Rozdział 11

268 13 2
                                    

Mama wyprowadziła mnie na korytarz i kazała zaczekać. Usiadłam na krzesełku i ukryłam twarz w dłoniach. Płakałam, nie mogłam zrozumieć, dlaczego Stiles mnie nie poznał. Siedziałam tam może z dwadzieścia minut. Lekarze pozwolili rodzicom chłopaka do niego wejść. Scott i Allison też do niego zajrzeli, podczas gdy ja siedziałam przed salą czekając na mamę. Po chwili dosiadł się do mnie Scott.

- Idę po kawę, chcecie? - spytała Allison.

- Nie, dzięki. - odparłam.

- Weź dla wszystkich. - wtrącił Scott.

- Co z nim? - spytałam chłopaka, gdy Allison odeszła.

- Wszystko dobrze. - odparł McCall. - Tylko...

- Dlaczego mnie nie poznał? - spojrzałam ze łzami w oczach na chłopaka.

- Ponieważ ma zanik pamięci. - odpowiedziała moja mama, która przed chwilą wyszła z sali Stiles'a. - Nie pamięta niektórych rzeczy sprzed wypadku, a także kilku osób.

- Mnie też na początku nie poznał. - dodał Scott. - Za dużo rzeczy dzieje się na raz. Dajmy mu trochę czasu.

- Tak może być w twoim przypadku. - odparła Natalie.

- Co masz na myśli? - spytałam.

- Kochanie, Stiles znał Scott'a już wcześniej. Z tobą natomiast było inaczej. Nawet pomimo tego, że znaliście się jako dzieci... Chodzi mi o to, że poznałaś Stiles'a, gdy on już był w śpiączce, poznałaś go jako ducha. Nie znaliście się tak dobrze jak chłopcy. Nie pamięta głównie tego co się działo, gdy był duchem.

- Nie pamięta głównie mnie. - podsumowałam.

- Z nim jest podobnie jak z tobą. Po twoim wypadku, gdy się obudziłaś też nic nie pamiętałaś. Dopiero po jakimś czasie sobie przypomniałaś i Stiles na pewno też sobie przypomni, ale musisz mu dać trochę czasu.

- Może po prostu bądź przy nim. - wtrącił Scott. - Jesteście sobie bliscy.

- Raczej byliśmy. - przerwałam mu.

Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia, usłyszałam jeszcze tylko głos Allison za sobą, że zapomniałam o kawie. Pojechałam do domu, musiałam się trochę ogarnąć.

                                                 ***

Minęły już dwa dni od kiedy Stiles się obudził. Mama mówiła, że jest z nim coraz lepiej i że pewnie niedługo go wypiszą. Doradziła mi także bym go odwiedziła. Bałam się szczerze mówiąc, bałam się jak mnie przyjmie. Przecież on w ogóle mnie nie pamiętał, ale nie wytrzymałabym dłużej rozłąki i postanowiłam go odwiedzić. Poprosiłam tylko mamę by ich uprzedziła o odwiedzinach. Gdy wsiadałam do samochodu była już 12.00. Ruszyłam w drogę i zastanawiałam się co mu właściwie powiedzieć. Ciekawe czy słyszał moje słowa, gdy próbowałam go obudzić. Te dwa najważniejsze słowa: kocham cię.

                                                  ***

Stałam przy drzwiach, trzęsąc się jak galareta, a normalnie tak się nie zachowuję.

- Śmiało. - usłyszałam głos mamy za sobą. - Będzie dobrze. - uśmiechnęła się.

- Dzięki, mamo. - odparłam i również się uśmiechnęłam.

Sytuacja z mamą znacznie się polepszyła. Przez te dwa ostatnie dni wiele rozmawiałyśmy, a ja dowiedziałam się, dlaczego kobieta nie chciała dla mnie tego daru. Mówiła mi, że dar odkryła, gdy była w moim wieku. Opowiedziała także o swojej przyjaciółce Sydney, z którą znały się od dziecka. W wieku siedemnastu lat zachorowała, dłuższy czas leżała w szpitalu i właśnie wtedy mama dowiedziała się o swoim darze. Tak jak ja chciałam pomóc Stiles'owi wrócić, tak ona chciała pomóc Sydney, jednak jej się to nie udało. Jej stan pogarszał się z dnia na dzień i dziewczyna niestety zmarła. Razem z ciocią pomogły jej przejść na drugą stronę, ale mama przez dłuższy czas nie mogła pogodzić się z śmiercią Sydney. Właśnie wtedy znienawidziła ten dar. Mówiła, że skoro go otrzymała to powinna móc dzięki niemu komuś pomóc. Powiedziała też, że mam wielkie szczęście, bo nie straciłam Stiles'a tak jak ona Sydney. 

Another Chance | STYDIA (PL)Where stories live. Discover now