Rozdział 2

9 0 0
                                    

- Przepraszam! Nie chciałam! – zaczęła przepraszać, a kiedy zobaczyła w kogo wjechała to dodatkowo wyrwał jej się nieco więcej.– O cholera!

To był ten sam facet, w którego wpadła na chodniku przed blokiem wczoraj. Miała tylko nadzieję, że jej nie pozna.

- Aaa no tak, jak nie z nosem w chodnik to w torebkę. – powiedział uśmiechając się. – Ciekawe co będzie następnym razem.

- Nie no, ja naprawdę przepraszam. Nie chciałam w pana wjechać. Tak jakoś. – tłumaczyła się brunetka.

- No dobra. Powiedzmy, że ci wierzę chociaż boję się kolejnego, najmniejszego, przypadkowego spotkania. – zaśmiał się dosyć głośno.

Michalina nie mogła uwierzyć. Każdy inny normalnie by ją objechał, a on stoi i w najlepsze z nią rozmawia. Śmiał się jakby spotkał starą znajomą a nie dziewczynę, która kolejny raz niemal go nie staranowała. „Przystojny jest" - pomyślała po czym zaraz się skarciła w myślach.

- Jeśli już do niego dojdzie to mam nadzieję, że się panu nic nie stanie. – uśmiechnęła się niepewnie. – Jeszcze raz przepraszam bardzo i idę robić zakupy. Tym razem bardziej ostrożnie.

Poszła dalej między regały by zrobić jak najszybciej resztę zakupów i zniknąć z tego sklepu.

Kiedy wróciła do domu, od razu wzięła się za przygotowywanie obiadu. Miała ochotę na chińszczyznę, którą bardzo lubiła a jej kochana mama wręcz nie cierpiała. Przypomniał jej się ten nieznajomy ze sklepu. Poczuła jak policzki ją pieką na samą myśl jak bardzo było jej wstyd w tym sklepie, że ją rozpoznał.

- Mam nadzieję, że za szybko go nie spotkam. – powiedziała na głos.

*

Po skończonym obiedzie wzięła się za resztę mieszkania. Na koniec zostawiła sobie co najtrudniejsze. Okna, podłogi i dywany. Niby tylko trzy pokoje, kuchnia plus łazienka a jednak idzie się nieźle zmęczyć ogarniając to samemu. Kiedy to wszystko skończyła, poszła przygotować sobie kąpiel. Bardzo gorącą, taką jaką najbardziej lubiła. Pogoda na sam koniec wakacji nie rozpieszczała, przypominała o zbliżającym się końcu wakacji, nadchodzącej szkole i jesieni. Z końca wakacji i nadchodzącej szkoły to się nawet cieszyła, bała się jednak jesieni. Lubiła jesień, to jej ulubiona pora roku tyle, że tego roczna może być ciężka. Westchnęła i weszła do wanny by zmyć z siebie zmęczenie.

Rano nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Poczuła się wyspana, a kiedy spojrzała na komórkę to jak poparzona wyskoczyła z łóżka. Po pierwsze dlatego, że zobaczyła która godzina a było po dwunastej a po drugie, zobaczyła połączenie od kogoś kogo bardzo nie chciała więcej widzieć ani słyszeć. Od Michała. Nienawidziła go ale jej ciekawość wzięła górę. Postanowiła oddzwonić. Odebrał po pierwszym sygnale.

- Misia...

- Czego chcesz? - weszła mu w słowo nie dając się dobrze przywitać. - Chyba jasno się wyraziłam mówiąc, że nie chcę mieć nic więcej z tobą wspólnego.

- Michalina zaczekaj, nie rozłączaj się. Proszę – powiedział szybko. - Spotkajmy się. Chciałbym z tobą porozmawiać.

Michalina poczuła, że robi jej się niedobrze.

- Nie spotkam się z tobą ani dziś ani nigdy. Ja nie mam o czym z tobą rozmawiać. Spieprzaj do tej laluni, którą przeleciałeś na imprezie u kuzyna. - wysyczała do słuchawki.

Wake up little girlWhere stories live. Discover now