07. ,,Bo wiem, ile to znaczy"

330 20 2
                                    

Gdy nadeszła piąta rano Sasuke byłże niemal całkowicie wyspany, gotowy na wędrówkę, którą żył przez ostatnie lata. Rzeczywistość była jednak brutalna i w żadnym razie nie miała nic wspólnego z jego dotychczasowym życiem. Chociaż jest to wyolbrzymianie, Sasuke został skazany na pewnego rodzaju udrękę, w postaci zbyt dużych oczekiwań do jego osoby. Gdyby miał wybierać bez wahania zamieniłby te tortury psychiczne na fizyczne. Towarzyszące oczekiwania były o wiele  gorsze, gdyż nie wiedział czy im sprosta. Usilnie teraz wręcz pragnął ucieczki, spokoju, samotności, a to w żadnym razie nie wchodziło w rachubę.

,,Chcę byś tym razem choć trochę się postarał. Bądź obecny w jej życiu, bądź dla niej przyjacielem, ona tylko tego pragnie"

Dwa zdania, ale jak mocno absorbujące jego uwagę umysłu. Sasuke nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Był skołowany i to tak, jakby przez bardzo długi czas nie schodził z karuzeli. Rozmowa z Naruto, przebywanie czasu z Sakurą i cała ta tajna misja, z jaką tu przybył, wszystkiego było za dużo. A to ,,wszystko" było dla nich...

Mocno spragniony podniósł się z kanapy, by już w następstwie nalać sobie wody z kranu do szklanki. Potrzebował jak najszybciej ugasić pragnienie i pomyśleć co dalej. Odwrócił się plecami do blatu, a pod lekkim kątem, zwrócił wzrok ku dziewczynie, która miarowo oddychała, tuląc się do poduszki. Z oddali słyszał nawet jej leciutkie pojękiwanie. Najwidoczniej śniło się jej coś dobrego, na co lekko się uśmiechnął. Po przełknięciu kilku łyków, odstawił szklankę do zlewu i wrócił na miejsce swojego spoczynku. Zgiął rękę wkładając ją pod głowę po czym zaczął patrzeć się w przestrzeń sufitu. Wiedział, że za nic już nie uśnie, lecz nie chciał obudzić swojej przyjaciółki, mając na uwadze, że powinna się mocno wyspać po wczorajszym dniu, a właściwie w gruncie rzeczy po wieczorze, który zapewne i dla niej musiał być cholernie psychicznie wykańczający.

Zakochując się człowiek wierzy, że spotkał miłość na całe życie - na zawsze. Z tym uczuciem łączą się przecież takie uczucia jak chociażby przywiązanie, czułość, troska, a w zawodzie Shinobi to duża słabość, co można potwierdzić choćby i tą całą sytuacją z Kido. Zagadką było dla niego skąd te stany emocjonalne towarzyszyły jego przyjaciółce, ale ważniejsze pytanie brzmiało, dlaczego, pozwalała sobie na cierpienie, które się z tym łączyło? Dużo łatwiej było z niego zrezygnować, dał jej aż nadto powodów, by nie było warto angażować się w uczucia, które nigdy nie mały uzasadnienia. Jakąkolwiek większą więź na miarę romansu, ciężko sobie było nawet wyobrazić. Zresztą nie tylko on tak uważał, prawdopodobnie cała hałaśliwa gromadka. Ona jednak nie poddała się, mimo świadomości, że wszystkie jej próby będą daremne. Niestety, prawda była taka iż choćby stawała na głowie, rezultat z góry skazany był na porażkę, bowiem nie ona była w tym wszystkim ważna. To Naruto skupiał całą jego uwagę. Jakkolwiek to nie brzmi, tak właśnie było.

Tymczasem to Sakura jest teraz tą, która niezaprzeczalnie jest w jego głowie najczęściej. Listy od Naruto, w których opisywał życie w wiosce, najczęściej zawierały połowę treści odnosząc się jedynie do Sakury. To dzięki temu wiedział, że miał do czego wracać. Nadal w niego nie zwątpiła, nadal chciała odzyskać przyjaciela. Problemem było jednak to, że jemu również na tym zaczęło z czasem zależeć. Chciał wrócić do nich, do niej. Nigdy wcześniej nie interesowała go płeć żeńska, w dodatku marzył o tym by odbudować klan, ale nie z kobietą, do której może czuć silne przywiązanie. Tymczasem, dzień przed powrotem miał erotyczny sen z Sakurą w roli głównej, co w jego mniemaniu mocno naruszyło pewną strefę. A teraz? Teraz dzieli ich tylko tekturowa ściana i słyszy jej oddech. Przerąbana sprawa.

|SasuSaku| - Aoi Aoi Ano SoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz