Save me {Castiel}

559 26 4
                                    

"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współdzieli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje."

Czym jest miłość w współczesnym świecie? Czy ona jeszcze istnieje? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Miłością możemy nazwać więzi rodzeństwa, albo miłość matki do swojego dziecka. Taka miłość jest niemal, że idealna. Prawda? Ale nie mówimy teraz o tym rodzaju miłości, bo dobrze wiemy, że to nie z nimi spędzimy całe życie. Z biegiem lat poznajemy kogoś kto skrada się do naszego serca i znajduje tam dla siebie miejsce tylko po to, aby zostać tam na zawsze. Nawet gdybyśmy chcieli się go pozbyć, to on i tak pozostanie tam na zawsze, a każda chwila bez tej osoby sprawia, że cierpimy, a nasze serce obumiera. Jest wiele rodzajów miłości, bo przecież nikt nie jest taki sam. Codziennie widzimy tyle ludzi, ale tak na prawdę nic o nich nie wiemy. Nie wiemy na przykład tego, że pan, który ciągle się spieszy i krzyczy na każdego, jest tak na prawdę przerażony i bezsilny. Śpieszy się do szpitala, gdzie na raka umiera jego córka, a on nie może pomóc. Tak samo jak pani w parku. Ludzie boją się jej i ostrzegają swoje dzieci przed nią, ale nie wiedzą, że ona także boi się ludzi. Kiedyś była aktorką, grała w teatrze, gdzie jeden z mężczyzn złamał jej serce, a ona zamknęła się na świat, ale była na tyle dobra, że gdyby coś ci się stało na pewno by ci pomogła.   Ale odejdźmy od tematu tłumu, bo nie chce was zanudzać. Wróćmy do tematu miłości i do historii, którą miałam wam opowiedzieć. Wyobraźcie sobie las. Tak dokładnie las. Jest lato, ciepły wietrzyk delikatnie muska waszą skórę. Czujecie w powietrzu zapach mchu, liści i drzew, który delikatnie pieści zmysły. W oddali słychać kukanie kukułki pomieszane z piękną melodią, jaką wygrywa inny z ptaków. Trzask łamanej gałązki. Nie bój się to tylko wiewiórka, która zbiera zapasy na zimę i wspina się właśnie po drzewie, trzymając w łapkach orzech. Promienie słońca próbują się wedrzeć do tego miejsca, by ogrzać prawie dojrzałe już jagody. Pięknie tu, prawda? To właśnie tu zaczęła się ta historia. To właśnie w tym lesie wąską ścieżką zmierza dziewczyna. Wyobraź sobie drobną brunetkę. Ubrana jest zwyczajnie, ma na sobie czarną koszulkę z nadrukiem chevroleta impali z rocznika 67. Szare spodenki, które opinają jej pośladki, a także odsłaniają uda. Ma na sobie trampki ponieważ, że nie chciała w klapkach skradać się po lesie. Jest lato, a ten dzień jest dość upalny, dlatego włosy spięte ma w koczka. Na pierwszy rzut oka może wyglądać na szczęśliwą, ale gdy lepiej jej się przyjrzysz może dostrzec jedynie to, że po jej policzkach spływają łzy. Jest bezradna, nie wie co zrobić z sobą, oraz swoim życie, które posypało jej się jak domek z kart. Jeszcze wczoraj była taka uśmiechnięta, radosna, miała plany, marzenia, a pod jej sercem rósł mały człowiek. Jeszcze wczoraj mogła nazywać matką, choć dla niektórych to był tylko zlep komórek, dla niej było to cały świat. Nie musiała go widzieć, aby pokochać tą małą istotkę, ale to wszystko dlatego, że nie ma większej miłości niż miłość matki do własnego dziecka. 

  — Boże dlaczego mi ją zabrałeś?   — krzyczy patrząc w niebo, jakby oczekiwała od niego odpowiedzi. Obwinia wszystkich, a najbardziej siebie, gdyby lepiej o siebie zadbała, gdyby wtedy nie wstawała z łóżka. Upada na kolana, a twarz chowa w dłoniach. Słone łzy rozpaczają na ziemię. Wraca do wspomnień wczorajszej nocy, kiedy to krew polała się po jej nogach, a lekarz oznajmił, że serce jej córeczki przestało bić. Płacz przeradza się w szloch, a ona nie widzi już sensu w swoim życiu. Chce odejść.. Odejść, aby być z swoim dzieckiem, tam w niebie... Wyciąga dłoń po butelkę, którą ktoś wyrzucił na leśną ściółkę. Bez chwili zawahania rzuca ją o drzewo, a gdy ta rozbija się w drobny mak sięga po szklany odłamek. Boi się śmierci, ale wie, że nie może żyć na tym świecie, bo tu nie ma już dla niej miejsca. Dotyka szkło do do nadgarstka i chce już nacisnąć, gdy słyszy głos jakiegoś mężczyzny, który pojawił się znikąd. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONE SHOT'S | SPNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz