Rozdział 7

209 13 2
                                    

Chłopak spuścił smutno głowę i nie odpowiadał przez dłuższą chwilę. Po chwili podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy.

- Czemu pytasz? - odparł w końcu drżącym głosem. Próbował ukryć łzy, które ja i tak dostrzegłam.

- Znasz go, prawda? - chłopak kiwnął twierdząco głową, po czym wstał i podszedł do okna.

- Dlaczego o niego pytasz? - spytał nie patrząc przy tym na mnie.

- Bo ja również go znam - odparłam przyciągając tym na siebie uwagę bruneta. - I chcę mu pomóc.

- Skąd go znasz? - dopytywał.

- To trochę skomplikowane... - mówiłam, tworząc z ust prostą linię i odgarniając włosy za ucho. Zawsze tak robiłam, gdy się denerwowałam. Stiles najwyraźniej to dostrzegł i usiadł obok mnie.

- Spokojnie - powiedział próbując mnie uspokoić. - Już moja w tym głowa, żeby ci uwierzył.

Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie, po czym wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam.

- Spotkałam go gdy wychodziłyśmy razem z Allison z galerii.

- Co? Kiedy? - przerwał mi Scott ponownie siadając na przeciw mnie i Stiles'a.

- Niedawno.

- Ale to niemożliwe - wtrącił ponownie brunet. - On.. On jest teraz...

- Wiem, że jest w szpitalu. O tym, że miał wypadek i jest w śpiączce też wiem.

- Skąd?

- Właśnie do tego dążę, ale jeśli będziesz mi tak ciągle przerywał, nie dowiesz się - powiedziałam, na co chłopak tylko kiwnął głową na znak, że zrozumiał i pozwolił mi mówić dalej. - Spotkałam Stiles'a, a właściwie jego ducha - spojrzałam niepewnie na bruneta, żeby zobaczyć jego reakcję. Chłopak patrzył na mnie z wytrzeszczonymi, z niedowierzenia oczami. Zerknęłam na Stiles'a, który kazał mi kontynuować.

- Nie wiem jakim cudem, ale potrafię rozmawiać z duchami i tak, wiem, że brzmi to komicznie, ale taka jest prawda. Scott, posłuchaj. On potrzebuje twojej pomocy, musi się obudzić z tej śpiączki. Musi... Scott?

Chłopak pokiwał głową z niedowierzenia.

- Ciebie to bawi? Ja mówię serio.

- I ja też. Mówiłam, że tak będzie - skierowałam ostatnie słowa do Stiles'a.

- Do kogo mówisz? - spytał Scott niepewnie.

- Do Stiles'a! - krzyknęłam całkiem zdenerwowana. - Siedzi obok mnie - mówiłam zniżając przy tym głos. - Scott, przecież mnie znasz. Nie kłamałabym w takiej sprawie.

- Spytaj go, czy pamięta sprawę z moim i jego ojcem. - wtrącił Stiles. Wiedział, że nie wiedziałam zbytnio o co chodzi, więc powtórzył. - Zapytaj czy pamięta jak jego ojciec o mało co nie wywalił mojego ojca ze stanowiska szeryfa.

- Pamiętasz jak twój ojciec chciał wywalić tatę Stiles'a ze stanowiska szeryfa? Za wiele nierozwiązanych spraw. Jednak i ty i Stiles pomogliście mu w rozwiązaniu jednej z poważniejszych i w ten sposób Noah nie wyleciał z pracy.

- Skąd wiesz?

- Od Stiles'a - wzruszyłam ramionami. - Kiedy byliście mali i pojechaliście na kolonie, Stiles zamknął cię na balkonie, a że balkony się łączyły z każdym pokojem, wszedłeś przez balkon obok do drugiego pokoju. Lecz zamiast wejść z powrotem do waszego pokoju, pomyliłeś się o jeden i wszedłeś do pokoju trenera i powiedziałeś, że go zabijesz. Za karę musiałeś sprzątać toalety przez miesiąc i układać książki w bibliotece w kolejności alfabetycznej. Na twoje 16 urodziny, twoja mama zgodziła się kupić ci motor - powtórzyłam każde słowo przekazane od Stiles'a.

Another Chance | STYDIA (PL)Where stories live. Discover now