mężczyzny. Minęło tyle lat a one wciąż zachowywały tą piękną, zadziorną barwę.

-Huuux, nie daj się prosić, pogadaj ze mną. -prosił, śmiejąc się. Bawiła go ta wymuszona powaga Huxa.

-Paaanie Generale proszę nie ignorować...-uśmiechał się słodko, gdy w końcu generał zerwał się gwałtownie; przewrócił kubek z kawą i oparł o stół, podchodząc do niego. Miał załzawione oczy. Nachylił się do Kylo, z groźną miną, oddychając miarowo.

-W tym tygodniu chcą odłączyć Phasmę. ROZUMIESZ? ODŁĄCZYĆ. MAM ZDECYDOWAĆ CZY MA SIĘ MĘCZYĆ DALEJ, CZY ZABIĆ JĄ. JA. -wydusił, opadając na powierzchnię stołu. Nie dawał psychicznie rady i znów zawył, płacząc jak dziecko.
  Kylo niezbyt wiedział, jak na to zareagować. Powoli wstał i usiadł obok Huxa, który leżał załamany na stole. Powoli posadził go obok siebie i odważył się; otoczył go ramionami dookoła, by dodać mu otuchy.

  Hux długo nie mógł uspokoić oddechu, jednak w końcu mu się udało, i wtulił się w jego duże ciepłe ramię, oddychając z ulgą.

Im obu, tak strasznie brakowało tego wciśnięcia się w siebie, iż obaj czuli, jakby wszystkie problemy i smutki odchodziły w zapomnienie. Było już dobrze.
  I nie mogło być lepiej.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 25, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Od zawsze. Najwyższy Porządek. [SW]Where stories live. Discover now