Strefa mroku

118 3 7
                                    

Wiatr dął pośród górskich szczytów Erapy południowej. Słońce leniwie wyłaniało się zza gór, oświetlając całą, mogłoby się zdawać spokojną okolicę. Nagle wiatr stał się jakby mocniejszy. Skubiące trawę zwierzęta podniosły głowy tylko po to by odwrócić wzrok po tym jak usłyszały wybuch dźwiękowy i chmara kurzu rozniosła się w ich stronę. Przez górzysty teren biegł znany nam niebieski jeż, a tuż u jego boku jego dwu-ogoniasty przyjaciel. Byli na kolejnej misji po tym jak siły Imperium Eggmana rzekomo zwiększyły swoją aktywność na tym terenie. Tails krzyknął do swojego przyjaciela by ten się zatrzymał. Sonic zaczął hamować i po kilku sekundach zatrzymał się w pobliżu drzewa. Tails po chwili go dogonił i złapał oddech. 

- Kondycja już nie ta? - uśmiechnął się Sonic.

- Po prostu ty jesteś coraz szybszy - odwzajemnił uśmiech lis i wyciągnął swój komputerek. - Poza tym muszę sprawdzić, skąd pochodzi źródło tej dziwnej energii. 

- Gdybyś pozwolił mi jeszcze chwile pobiegać pewnie sam bym w końcu na nie trafił - Sonic uderzył spin dashem w drzewo strącając z niego jabłko. - Wystarczyłoby znaleźć tylko roboty Eggmana. 

- Nie, bo już wiem, że te dziwne odczyty dochodzą z Morskiego Oka. Poza tym, widzisz tu jakieś roboty Eggmana? 

- Tak - odpowiedział Sonic gryząc czerwony owoc. Wskazał palcem na znajdującą się kilometr dalej grupę maszyn. Stały one w bezruchu, obrócone tyłem do bohaterów. - Choć weźmiemy je z zaskoczenia. 

- Cóż, te Egg Pawny stoją na drodze do Morskiego Oka, więc... - przerwał kiedy zorientował się, że jeża już nie ma. - Nienawidzę, gdy to robi - westchnął i pobiegł za nim. 

Sonic w kilka sekund znalazł się przy robotach. Zanim maszyny zorientowały się co się dzieje, jeż rozwalił już kilka z nich. Po chwili z lasu wyleciało kilka Badników przypominających osy. Sonic tylko uśmiechnął się i odbijając się od jednego z robotów wyskoczył w powietrze rozwalając chmarę. Na pole walki przybył też Tails, który chwycił się jednego z latających Badników wyrywając mu kilka kabli. Maszyna zaczęła ciągle strzelać, a lis skierował ostrzał w stronę robotów pozostających na ziemi. Po kilku chwilach było po wszystkim. Sonic bez namysłu pobiegł dalej w stronę lasu,a Tails lekko grymasząc poleciał za nim. Po drodze rozwalili kolejne roboty. 

- Dziwne... te też stoją do nas tyłem - zdziwił się lis. 

- Pewnie doktorek nie wydał im dokładnych rozkazów. Już nie raz się zdarzyło, że do mnie nawet nie strzelali, albo stali i gapili się w ścianę - zachichotał Sonic powalając kolejnego Egg Pawna. Nagle oniemiał widząc co kryje się poza lasem. 

- Myślę, że akurat te roboty po prostu nie miały za zadanie nas powstrzymać. Raczej miały powstrzymać to! - krzyknął lekko przerażony lis. 


Przed ich oczami rozciągało się coś nie z tego świata. Nad rozciągającym się pomiędzy górami jeziorem zwanym Morskim Okiem, rozciągało się coś znacznie większego. Czarna maź, która zdawała się tworzyć konstrukcję przypominającą jaskinię, ze wnętrza, której wydobywała się czarna mgła. Ta z resztą pokrywała całą wyjałowioną okolicę. W niektórych miejscach zaczęły wyrastać dziwne rośliny jak wielkie grzyby, czy galaretowate drzewa zbudowane z mazi podobnej do tej, która tworzyła jaskinię. Sonic i Tails popatrzyli na siebie po czym ruszyli w stronę dziwnego obiektu. Gdy doszli do miejsca, w którym trawa była czarna, Tails przykucnął i wziął trochę do probówki. 

- Sonic patrz! - krzyknął nagle wskazując palcem na to, że trawa rosnąca nieco dalej także zmienia swój kolor. - To coś chyba cały czas się rozrasta...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sonicze One-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz