Rozdział 5

6 0 0
                                    

Wyszli z klubu ponieważ stwierdzili, że i tak już po imprezie. Szli obok siebie i przed siebie. Oboje milcząc. Miśka nie wiedziała co w ogóle mogłaby powiedzieć. Sytuacja z klubu ją przerosła.  Chciała cofnąć czas i w ogóle do nikogo nie dzwonić ani nigdzie wychodzić.

- Może odwiozę cię do domu? -spytał pierwszy, przerywając ich milczenie.

- Jeszcze nie chce wracać. Muszę ochłonąć, ale ty jeśli chcesz, możesz wracać. Jestem już duża i sobie poradzę. - odparła z lekkim przekąsem.

- Słuchaj Miśka wiem, że wybiło cię ale to nie znaczy, że wszyscy są tacy jak on. Nie każdy sie okazuje takim idiotą.

- No tak. Przecież wszyscy są święci. - prychnęła jakby zapomniała co przed chwilą zrobił dla niej w klubie.

- Nie powiedziałem, że wszyscy są święci, ale nie każdy jest taką świnią jak on. Nie musisz od razu wszystkich wrzucać do jednego worka.

Sławek miał ochotę potrząsnać tą dziewczyną. Polubił ją bardzo, a nawet więcej. Spodobała mu się choć krótko się znali. Miał wrażenie, że przez tą całą akcję w klubie wszystko się skomplikuje teraz. Chciał ją poznać bliżej. Zaintrygowała go i nie ma zamiaru tak łatwo odpuścić.

- To może jeszcze mi powiesz, że znajdę w końcu swojego księcia z bajki co? - spytała odwracając się do niego.

- Posłuchaj mnie uważnie. - powiedział przyciagając ją do siebie tak blisko, że ich twarze dzieliły milimetry. - Nie wiem co ten idiota ci zrobił ale widzę, że nic dobrego. Nie mam zamiaru patrzeć i słuchać jak mieszasz resztę z tym czymś. Zrobię wiele, może nawet wszystko żeby ci udowodnić, że się mylisz.

Michalina była w lekkim szoku. Nie wiedziała o co mu może chodzić. Patrzyła mu prosto w oczy i wiedziała, że on nie żartuje.

- Przepraszam. - wyszeptała bo tylko na tyle się odważyła.

Sławek poczuł, że chyba trochę przegiął, jednak nie żałował. Zobaczył, że zmiekła i nie zastanawiając się zbyt wiele po prostu ją przytulił do siebie. "Ja chyba oszalałem". - pomyślał.

Przekonał ją, że powinna wrócić do domu i zamówił taksówkę. Kiedy byli już pod jej domem spytała czy nie wejdzie.

- Jesteś pewna? - spytał dla pewności.

- Napijemy się kawy albo coś. -odparła.

Nie był pewien czy to dobry pomysł ale się zgodził. Zapłacił i poszli do domu. Michalina od razu skierowała się do kuchni, a Sławek poszedł za nią.

- Ładny dom. - odezwał się pierwszy.

- Dziękuję. Kawę czy coś innego?

- A wiesz, że z checią się napiję. - odpowiedział. - Ty chyba sama tu nie mieszkasz?

- Obecnie jestem sama. Rodzice pojechali za granicę na urlop. Wracają za tydzień. Mnie to nawet na rękę. - uśmiechnęła się słabo.

- Nie boisz się? Wiesz, duży dom, a ty tutaj sama.

- Ja lubię być sama. Słodzisz? - spytała mając nadzieję na zmianę tematu.

Wake up little girlWhere stories live. Discover now