Rozdział 7 „A jeśli wiem."

317 36 13
                                    

>powiem wam tak, opisywanie wydarzeń z filmu to chyba najcięższa rzecz, jaką kiedykolwiek robiłam XD ale może nie jest tak źle!! <

  Jak postanowił, tak zrobił. Kylo na długo dał sobie spokój z próbami odzyskania Huxa. Obserwował samotnie walczącą Phasmę, ale wkrótce i ona odpuściła. Czas, by skupić się na zemście.
  Z drugiej strony, Hux musiał docenić to zaniechanie ze strony Rena. Bo dopiero wtedy, można pokusić się o stwierdzenie, iż dopuścił go bliżej siebie. Wraz z Phasmą, stanowili nieoficjalny triumwirat, dowodzący misją 'StarKiller'.
  Kylo przyzwyczaił się do wstrętnej zmiany dawnego kochanka; raz, złapał się nawet na uniesieniu się na niego. A co więcej, zupełnie nie czuł skruchy. Przemógł się i pokazał mu, kto tak naprawdę tu rządzi. A napięcie między nimi rosło, bardzo szybko.

  Znajdowali się w chwili zdrady jednego ze Szturmowców. Żeby tego było mało, uciekał z pilotem Rebelii, którego co dopiero schwytali.
  Rozwścieczony Kylo, podążał szybkim krokiem na mostek, by tradycyjnie opieprzyć generała.

-Hux. -warknął, przechodząc przez drzwi. Dowództwo, zauważając go, udało że w ogóle go nie widzi i wszyscy jak jeden mąż, wetknęli nosy w swoje monitory. Wiedzieli, że jeśli Ren tu przyszedł, musiało się coś stać.

-Co to ma znaczyć? -dodał za chwilę, stając naprzeciwko generała. Po jego czole, poleciała kropelka potu. Denerwował się, gdy Lord wchodził na jego terytorium bez zapowiedzi. Szczególnie, gdy nie widział twarzy Kylo, skrytej za tą kretyńską maską.

-Jeden z naszych zdradził.
-Tyle zdążyłem zauważyć, chcę znać przyczyny.
-Przepraszam bardzo, czy ja jestem jakimś jasnowidzem? Nie mam pojęcia, kto, ani dlaczego.
-..a ja chyba wiem. -rozmawiali nerwowo, a Hux robił wszystko, by unikać „kontaktu wzrokowego" z Renem. Jednak gdy powiedział, że wie, zwrócił się ku niemu. W tym samym momencie, na mostek wparowała Phasma.

-FN-2187. -wypowiedzieli do generała, w tym samym momencie. Hux zmierzył ich wzrokiem, oczekując czegoś więcej.

-Ostatnio coś było z nim nie tak.
-Był w wiosce, wyczuwałem w nim lęk. To na pewno on.
-Negatywnie oceniony podczas raportu. Nie oddał broni osobistej, mimo moich upomnień. -mówili jedno przez drugie, a Hux spokojnie układał sobie ich sprawozdania w głowie. Wreszcie kiwnął spokojnie, marszcząc brwi.

-Dziękuję. Ogień, ze wszystkiego! Macie ich zestrzelić! -wydał głośno rozkaz, podchodząc do okna. Phasma zbliżyła się do Kylo, zerkając na niego dyskretnie.

-Nerwy, co?
-Weź nic nie mów... to jakiś koszmar. Odzywamy się do siebie gorzej niż najgorsi wrogowie, a jesteśmy po tej samej stronie.
-Wiem, Kylo. Ale to kiedyś minie.
-Tak, wmawiaj sobie. To słodkie, że masz nadzieje, Phas. -rozmawiali cicho, by general ich nie usłyszał.

-Uciekam na razie. Będziesz tutaj?
-Nie wiem, pogadam z nim chwilę jeszcze i chyba pójdziemy do Snoke'a.
-No to jesteśmy w kontakcie. -klepnęła go w plecy i zniknęła. Ren, chcąc nie chcąc, podszedł do Huxa, który przed chwilą odebrał szybki raport; Starfighter, którym uciekał FN-2187, został zestrzelony i spadł gdzieś na Jakku.

-Nie ufam twojej armii. -mruknął, krzyżując ręce za plecami, jakby naśladował generała. A Hux wiedział, że w taki sposób, Kylo z niego kpi.

-To bezpodstawne.
-Ta? Masz podstawę o tam, na dole. -wskazał ledwo widoczny punkcik na pustym kontynencie; miejsce, w którym najprawdopodobniej rozbił się myśliwiec.

-Moi ludzie są szkoleni od urodzenia. Zaprojektowałem najlepsze programy i podstawy, by ich uczyć.
-Może Phasma jednak ma trochę racji, że nauka żołnierzy powinna odbywać się z nimi, twarzą w twarz, a nie twarzą w monitor?
-Nie pozwolę ci kwestionować moich metod.
-A moooże powinniśmy posłużyć się armią klonów? Ci to się na pewno nie zbuntują, tu masz pewność. -zachichotał szyderczo. Hux przyspieszył kroku i zetknął się z Kylo twarzą w twarz, mierząc go morderczym spojrzeniem.

Od zawsze. Najwyższy Porządek. [SW]Where stories live. Discover now