Rozdział 7

3 0 0
                                    


Kiedy się obudziła i spojrzała na zegarek byla 11.30 co do minuty. Wyskoczyła z łóżka i stanęła przed szafą nie myśląc oczymkolwiek innym. Na drugi plan zeszła jakakolwiek kawa czy śniadanie. Zastanawiała się co ma na siebie włożyć. Przyjrzała się sobie w lustrze dokładnie. Nie należała do jakichś super chudych lasek czy drobnych kruszynek. Była szczupła ale czasami myślała, że dobrze było by coś zrzucić. Anka, ta to nie miała problemu jakoś chyba z właśnym wyglądem. Lodówkę by pochłonęłaa i tak nie by się po niej tego nie widziało. Przerzucała te ubrania w tej szafie żeby znaleźć coś sensownego. Nie wiedziała gdzie chce ją zabrać i trochę się tym denerwowała. W końcu stwierdziła, że ubierze się na luzie ale ładnie. Wybrała jasny,luźny i lekko spadający z ramienia, miętowy cienki sweterek, podspód koszulkę na ramiączkach białą do tego jasne jeansy lekkonad kostkę i ulubione białe trampki. Zestaw na luzie ale ładny. Dopiero teraz spkojnie mogła zejść na dół i przygotować sobiekawę i jakąś kanapkę. Poleciała znowu pędem na górę żebyumyć zębyi zrobiła delikatny makijaż. Lekko przypudrowała twarz, trochę różu, tusz i bezbarwny błyszczyk. Włosy zostawiła rozpuszczone mimo, iż przymierzała się do związania, a nie lubiła ich wiązać. Zawsze lekko się jej kręciły i to jej się w nich podobało najbardziej. Zdążyła zabrać torebkę i łapała właśnie za telefon kiedy zadzwonił Sławek, że czeka już na nią na dole. Zeszła spokojnie na dół żeby nie wyjść na jakąś desperatkęczy coś. Otworzyła drzwi i zobaczyła, że czeka przy samochodzie. Wciągnęła głęboko powietrze, odwróciła się żeby zamknąć drzwi na klucz i odetchnęła. Nie rozumiała dlaczego się tak denerwuje na jego widok. Idąc do niego, nogi miała jak z waty.

-No hej. – uśmiechnął się na jej widok. – Gotowa?

-Zależy na co. – odpowiedziała z uśmiechem.

-No to wsiadaj.

Otworzył jej drzwi i wsiadła do samochodu. Był dosyć spory bo typ terenówki ale spodobał jej się. Sławek obszedł samochód i wsiadł. Zanimodpalił to spojrzał jeszcze na Miśkę i uśmiechnął się sam dosiebie. Ruszyli i kawałek drogi jechali w milczeniu zanimktórekolwiek się odezwało.

-Odespałaś piątkowe i sobotnie przypadki? – spytał pierwszy.

-Tak. Dziękuję. Poza akcją sprawdzającą Anki to od twojego wyjścia przespałam cały dzień. – odpowiedziała Miśka.

-Jaką akcja? Sprawdzającą? – dopytwał się szatyn, uśmiechając się szeroko.

-No tak. Obudziło mnie walenie do drzwi na zmianę z dzwonkiem.Zeszłam i nawet nie musiałam patrzeć kto to bo wiedziałam, że to ona. Wpadła i zaczęła wywiad co jak, gdzie, z kim i oczywiście dlaczego nie odbierałam telefonu bo ona dzwoniła tak często, że aż go rozładowała. – śmiała sie brunetka odpowiadając.

-A ty jak na spowiedzi jej wszystko pewnie wyśpiewałaś po takim huragnie?

-Ogólnie jej powiedziałam. Nie wdawałam się w szczegóły. Wtedy to już w ogóle żyć by mi nie dała. – mówiąc to o mały włosnie połamała by sobie palców, tak je wykręcała.

Sławek uśmiechnął się sam do siebie i zerknął na nią. To co robiła z tymi palcami. W duchu śmiał się, że zamiast odetchnąć zawiezie ją na pogotowie. Nie zastanawiając się nawet, złapał ją za rękę i splótł jej palce ze swoimi. Nie cofnęła ręki ani jej nie próbowała wyrwać. Wziął to za dobrą monetę. W odpowiedzi kiedyna nią spojrzał, otrzymał niekryte zaskoczenie w jej i tak już dużych, brazowych jak czekolada oczach. Uśmiechnął się do niej żeby zmieniła wyraz twarzy. Odpowiedziała mu tym samym ale zaraz spojrzała w szybę.

-Niech zgadnę, pewnie nie dowiem się gdzie mnie wieziesz?

-To miała być niespodzianka. Zapomniałaś?

Wake up little girlOnde histórias criam vida. Descubra agora