9.

16 5 0
                                    

Sabathiel otworzył drzwi baru „U Tony'ego" i wszedł do środka. Zbyt wiele osób jeszcze się tu nie kręciło. Ludzie zaczynali się schodzić gdzieś około godziny 21. No, może nawet innego dnia. Tony nigdy nie miał zbyt wielu gości. Ale kilku stałych bywalców zawsze napełniało jego kieszeń. Sab bez problemu odnalazł tego, z którym przyszedł się spotkać. Anioł siedział przy barze i patrzał w pustą szklankę. Tak jakby magicznym zaklęciem miała się za chwilę napełnić. Czarnowłosy podszedł do niego i usiadł na stołku obok.

- Zamówić ci? – zapytał, zerkając na towarzysza.

- Nie. I tak już za dużo wypiłem. Walczę ze sobą – odburknął tamten i posłał Sabathielowi lekki uśmiech. – Dobrze cię widzieć.

- Wzajemnie Aron. Szkoda, że w takich okolicznościach. – Szarooki westchnął. – Jakie masz dla mnie wieści?

- Kiepskie – odburknął szpieg. – Rozesłaliśmy informację wszędzie, gdzie się dało. Na początku nie było kompletnie żadnego odzewu. Aż nagle... – urwał, przestając bawić się szklanką. – Mój najlepszy człowiek musiał na coś wpaść.

- Neir?

Aron pokiwał głową. Wydawał się tym faktem przygnębiony. Sabathiel aż bał się pytać co się stało.

- Dał znać, że coś ma i tyle. Odezwie się jak to sprawdzi – kontynuował anioł. – Godzinę temu go znaleźli. Rozszarpanego. Z poderżniętym gardłem.

Sab czuł, że coś go zmroziło od wewnątrz. Neir musiał wpaść na ważny trop. Na tyle istotny, że ktoś zawczasu się go pozbył.

- Stary... przykro mi. – Szarooki położył rękę na ramieniu szpiega. Ten tylko pokiwał lekko głową, pozwalając, żeby jasny włos spadł mu na policzek. Wyglądał, jakby miał ochotę zapaść się pod ziemię. W takich chwilach zawód, który wykonywał zaczynał wyjątkowo ciążyć.

- Mówił coś przed śmiercią? Dał wam jakieś wskazówki co ma sprawdzić? Lub gdzie?

- Nie. – Aron odetchnął głęboko. – Jakby tak było to na pewno wysłałbym do niego kogoś i może teraz by żył. Jego ciało na pewno zostało przeniesione. Nie zginął tam, gdzie go znaleziono. Ktoś chciał dać jasno do zrozumienia, że mamy się wycofać. To jakieś chore, Sab. – Potrząsnął głową z niechęcią. – Wiem, że to Regent, ale na litość Pańską, po co go porywać i tak po prostu milczeć? Przecież nikt się nie odezwał w sprawie okupu, czy czegoś tam podobnego, prawda?

Szpieg zadał bardzo dobre pytanie. Sabathiel przez moment rozważał odpowiedź. Tak właściwie to nie wiedział, co mógłby na to odrzec. Istotnie, nikt się nie zgłosił, nikt niczego nie zażądał. Wcześniej o tym nie pomyślał, ale... Jeżeli Gabriel sam zwiałby z Królestwa nie zabijałby Anioła, który wpadł na jego trop. Przecież był Archaniołem. Tytularnym Cherubinem. Nie byłby zdolny do takich rzeczy.

- Wiesz, kto zabił Neira? – zadał pytanie, pomijając udzielenia odpowiedzi na poprzednie.

- Nie. – Aron potrząsnął głową. Teraz jego wyraz twarzy zmienił się z przybitego na pałający chęcią zemsty. Można było wyczytać w nim, że pragnie jednego – pomścić przyjaciela. – Ale uwierz mi, że jak tylko się tego dowiem, ten ktoś będzie błagał o szybką śmierć – wycedził przez zęby.

Sabathiel nawet nie miał zamiaru odciągać go od tej myśli. I tak wiedział, że na nic to się zda.

- Neir trzymał w dłoni skrawek materiału.

Czarnowłosy Anioł zmarszczył brwi.

- Jakiego materiału?

- Nie wiem. Może w czasie szamotaniny urwał coś napastnikowi? – szepnął Aron tak, jakby sam się dopiero co nad tym zastanawiał. – Niby nic specjalnego, ale wciąż jarzył się nikłym błękitnym światłem. Pierwszy raz widziałem coś takiego na oczy.

- To może się przydać. Dzięki. – Sabathiel lekko się do niego uśmiechnął, klepiąc go po plecach. Zszedł ze stołka barowego i zerknął jeszcze raz na jasnowłosego szpiega. – Daj znać, jak będziesz miał coś nowego. – Odpowiedziało mu jednak tylko skinienie głowy. Stwierdzając, że nie ma już niczego do dodania skierował się w stronę wyjścia. Zaczynało być trudniej niż przypuszczał. Poszukiwania zaginionego to jedno, ale śmierć anioła z tego powodu to drugie. Wzdrygnął się na samo wspomnienie. Mogło być jeszcze gorzej?

W mrokach niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz